Advertisement
Menu

Dyrektor Mallorki dla RM.pl: My wolimy nie sprzedawać swoich aktywów

Przed spotkaniem Realu Madryt z Mallorcą La Liga umożliwiła mediom z Europy Środkowej na spotkanie z Alfonso Díazem, dyrektorem generalnym ds. biznesu najbliższego rywala Królewskich. Wysłannik RealMadryt.pl również był obecny na spotkaniu i zadał kilka pytań. Poniżej możecie zapoznać się z najważniejszymi wypowiedziami działacza Mallorki. Na spotkaniu obecne były media z Niemiec, Serbii i Polski.

Foto: Dyrektor Mallorki dla RM.pl: My wolimy nie sprzedawać swoich aktywów
Fot. własne

– Dzień dobry wszystkim. Zaczęliśmy nowy projekt w 2016 roku. Właściciele klubu są ze Stanów Zjednoczonych, należy do nich także zespół NBA, Phoenix Suns. To kilka słów, by powiedzieć, kim jesteśmy.

„Visit Mallorca” w nazwie stadionu. Jak klub wykorzystuje tak znaną na świecie markę jak Majorka?
– Dla nas to duża przewaga nad innymi markami w innych regionach w Hiszpanii. Wiemy, że życie na tej wyspie to przewaga. Jesteśmy atrakcyjni także dla fanów, dla turystów, mamy tu każdego sezonu 50 milionów turystów. I to oczywiście ma znaczenie także przy sponsoringu. Firmy chcą być z nami z powodu naszej lokalizacji i stylu życia na wyspie.

Obecna przebudowa stadionu i jej zakończenie
– Mieliśmy mały stadion 25 lat temu, ale klub przeniósł się na nowy stadion, który został wybudowany na Uniwersjadę. Problem z perspektywy piłki nożnej jest taki, że jest bieżnia, ale dzięki umowie La Liga Impuls mamy wystarczające fundusze, by rozpocząć remont. Perspektywa La Ligi jest taka, że wszystkie kluby muszą poprawić obiekty, branding, żebyśmy rozwijali się jako całość. My jesteśmy jednymi z pierwszych, którzy to zaczęli. Obecnie priorytetem jest usunięcie bieżni, przesunięcie trybun bliżej murawy. Wcześniej z pierwszego rzędu do linii końcowej boiska było 45 metrów. Teraz będzie to 7,5 metra. Będzie więc trochę inaczej. Na bokach były 23 metry odległości, a teraz będzie 7. Atmosfera powinna się zmienić i dla kibiców, i dla piłkarzy. Mam nadzieję, że to sprawi, że będziemy mogli wygrać więcej meczów. Zamierzamy pracować jednak etapami. Tego lata przebudujemy około 10 tysięcy miejsc na wschodniej trybunie, które będą bardzo blisko murawy. Następny etap to północna część, która będzie rdzeniem stadionu. To tutaj będą obiekty handlowe i różne usługi. Teraz mamy w rogu klub plażowy, który jest nieco inną możliwością oglądania meczów. Ludzie mogą tam siedzieć z parasolami i trochę inaczej się tym cieszyć. Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom kibiców i turystów, którzy tego potrzebują. Chcemy w jakiś sposób to zatrzymać, niektóre rzeczy będą na zewnątrz. W 2024 roku będziemy chcieli przebudować południową trybunę. Nasza wschodnia trybuna nie ma dachu, co ulegnie zmianie. Powinniśmy być z tym gotowi na mecz z Barceloną (1 października – dop. red.). To będzie nowe doświadczenie, ale właśnie tego szukamy: różnych możliwości i wyboru dla kibiców, którzy chcą być częścią klubu. I nie chodzi tylko o dni meczowe, nie tylko 19 razy w ciągu sezonu. Niedługo będziemy mieli świetny stadion.

Cel Mallorki w tym sezonie, to pierwszy rok od 5 lat na tym samym poziomie rozgrywkowym
– Szczerze mówiąc, to był trochę rollercoaster. Na boisku mieliśmy wzloty i upadki, ale jako klub widzimy progres liniowy. Takie są dziś realia futbolu. Próbujemy przebudować klub od zera. Chcemy spróbować zmienić wszystko, a to trwa. Naszym celem jest bycie w La Lidze. To główna i najważniejsza rzecz. Chcemy być tutaj trzeci rok z rzędu. To pierwszy raz od 10 lat, żeby nasz klub dwa sezony z rzędu był w La Lidze. Jesteśmy zrównoważonym klubem, bez długu z przeszłości, do tego w La Lidze, o to będziemy walczyć.

Limity La Ligi i problemy innych klubów
– Nie chcę mówić nic o innych klubach, ponieważ nie ma mnie tam i nie wiem co tam się dzieje. My wszystko planujemy. Zawsze dokładnie wiemy, na co możemy sobie na coś pozwolić, a na co nie. Chodzi o zatrudnianie zawodników, ich pensje, kwoty transferów. Wszystko dobrze przeliczamy. Jesteśmy na tym polu bardzo odpowiedzialni. La Liga jest dobrze kontrolowana i myślę, że to dobrze. Zdarza się, że kluby żyją ponad stan i nie są w stanie z różnych powodów zarobić na transferze danego piłkarza, bo taki jest rynek. Sytuacja jest skomplikowana z powodu tego, co działo się w czasie pandemii i obecnych kontroli. Rynek nie jest taki jak zwykle.

[RealMadryt.pl] Możliwe podążenie śladami Barcelony i dźwignie finansowe
– Nie taki jest nasz pomysł. Nigdy nie możesz powiedzieć nie tego typu rzeczom. Jest to pewna droga, gdy sprzedajesz część swoich aktywów, by mieć większe przychody i więcej zawodników. Czy to coś, co mieści się w zasadach? To zależy od tego, co chcą robić w przyszłości w kwestii pieniędzy. Nie mogę powiedzieć, że nigdy tego nie zrobię, ale teraz myślę, że w naszym przypadku nie jest to najlepsza możliwość, wolimy nie sprzedawać swoich aktywów i nie wydawać pieniędzy, których nie mamy. To inna strategia, ale wszystkie strategie są poprawne.

[RealMadryt.pl] Czy kibice bagatelizują okres bez kibiców na stadionach?
– To był dla wszystkich bardzo trudny czas. Wiemy, jak ważni są kibice, nie chodzi mi o finanse czy ekonomię, lecz także o to, że mogą pomóc w wygrywaniu meczów. Choć statystyki pokazują, że niektóre kluby wygrywały więcej spotkań u siebie, gdy grały bez kibiców, więc nigdy nie wiesz (śmiech). Prawda jest taka, że wszystkim było trudno. My straciliśmy około 8 milionów euro. Dla nas to bardzo dużo pieniędzy. Myślę, że w tym roku jeszcze się z tego wygrzebujemy. W zeszłym sezonie też jeszcze nie było jak wcześniej. Ludzie nie czuli się na tyle komfortowo, by wrócić na stadiony, przynajmniej tutaj. Myślę, że teraz dobrze nam idzie, poprawiamy się pod względem przychodów, sprzedaży biletów, merchandisingu. Wracamy do normalności i dobrze nam idzie.

Deadline day jako dyrektor generalny ds. biznesu
– Staramy się nie docierać do tego ostatecznego momentu i planować wszystko wcześniej. W ciągu ostatnich lat tylko raz rzeczywiście zrobiliśmy coś takiego w ciągu ostatniej godziny. Przede wszystkim zawsze musimy być przekonani, że zmieścimy się w naszym limicie, że wszystkie kontrakty są gotowe, a negocjacje podążają w dobrym kierunku. To bardzo ekscytujący moment, ale też bardzo wymagający, także dla dyrekcji sportowej, dla mnie czy dla prawników. W ciągu ostatnich 15–20 dni czas ucieka i panuje duże napięcie.

Inflacja a wartość zawodników na przestrzeni ostatnich lat
– Ceny wszystkiego rosną, nie tylko zawodników. Także bilety. Ostatecznie wszystko się zmienia, ale my nie robimy wielkich transferów, ponieważ nie możemy sobie na nie pozwolić. W tym roku z Muriqim zrobiliśmy najdroższy transfer klubu. Nie jesteśmy jednak na poziomie wydawania wielu milionów. Nie cierpimy dzięki temu aż tak przez inflację. Prawda jest taka, że rynek podąża w innym kierunku w Hiszpanii. Wygląda na to, że nie w Premier League, ale tutaj też nie było wielu głośnych transferów za wielkie kwoty, nawet w największych zespołach.

Czy Javier Aguirre to odpowiedni lider projektu? Czy styl gry jest zadowalający? 
– Javier to świetny lider. Ma doświadczenie w lidze hiszpańskiej, w Japonii, w Meksyku, w Hiszpanii… Czujesz to doświadczenie na co dzień. Widzisz, jak piłkarze go szanują, jak się zachowuje, jak zarządza szatnią. Styl gry? Piłkarze mówią, że wiedzą, w jaki sposób grają. Wszyscy są blisko siebie, bardzo ciężko pracują na boisku, wiedzą, jak bronić, są odpowiedzialni. Jesteśmy bardzo trudnym zespołem dla innych. W czterech meczach wyjazdowych z rzędu nie straciliśmy gola, co jest naszym rekordem.

Czy transfer Roberta Lewandowskiego może pomóc całej lidze i także Mallorce?
– Takie transfery to zawsze coś dobrego. Potrzebujemy takich zawodników, największych gwiazd światowej piłki. Gdy Barcelona przyjeżdża z takimi zawodnikami, jest dużo, dużo atrakcyjniejsza także dla naszych kibiców. To bardzo dobra informacja, a Lewandowski akurat ma dom na Majorce (śmiech).

Wiele klubów w Hiszpanii ma problemy z wypełnieniem stadionów. Czy Mallorca ma jakąś strategię, by przyciągnąć turystów na stadion, zwłaszcza z Niemiec i Anglii? 
– To właśnie nasza strategia, ciągle nad nią pracujemy. Chcemy przyciągnąć ludzi, którzy przybywają na wyspę, by doświadczyli czegoś fajnego na naszym stadionie. Dlatego też część przebudowy dotyczy właśnie tego aspektu. Chcemy być w stanie zaoferować różne atrakcje na wszystkich poziomach, by każdy mógł się tym cieszyć. Dla nas turystyka to bardzo ważna część przychodów podczas dni meczowych i robimy różne rzeczy, by podążać w tym kierunku. Zawarliśmy porozumienia z hotelami, które mogą mieć nasze mecze w swojej ofercie, mamy przewodników, którzy mogą oprowadzić ich po stadionie. Mając kolejne udogodnienia po remoncie, będziemy w stanie odczuć różnicę. Tak jak mówiłem, ludzie oczekują takich rzeczy jak klub plażowy, co jest innym doświadczeniem. Żyjemy na wyspie, która oparta jest na turystyce.

W zeszłym sezonie kibice Realu Madryt musieli zapłacić za bilety 120 euro za miejsce na trybunie gości, inne miejsca były jeszcze droższe. Być może dlatego stadion nie był wypełniony. Czy nie warto obniżyć cen, by więcej osób przyszło na mecz, więcej dzieci czy rodzin? 
– To prawda, że ceny w Hiszpanii są wysokie, także w porównaniu do innych lig. My jesteśmy jednak pod tym względem na poziomie średniej lub poniżej. Uważam, że mamy odpowiednie ceny. Z drugiej strony powinniśmy ocenić pojemność stadionów. Dla nas to była jeden z kluczowych czynników przy remoncie. Czy powinniśmy powiększać stadion? Zdecydowaliśmy, że nie. Zmiana spowoduje, że będzie o tysiąc miejsc więcej z powodu zmiany geometrii stadionu, ale nie chcemy bardziej powiększać. Wolimy komplet na trybunach i ludzi żyjących meczem. Myślę, że frekwencja idzie w górę. To coś, nad czym pracuje każdy w La Lidze. Na tym też skupia się umowa CVC – by poprawić swoje obiekty, by zmienić nieco kulturę, tak jak w Bundeslidze, gdzie ludzie chodzą na mecze, jedzą lunch, a tutaj skupiają się na samym meczu. Nie dajemy im wystarczających przeżyć. Nad tym obecnie pracujemy.

Transfer Matiji Nastasicia w ostatnim dniu okienka
– Wiedzieliśmy, że chcemy mieć w kadrze lewonożnego środkowego obrońcę. Rynek nie jest pod tym względem łatwy. Znalezienie lewonożnego gracza w ogóle nie jest łatwe, zwłaszcza stopera. Musieliśmy też zmieścić się w naszym budżecie. Matija był priorytetem dyrekcji sportowej. Była inna możliwość na rynku, ale on był najlepszą opcją także dla trenera.

Strategia na rynku transferowym
– To coś, nad czym dyrekcja sportowa pracuje na co dzień. To głównie szukanie profilu piłkarzy, których powinniśmy mieć, by grać tak, jak chce tego trener. Teraz mamy pięciu środkowych obrońców, gramy też piątką w defensywie, więc trochę się pozmieniało. Wiemy, kto do nas przyszedł, mamy mieszankę wszystkiego. Strategia idzie z pionu sportowego.

Takefusa Kubo i Kang-in Lee a wpływ na azjatycki rynek i mecze o 14:00
– Dla nas nie jest to łatwa sytuacja, ale to La Liga wyznacza godziny spotkań. My musimy się do tego dostosować, nawet gdy temperatury są bardzo wysokie. Dla nas najważniejsi są nasi fani, ale to ważne też dla naszych zawodników. Take Kubo i Kang-in Lee? Cóż, mamy bardzo dobre doświadczenia, nie tylko z powodu tego, co dają na boisku, lecz także dlatego, że stajemy się ważnym klubem w Azji. W Japonii i Korei również mamy swoje strategie, podróżujemy tam, japońska firma jest naszym sponsorem. To dla nas ważne. Jesteśmy też w najchętniej oglądanej trójce klubów w Japonii za Realem i Barceloną, gdy Take Kubo grał u nas. To ma wielki wpływ na klub. Godziny rozgrywania spotkań muszą być jednak lepiej wyważone. My chcielibyśmy grać o różnych porach, ale jest jak jest.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!