Advertisement
Menu
/ as.com

Asensio cały czas walczy

Marco Asensio swoimi ostatnimi występami pokazał, że chce i może być ważnym elementem zarówno w drużynie Luisa Enrique, z którą chce pojechać na mundial, jak i w tej Carlo Ancelottiego.

Foto: Asensio cały czas walczy
Fot. Getty Images

Klub i reprezentacja to zazwyczaj naczynia połączone w karierze piłkarza. Błysk w tym pierwszym zazwyczaj skutkuje szansą na grę w tym drugim. Przypadek Marco Asensio pokazuje jednak, że może być też na odwrót. W czasie, w którym Hiszpan raczej nie może liczyć na zaufanie ze strony Carlo Ancelottiego, Luis Enrique otwiera przed nim nie tylko bramy do występów w narodowych barwach, ale również do wyjazdu na mundial. Dobra gra w czerwonej koszulce może natomiast sprawić, że i w tej białej Asensio otrzyma nieco więcej szans.

Marco, który w bieżącym sezonie spędził na boisku zaledwie 47 minut, pojawił się nie tylko na liście powołanych przez Luisa Enrique na zgrupowanie reprezentacji, ale również w pierwszym składzie na bardzo ważne spotkanie ze Szwajcarią. Ponadto wystąpił na pozycji fałszywej dziewiątki, na której Carlo Ancelotti może liczyć tylko na jednego prawdziwego napastnika, czyli Karima Benzemę. Bez Francuza jego rolę przejął Rodrygo, który wywiązał się z niej bardzo dobrze, ale i Asensio pokazał w meczu Hiszpanów, że jego przywiązanie do gry blisko bramki rywala wcale nie zniknęło. La Roja przegrała, ale Marco niemal samodzielnie wykreował Jordiemu Albie sytuację bramkową. Przez cały mecz pokazywał, że chce grać i chce pojechać na mundial, a w drugiej połowie był najgroźniejszym zawodnikiem Hiszpanów. Można powiedzieć, że to drugi raz w ciągu dziesięciu dni, gdy Marco uderzył w stół.

Przeciwko Lipskowi potrafił zamienić gwizdy kibiców, którzy byli sfrustrowani jego zachowaniem w meczu z Mallorcą, na oklaski. Po fantastycznym strzale lewą nogą zamknął mecz w Lidze Mistrzów i uspokoił sytuację na boisku. „Potrzebował tego gola. Latem miał wątpliwości, czy nie odejść, ale został z nami i wszyscy jesteśmy z tego powodu zadowoleni”, mówił po tym spotkaniu Ancelotti. Dla Włocha w poprzednim sezonie Asensio długo był zawodnikiem pierwszego składu, aż po prostu przerośli go Rodrygo i Fede Valverde. Nawet mimo tego Hiszpan zakończył tamte rozgrywki jako trzeci strzelec zespołu. Obecnie to właśnie pojedyncze występy w barwach Królewskich oraz mecze w reprezentacji sprawiają, że cały czas widzimy Asensio głodnego, który chce wywalczyć sobie miejsce i w klubie, i w kadrze na mundial.

Po meczu Hiszpan dziękował za wsparcie kibicom w Saragossie i oczy kierował już ku kluczowemu starciu z Portugalią, które zadecyduje o tym, kto awansuje do kolejnej fazy Ligi Narodów. Dla niego to będzie mecz, w którym definitywnie może przyklepać swoje powołanie na nadchodzące Mistrzostwa Świata, a także wysłać wyraźny sygnał do wszystkich osób w klubie, by go jeszcze nie skreślać. Od 1 stycznia będzie mógł negocjować z każdym klubem i następnego lata odejść za darmo. Asensio jeszcze nie podjął decyzji w sprawie swojej przyszłości, a obecnie stara się walczyć z największym wrogiem każdego piłkarza – sezonem bez minut, po którym wygasa jego kontrakt.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!