Nieograniczony potencjał Viniego
Demolujący niczym tornado. Nie patrzy, kto zostaje w tyle. Vinícius wie, że to jego najlepszy jak dotąd moment kariery i chce, by trwał on nieprzerwanie.
Fot. Getty Images
Jakość Viniego i jego wkład w rezultaty nie budzą żadnych wątpliwości. Najbardziej niewiarygodny pozostaje jednak fakt, że Brazylijczyk wciąż jeszcze nie osiągnął szczytu możliwości. W Glasgow znowu przebił betonową ścianę nienagannym wykończeniem akcji z pierwszej piłki. Wręcz kaprysem losu wydaje się to, że – podobnie jak w finale w Paryżu – na listę strzelców wpisał się po podaniu Fede Valverde.
Brazylijczyk otrzymał od losu nagrodę za cierpliwość i wytrwałość. Przez długie miesiące był obiektem krytyki i kpin. Nic nie było go jednak w stanie załamać. Przeciwnie – wyszedł z tego wzmocniony. – Nie boli mnie krytyka, jest mi obojętna. Słucham tylko tych, którzy mnie kochają i są ze mną na co dzień. Tylko oni się liczą. Inni zawsze będą mówić, raz dobrze, raz źle – wyznał w jednym z wywiadów.
Z każdym dniem jego pozycja w klubowej hierarchii jest coraz mocniejsza, choć już dziś nikt nie może nawet marzyć o wygryzieniu go ze składu. Wiara w siebie przyniosła efekty. Kiedy jej nie brakuje, wszystko jest łatwiejsze. Viniemu daleko jednak do buty. – Muszę poprawić się jeszcze w wielu aspektach. Cały czas się rozwijam i chcę stawać się lepszy aż do ostatniego dnia mojego życia. Spójrzcie na Karima, który w wieku 34 lat wciąż uczy się nowych rzeczy. Mieć takich zawodników do naśladowania przy sobie stanowi wartość dodaną – dodał. Jego wyzwanie na ten moment to pobicie indywidualnego rekordu z zeszłego sezonu. Do przekroczenia jest bariera 22 goli i 20 asyst. Część tego dorobku pozwoliła mu zyskać sobie miano najlepszego młodego gracza poprzedniej edycji Champions League,
W bieżącym sezonie 22-latek zebrał jak do tej pory cztery gole i dwie asysty. Atakujący nie ma najmniejszych problemów z braniem na siebie odpowiedzialności. Gdy we wtorek z boiska musiał zejść Benzema, to właśnie on jako pierwszy postawił krok do przodu i wcielił się w rolę lidera ataku. Choć najpierw przegrał pojedynek sam na sam z Hartem, nie zraził się i po przerwie bezlitośnie wykorzystał swoją okazję. Piłkarz, który kilka lat temu był obietnicą lepszego jutra, dziś stanowi o teraźniejszości. Vinícius jest prawdziwym idolem kibiców. Nawet jeśli sam na głos nie przyzna, że należy do czołowej piątki najlepszych zawodników na świecie, to w głębi musi wiedzieć, że przez najbliższe lata nie wypadnie poza ścisłą czołówkę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze