Druga porażka z rzędu w Eurolidze
W 3. kolejce Euroligi Real Madryt przegrał w WiZink Center z Olympiakosem. Królewscy przez większość meczu prowadzili, ale nie potrafili utrzymać korzystnego wyniku do końca.
Fot. Getty Images
Koszykarze Realu Madryt nie mieli łatwego terminarza na początek Euroligi. Najpierw udało się przywieźć zwycięstwo z trudnego parkietu w Atenach, ale później przyszła minimalna porażka z Barceloną. Trzecie spotkanie również zakończyło się niepowodzeniem. Królewscy polegli przed własną publicznością w meczu z Olympiakosem. Dzisiejszy pojedynek był bardzo wyrównany, jednak końcówkę lepiej wytrzymali goście. Duży udział w wygranej miał między innymi doświadczony Slukas.
Od samego początku było widać, że mecz będzie zacięty. Real Madryt starał się prowadzić grę, ale nie był w stanie uciec, ponieważ Olympiakos cały czas miał odpowiedzi na akcje Królewskich. Grecy w pierwszej kwarcie osiągnęli swoją największą przewagę w tym spotkaniu i wynosiła ona zaledwie cztery oczka. To był zresztą jedyny moment w pierwszej połowie rywalizacji, kiedy goście znajdowali się na prowadzeniu.
W drugiej kwarcie swoją największą przewagę osiągnął Real Madryt (37:29). Zabrakło wtedy wykonania kolejnego kroku, żeby zachować taką przewagę do przerwy. Nie udało się, bo w zespole Olympiakosu świetnie spisywał się duet Slukas – Wezenkow. Obaj wspólnymi siłami pociągnęli drużynę i pomogli jej doskoczyć do gospodarzy. To sprawiło, że w połowie pojedynku różnica była minimalna na korzyść podopiecznych Mateo (38:37).
Po zmianie stron spotkanie dalej wyglądało tak samo, jeśli chodzi o poziom zaciętości. Po obu stronach defensywa trochę osłabła i zdobywanie punktów przychodziło łatwiej. Real Madryt znów przez więcej czasu przebywał na prowadzeniu, ale ponownie zabrakło czegoś więcej, by móc powiększyć przewagę. Tym kluczowym elementem mogły być zbiórki, bo w tej fazie meczu większość piłek spadała w ręce graczy Olympiakosu. Królewscy popełnili też błąd w końcówce kwarty, kiedy najpierw Yabusele zaliczył ofensywny faul, a później Slukas trafił równo z końcową syreną (62:63).
W ostatniej części udało się odzyskać prowadzenie i przez dłuższy moment wyglądało to dobrze. Real Madryt miał momentami sześć punktów więcej od Olympiakosu. Niestety, w ostatnich momentach spotkania Królewscy zaczęli popełniać błędy. Cztery straty w kluczowym fragmencie, a do tego niecelne rzuty dały szansę Grekom, a oni ją wykorzystali. Ostatnia akcja meczu, która mogła jeszcze dać zwycięstwo albo przynajmniej dogrywkę, została rozegrana słabo i Tavares spudłował rzut z niewygodnej pozycji.
87 – Real Madryt (21+17+24+25): Hezonja (5), Rodríguez (3), Deck (5), Tavares (14), Yabusele (13), Causeur (3), Abalde (0), Poirier (2), Cornelie (11), Llull (14), Musa (17).
89 – Olympiakos (20+17+26+26): Walkup (9), Canaan (3), Fall (6), Wezenkow (23), McKissic (10), Lountzis (0), Larentzakis (8), Slukas (14), Bolomboy (11), Peters (5), Black (0).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze