Advertisement
Menu
/ as.com

Joselu: Real był niczym kraina czarów

Joselu występował w latach 2009-2012 występował w barwach Castilli. Po etapie w stolicy Hiszpanii reprezentował między innymi Eintracht, Hoffenheim, Stoke City czy Newcastle. Do ojczyzny wrócił w 2019 roku, a na jego usługi skusiło się Deportivo Alavés. Najbliższy sezon napastnik spędzi natomiast w Espanyolu, dla którego zdobył już swoją premierową bramkę w lidze. Zapraszamy na wywiad, jakiego piłkarz udzielił dziennikowi AS.

Foto: Joselu: Real był niczym kraina czarów
Fot. Getty Images

Jak na razie wasze wyniki nie są najlepsze. Jak podchodzicie do najbliższego meczu z Realem Madryt?
Trzeba wyciągać pozytywy. W Vigo zaliczyliśmy dobrą pierwszą połowę i Rayo. Przy 0:2 z Celtą potrafiliśmy dobrze zareagować. Zaszkodziły nam drobne nieporozumienia. Zaczynamy od zera i cały czas bardzo się rozwijamy. Przy większej stabilności, będziemy lepsi. 

Trudno konkurować z innymi w czasach wolnego rynku i w obliczu ciągłych ruchów kadrowych?
Nie sądzę, by trudniej się rywalizowało. Zawsze wychodzisz na boisko, by wygrać. Nasza kadra wcześniej nie wyglądała tak, jak dziś. Piłkarze będą odchodzić i przychodzić, ale my skupiamy się na pracy trenera. 

Najbardziej charakterystyczną rzeczą w tych pierwszych kolejkach w waszej grze był pressing. Myślisz, że jesteście w stanie wytrzymać taki rytm przez 90 minut?
To proces, który rozpoczął się 4 lipca. Treningi są intensywne i w meczu to czujemy. Trzeba wydłużać ten okres 30-40 minut naprawdę wysokiego rytmu. W pewnym momencie staniemy się solidnym blokiem i wszystko zacznie nam wychodzić lepiej. Jesteśmy bardzo zadowoleni, widzimy jedynie pozytywy. Nie można szaleć z powodu dwóch kolejek, znajdujemy się na fali wznoszącej. 

Z Celtą po raz pierwszy wpisałeś się na listę strzelców jako gracz Espanyolu. Uważasz, że napastnika rozlicza się tylko z goli?
Ludzie patrzą tylko na to, czy napastnik strzelił. Nie zwracają uwagi na tworzenie przestrzeni, które także przyczyniają się do zdobywania bramek czy też na popełniane na nim faule na skraju pola karnego. Pracę dziewiątki trzeba doceniać w inny sposób niż jedynie przez pryzmat trafień. Należy dostrzegać wykonywaną przez środkowych napastników czarną robotę. 

Miałeś okazję grywać z wieloma zawodnikami z topu jak Cristiano, Benzema, Aspas czy Firmino. Co byś u nich wyróżnił?
Pierwszy był Iago, ma specjalny dar. Widzisz go na ulicy i nie ma prezencji Cristiano. Potem na boisku jest jednak inaczej. Był taki już jako dzieciak. Moim idolem był Fernando Torres. Nie przypominamy się pod względem stylu, ale podziwiałem go, kiedy grał w Liverpoolu. Zawsze potrafił się podnieść. Firmino był niesamowity, strzelał gole bez patrzenia. Wszyscy śmiali się z Higuaína, a on w karierze zdobył 400 bramek. Benzema z kolei za moment zdobędzie Złota Piłkę. 

W latach 2009-2012 grałeś w Castilli i zadebiutowałeś nawet w pierwszej drużynie. Zaskoczył cię rozwój Benzemy?
Jego ewolucja była naturalna. U boku Cristiano grał inaczej, drużyna bardziej łożyła na Ronaldo. Potem Karim postawił jednak dziesięć kroków do przodu. Jest wolny i umiał wziąć zespół na plecy. Jest niesamowity. 

A ty się zmieniłeś?
Futbol cały czas się bardzo zmienia. Mentalność trenerów jest inna. Nie jestem tym samym zawodnikiem, co w Castilli czy w Niemczech. Jestem bardziej kompletny, jestem w stanie więcej wnieść. Trzeba dostosowywać się do realiów. Kiedyś debiut zaliczało się w wieku 21 lat, dziś w wieku 18. Miałem to szczęście, że zawsze umiałem dopasować się do wymagań. Dzięki temu nieustannie się rozwijałem. 

Czego nauczyłeś się w tamtym Realu?
To był bardzo fajny etap. Do Valdebebas trafiłem z młodzików Celty. W Madrycie miałem dostęp do wszystkiego. Żyłem w innym świecie. Real dał mi zdrowy rozsądek, stabilność. W stolicy poznałem też moją żonę. Zadebiutowałem w La Lidze, strzeliłem gola na Bernabéu. Dzięki temu się rozwinąłem i potrafiłem wszystko bardziej docenić. Przekonałem się także, że nie wszystko w Realu jest takie, jakim maluje się to na zewnątrz. Ten klub jest niczym kraina czarów. 

Podłapałeś ten gen konkurencyjności i kulturę sukcesu?
Real wygrywa finały. W zeszłej edycji Ligi Mistrzów do każdej potyczki w fazie pucharowej podchodzili, jak do finału. Kiedy 99% ludzi uważało ich za skreślonych, oni udowadniali, że mogą wygrać mecz w sześć doliczonych minut. Herb Królewskich jest naznaczony wygrywaniem i finałami. W każdej chwili są w stanie odwrócić losy rywalizacji. W niedzielę musimy zachować wzmożoną ostrożność. 

A czego nauczyłeś się w Bundeslidze i Premier League?
W Niemczech poznałem organizację i dyscyplinę na najwyższym poziomie. Rozwinąłem się tam pod względem fizycznym, a tego wówczas potrzebowałem. W pierwszym sezonie przybrałem osiem czy dziewięć kilo. W Premier League doznałem tej słynnej wybuchowości i intensywności. Musiałem być szybszy, umieć uwolnić się spod krycia. Piłka była szybsza. 

A czego oczekujesz po pobycie w Espanyolu?
Cały czas rośniemy w siłę. Chcę stawać się coraz lepszy i widzieć, jak pniemy się w górę tabeli. Musimy iść z meczu na mecz, z tygodnia na tydzień i nie tracić kontaktu z rzeczywistością. Przybyłem tu, by pomóc i dołożyć swoje ziarnko piasku. 

Czy twoje tatuaże mają jakiś ukryty przekaz?
Wszystkie mają znaczenie. Data ślubu, urodzin żony, siostrzeńca, siostry. Pierwszy tatuaż to moje imię. Miałem 14 lat, to dzieło mojej siostry. Rodzice się nie dowiedzieli. Nigdy jednak nie chciałem go usuwać, przecież to moje imię. Mam związane z tym dobre wspomnienie. Później dochodziły kolejne tatuaże. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!