El Confidencial: Florentino nie chce, żeby Asensio grał
Prezes chce skłonić hiszpańskiego zawodnika do podjęcia decyzji o odejściu z klubu lub przedłużeniu kontraktu.
Fot. Getty Images
„Ci, którzy myślą, że odchodzę z powodu pieniędzy, nie znają mnie”, powiedział Casemiro podczas zaskakującego hołdu, jaki Real Madryt zorganizował dla niego po odejściu do Manchesteru United, który w tym sezonie nie zagra nawet w Lidze Mistrzów, ale podwoił jego pensję i w wieku 30 lat zagwarantował mu jeszcze cztery lub pięć lat na kontrakcie. „Kiedy podejmujesz tak ważną decyzję w swoim życiu, zawsze jest trudno. Jednak po zakończeniu finału Ligi Mistrzów porozmawiałem z moim agentem i powiedziałem mu, że czuję w środku, iż kończy się tu mój cykl”, wyjaśnił pomocnik, dostosowując się tym samym do scenariusza i potwierdzając oficjalną wersję klubu.
Zakładając, że Casemiro nie odszedł dla pieniędzy, nie ma wątpliwości, że jeśli prezes Realu Madryt zaakceptował jego prośbę, to z powodu ponad 70 milionów euro, które zapłacił za niego angielski klub. Być może w sendo trafił tu Wayne Rooney: „Jego pozyskanie wydaje się, że pojawiło się znikąd, a United po prostu poszło po Casemiro, ponieważ był dostępny”. Przy zaangażowaniu agencji Best of You i widząc, jak Brazylijczyk opuścił Madryt, nie jest nie do pomyślenia, że ta operacja trwała od miesięcy, stąd sprowadzenie Tchouaméniego za 80 milionów euro po fiasku z Mbappé.
Florentino Pérez nie bierze sprawy w swoje ręce i jako że nigdy nie brakuje mu ludzi do nawlekania igły, od początku do końca zarządzał odejściem Casemiro, co jest dla niego trudne w przypadku Marco Asensio, który również chce opuścić Real Madryt, ale na razie nie ma nikogo, kto mógłby go kupić. W przeciwieństwie do Brazylijczyka, niekwestionowanego startera, Hiszpan jest regularnym zmiennikiem, więc jego przypadek wyraźnie nie jest kwestią pieniędzy, nawet jeśli, kończąc za rok swój kontrakt, może dostać lepszy niż ten, który podpisał w 2017 roku, a teraz oferuje mu Real Madryt.
Królewscy zaproponowali Asensio przedłużenie umowy na kolejne cztery sezony i kontrakt, który między stałymi i zmiennymi sięgał 5 milionów euro netto. Jednak albo dlatego, że uznał ofertę za zbyt niską, albo dlatego, że ma już coś załatwione z innym klubem na czas wygaśnięcia jego umowy, odrzucił ją. W tym celu zmienił swojego agenta i przeszedł od Horacio Gaggioli, osoby, której ufał przez całe życie, do Jorge Mendesa. Superagent ma pełne ręce roboty, gdyż Florentino jasno postawił sprawę trenerowi: jeśli nie chce zostać, to niech nie gra, dopóki nie znajdzie się dla niego jakieś wyjście.
W wieku 26 lat i przy obecnej wartości rynkowej, którą Transfermarkt wycenia na 40 milionów, Asensio potrzebuje drużyny, w której będzie mógł grać regularnie. Do Realu Madryt trafił w 2015 roku i po okresie wypożyczenia do Espanyolu, w ciągu sześciu sezonów ma na koncie 236 występów, w których łącznie rozegrał 12 246 minut i zdobył 49 bramek oraz zaliczył 24 asysty. „Ciągłość to coś, czego szukam i co chcę mieć w następnych sezonach. Czuję, że to zaufanie i ciągłość są ważne”, powiedział Marco po występach z drużyną narodową.
Ławka w Superpucharze i La Lidze
Po oglądaniu z ławki, jak jego koledzy z drużyny zdobywali Superpuchar Europy przeciwko Eintrachtowi, Marco ponownie został pominięty w drugim oficjalnym meczu sezonu, w Almeríi. Ancelotti w obu meczach zastosował wszystkie pięć zmian i skorzystał z 19 zawodników. Dodatkowo w dwóch pierwszych spotkaniach nie mógł zagrać Rodrygo, który miał problemy mięśniowe. Na Balaídos Marco wszedł w 82. minucie i przy już rozstrzygniętym meczu.
Asensio chce mieć ciągłość, której nie znajduje w Realu Madryt, ale problemem jest też jego sytuacja kontraktowa. W tym sensie jego przypadek może przypominać przypadek Raphaëla Varane'a, choć zawodnik z Balearów ma trzy lata mniej. Środkowemu obrońcy również pozostał jeden sezon w kontrakcie i skończyło się na odejściu, właśnie do Manchesteru United, za 50 milionów euro. Taką kwotę Florentino Pérez chciałby otrzymać za Marco, gdy ten już nie przyjmie propozycji przedłużenia umowy, którą ma od miesięcy, ale sprawa wydaje się skomplikowana.
Potępiony przez Ancelottiego
Dla tych, którzy wciąż uważają, że ingerencja Florentino to wymysł prasy, a prezes nie wtrąca się w decyzje swoich trenerów, przydatne jest to, co ujawnia sam Ancelotti w swojej książce „Spokojne przywództwo”. „Dyrektor generalny powiedział mi, że prezes chce ze mną rozmawiać. Kiedy poszedłem do jego biura, powiedział mi, że dzwonił do niego agent Bale'a i że Gareth chce grać więcej na środku ataku. Moja odpowiedź brzmiała: nie, nie mogę zmienić systemu gry w połowie sezonu. Od tego momentu moje relacje z prezesem nie były już takie same”. W zeszłym sezonie Asensio był trzecim najlepszym strzelcem zespołu, za Benzemą i Viníciusem. Jak jego trener mógłby nie chcieć na niego liczyć?
Gdyby to od niego zależało, Ancelotti nadal liczyłby na Marco tak długo, jak będzie to konieczne. Jednak tak jak zrobił to swoją nieskażoną wypowiedzią na temat Casemiro, akceptując, a nawet tłumacząc jego odejście i to, że Real Madryt pozyskał już wszystkich, których miał do pozyskania, tak Włoch będzie musiał zarządzać sytuacją Asensio najlepiej jak potrafi. Musi czekać aż Jorge Mendes znajdzie (a może nie, do końca kontraktu) klub, który będzie skłonny zaoferować sumę, która przekona Florentino, twierdzi El Confidencial.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze