El Debate: Mbappé nigdy nie zagra w Realu Madryt
Florentino, klub i kibice czują się zdradzeni, a drzwi zostały definitywnie zamknięte przed gwiazdorem PSG.
Fot. Getty Images
Kylian Mbappé po trzech miesiącach od zdrady Realu Madryt znów znalazł się w centrum uwagi. Z otoczenia francuskiego gwiazdora cały czas wychodzą przecieki, że jego kontrakt z PSG może pozwolić mu na odejście za dwa lata. Ponownie flirtuje z madryckim klubem, który odwiedził w wieku czternastu lat u boku Zidane'a. Królewscy tym razem nie dadzą się już jednak wodzić za nos.
Jedno jest pewne na szczycie klubu. Real Madryt nigdy nie złoży kolejnej oferty piłkarzowi z Paryża. On nigdy nie zagra dla Los Blancos. Najlepszy pociąg piłkarskiego świata przejeżdżał przed jego domem, a on nie chciał do niego wsiąść. Co więcej, powiedział, że wsiądzie do tego pociągu, który zatrzymał się specjalnie na jego powitanie, a w chwili prawdy zniknął i uciekł ze stacji. Mbappé przegapił okazję, która już się nie powtórzy, a którą chciałoby przeżyć tysiące piłkarzy. Francuz o tym wie. Nigdy nie będzie idolem na Santiago Bernabéu. Nigdy nie zagra dla najsłynniejszej drużyny na świecie.
Dlaczego? Zapytają się ci, którzy odkładają etykę na drugi plan i dostrzegają tylko interesy sportowe oraz ekonomiczne. Mistrzowie Europy zamknęli te drzwi po prostu dlatego, że zawodnik ich zdradził. Real Madryt już myśli o innych napastnikach na przyszłość, bo czuje się oszukany przez Mbappé. Na Santiago Bernabéu uważają, że zostali wykorzystani przez rodzinę, aby uzyskać bajoński kontrakt od PSG i bonus za podpisanie umowy w wysokości 100 milionów euro. Od tej pory drzwi dla 23-latka są zamknięte.
Są jeszcze dwa kluczowe rozdziały w tym definitywnym „nie” Realu Madryt dla atakującego. Pierwszym z nich jest tchórzostwo Francuza, który SMS-em poinformował Florentina Péreza, że zostaje w Paryżu. Wiedział, że postąpił tak źle, że nie odważył się nawet odebrać telefonu, by powiedzieć mu to osobiście, gdy od miesięcy prowadził otwarty dialog z prezesem Królewskich i od lat z Zinédine'em Zidane'em. Druga to fakt, że madridistas nie chcą mieć nic wspólnego z tym zawodnikiem. Czują się tak samo oszukani jak klub i to jest decydujące.
Królewscy nie chcą też ponownie dać wciągnąć się w telenowelę z piłkarzem, który ostatecznie nie podpisze z nimi umowy i w maju powie „nie”. Real Madryt nie będzie ponownie przechodzić przez tę niewiadomą, mając wątpliwości co do ostatecznej odmowy. Od tej pory wszystkie negocjacje będą miały termin marcowy. Jeśli do tego czasu transfer nie zostanie domknięty, klub będzie szukał innych zawodników.
Prawdą jest, że Mbappé znosił we Francji dużą presję społeczną, a telefony od Macrona i Sarkozy'ego były dla niego zbyt przytłaczające. Ale profesjonaliści na tym poziomie powinni mieć lepszych doradców, a przynajmniej mógł zadzwonić do Florentino Péreza i powiedzieć mu prawdę, pokazując swoją twarz. Nie zrobił tego. Schował się. „On już nie dzwoni”, przekazywał w maju hiszpański klub. I rzeczywiście nigdy więcej nie zadzwonił.
Musimy postawić sprawę bardzo jasno. Kylian Mbappé miał, ma i będzie miał pełne prawo grać, dla kogo chce, ale decydują tu maniery. Zachował się źle wobec klubu, który przez osiem lat traktował go bardzo dobrze. Zidane był jego łącznikiem przez okres trzech lat. Jego tchórzostwo w odpowiedzi na tę relację zwykłym SMS-em do prezesa mówi wszystko. Może i zarobił wszystkie pieniądze na świecie, oszukując wszystkich, ale jego zachowanie jest nie do zaakceptowania w stolicy Hiszpanii. Jego ojciec i matka chcieli tylko większych pieniędzy i w Realu Madryt stało się jasne, że wszystko idzie w złym kierunku, gdy matka zaczęła żądać 100 milionów opłaty za transfer, a pewnym momencie poprosiła nawet o 200.
Tym zachowaniem Mbappé wpisał się na czarną listę otwartą przez Özila i Di Maríę, którzy postąpili równie nierozważnie jak paryżanin. Florentino Pérez nie będzie ponownie przechodził przez taką sytuację. Prezes wierzył w słowo zawodnika, a ten go nie dotrzymał. Od tej pory wszystko będzie musiało być sporządzone na piśmie. Ustne umowy nie wchodzą już w rachubę, bo klub zdał sobie sprawie, że na tej futbolowej planecie nie można ufać nikomu.
Mbappé, podobnie jak Neymar, wybrał pieniądze i to jest jego prawo. Wiemy jednak, w jakim kierunku potoczyła się kariera Neya. Cristiano nie miał też racji, prosząc Florentino Péreza o jeszcze większe zarobki. Odszedł cztery lata temu i jego kariera to równia pochyła. Dziś jest zmiennikiem w United. To samo można powiedzieć o błędach Sergio Ramosa.
Mbappé zaprzepaścił niepowtarzalną szansę i może nigdy nie być najlepszym piłkarzem na świecie, bo grając dla PSG nigdy nie będzie można go nazwać najlepszym. Będzie musiał kilkukrotnie wygrać Ligę Mistrzów, a także mistrzostwa świata i Europy z Francją, by zostać uznanym za numer jeden.
Mbappé jest zapomniany dla Realu Madryt. Sprawa jest zamknięta. Pod tym względem Florentino Pérez może już teraz powiedzieć never, never, never. I w przeciwieństwie do pamiętnego transferu Beckhama, tym razem będzie to prawda.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze