Benzema: To był najlepszy sezon w moim życiu
Karim Benzema udzielił wywiadu oficjalnym klubowym mediom Realu Madryt po odebraniu Złotej Piłki na poniedziałkowej gali w Paryżu. Przedstawiamy wypowiedzi kapitana Królewskich.
Fot. realmadrid.com
Spełnienie marzeń: – To był mój najlepszy sezon, ponieważ na koniec zdobyłem Złotą Piłkę. Marzyłem o tym od dziecka. To był najlepszy sezon w moim życiu. Spełniłem trzy marzenia, które miałem w swoim życiu: kupić dom dla mojej mamy, dołączyć do Realu Madryt, ponieważ to najlepszy klub na świecie, a trzecim była Złota Piłka. Jestem bardzo dumny ze swojej pracy.
Pięć pucharów Ligi Mistrzów z Realem Madryt: – To historia, ponieważ wiemy, jak trudno jest dojść do finału. Nie mówię o wygraniu go, tylko o samym dotarciu tam. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów jest bardzo skomplikowane, ale pięć pucharów to już historia. Real Madryt to klub z historią i właśnie dlatego jest najlepszy. Real zawsze będzie wygrywał.
Zidane i Ronaldo: – Nie jestem ponad Zizou i Ronaldo, jesteśmy różni. Są wzorami do naśladowania i nie mogę robić tego, co oni robili na boisku, ale pomagają mi, żebym starał się to robić. Nigdy nie będę na poziomie ich obu. Oni zdobywali Złotą Piłkę, a ja właśnie to zrobiłem. Ale trudno jest osiągnąć ich poziom.
Styl gry w piłkę: – Jest w nim wszystkiego po trochu. Kiedy byłem mały, grałem ze starszymi osobami i moja głowa musiała być szybsza. Musiałem poruszać się szybciej, strzelać szybciej… Teraz mi to pomaga. Obecnie moja gra opiera się na jednym kontakcie. Wiem, co chcę zrobić, gdy piłka do mnie trafi.
Carlo Ancelotti: – Znam Ancelottiego. Jest znakomitym trenerem i daje mi mnóstwo pewności siebie. Pozwala mi grać mój futbol. Zawsze prosi mnie o to, żeby wygrywać i żeby robić różnicę, ale bez wywierania presji. Pamiętam, gdy pewnego dnia w jego biurze zapytał mnie, ile goli zamierzam strzelić. Ustalił zakład i powiedział mi: „Myślę, że możesz strzelić 50 goli”. Jako że mam dużo pewności siebie, determinacji i ambicji, odpowiedziałem, że się zgadzam. To trener, który obdarowuje dużym zaufaniem i pozwala ci robić na boisku to, co chcesz.
Szatnia: – To rodzina. Młodzi i weterani, jesteśmy tacy sami. Każdy słucha tego, co ma do powiedzenia ktoś inny. Ci, którzy zaczynają na ławce rezerwowych, czy ci, którzy są na boisku, zawsze są gotowi do gry. Dlatego też poprzedni sezon był dla nas tak udany.
Cele: – Zaczynam mówić, że ten sezon będzie bardzo dobry. Nie mój sezon, jak będę zdobywał dużo bramek i tak dalej. Ale widzę, że drużyna i trener są zmotywowani. To popycha zespół do przodu, możemy dokonać różnych rzeczy.
Kontuzja przed meczem z PSG: – To był moment, w którym musiałem zostawić futbol i moich kolegów z drużyny. Każdy mecz jest trudny i wiemy, jak ważny jest każdy z nich. Miałem niewielkie wątpliwości, ale potrzebowałem odpoczynku. Później ciężko pracowałem, by szybko wrócić, bo zbliżały się ważne spotkania, jak to w Paryżu. Ciężko pracowałem, żeby wybrać się z moją drużyną do Paryża.
Najlepszy moment sezonu: – Kiedy wróciłem przeciwko PSG, byłem gotowy na 100%, ale brakowało mi pewnych rzeczy na boisku, tak jak całej drużynie. Po tym wydarzeniu powiedziałem sobie, że musimy się pozbierać. Od tego momentu zaczęliśmy strzelać gole i tworzyć historię. Hat-trick z PSG był dniem, który zapamiętam, ponieważ wygraliśmy za sprawą remontady w trakcie tej magicznej nocy na Bernabéu.
Remontada z PSG: – Cieszyłem się tą chwilą. Nie potrafię powiedzieć, co działo się w środku, ale mogę tylko powiedzieć, że włożyłem cały swój wysiłek i pomogłem kolegom. Było to trudne do wykonania, ponieważ zdobyłem trzy bramki przeciwko zespołowi, który mógł wygrać Ligę Mistrzów.
Ćwierćfinał z Chelsea: – Z Chelsea podobały mi się pierwszy i drugi gol. Trzeci również. Są to trzy różne i bardzo ważne bramki, ale gdybym miał wybrać jedną, to powiedziałbym, że tę pierwszą ze względu na całą akcję. Wszyscy dotykają piłki, wszystko odbywa się w ruchu i to jest futbol, który mi się podoba.
Wysiłek w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów: – Byłem bardzo zmęczony, ponieważ to był bardzo ważny wysiłek, żeby odwrócić wynik 0:3. To był bardzo skomplikowany mecz pod dużą presją. Nie miałem sił.
Panenka na Etihad: – Musiałem to zrobić w meczu i spróbować zrobić coś innego. Muszę robić to, co robiłem, kiedy byłem mały. Rób to tak, jakbyś grał z przyjaciółmi. Jesteśmy profesjonalistami, ale w futbolu i na boisku gram tak, jak robię to z przyjaciółmi. Zdecydowałem się na to, ponieważ był to bardzo ważny mecz i zrobiłem to też dla kibiców, żeby mieli to w pamięci. To był odpowiedni moment na coś takiego.
Temperatura Bernabéu: – Byłem na boisku i przegrywaliśmy 0:1 z City. I było widać, że fani pchali nas do przodu bardziej niż kiedykolwiek. Wtedy zaczęliśmy myśleć, że możemy to zrobić. Kiedy masz swoich kibiców, którzy cię wspierają, możesz wrócić. Nie odpuszczaliśmy po tym i taki jest charakter Realu, nigdy nie wolno się poddawać. Po wyrównaniu na 1:1 usłyszeliśmy, że doliczono sześć minut i ruszyliśmy do przodu, żeby wygrać mecz. Przez 80 minut byliśmy praktycznie za burtą, ale coś się stało w jednej akcji. Emocje były brutalne, bo w ciągu dwóch minut strzeliliśmy dwa gole. Po tym poszliśmy po zwycięstwo.
35. triumf w La Lidze: – Liga jest trudna, ponieważ jest tak wiele meczów. Było ciężko, ale ostatecznie wygraliśmy z dużą przewagą punktową. Dlaczego? Bo każdy mecz był finałem. Lubię zdobywać bramki i notować asysty, ale kiedy zaczyna się sezon, nie myślę o tym, że muszę być pichichi. Nie postrzegam tego w ten sposób, ale jestem bardzo szczęśliwy, bo to ważne trofeum. Jest wiele potyczek, które były istotne. Jedną z nich było starcie z Sevillą, bo trafiliśmy do siatki w ostatniej minucie. Inna miała również miejsce tutaj (na Bernabéu – przyp. red.), z Atlético.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze