Real odnalazł kolejnego lidera
W swoim nieoficjalnym debiucie w barwach Realu Madryt Antonio Rüdiger pokazał, że będzie ogromną wartością nie tylko pod względem piłkarskim, ale również mentalnym.
Fot. Getty Images
Ci, którzy znają Antonio Rüdigera, mówili, że Real Madryt nie będzie dla niego w żaden sposób za duży, że jego długonogie ciało sprosta wymaganiom 14-krotnych mistrzów Europy. Zresztą tak samo pewny siebie piłkarz powiedział to samo w czerwcowej rozmowie z Marcą. I z konsekwencją zaprezentował to w swoim debiucie.
Reprezentant Niemiec wyszedł w pierwszym składzie w Klasyku w Las Vegas i zaimponował, wykorzystując pierwszą z szans od Carlo Ancelottiego, tak jakby była jego ostatnią. Został oddelegowany na lewą obronę, pozycję zbliżoną do tej, na której występował w Chelsea jako jeden z trzech stoperów, ale w gruncie rzeczy na taką, na której mało kto miał szansę go oglądać. „Bardzo mi się podobał na pozycji bocznego obrońcy. Nie jestem szalony i wiem, że to nie jest jego pozycja, ale on jest bardzo inteligentny” – powiedział po meczu z Barceloną Ancelotti, który podczas piątkowego treningu testował tę opcję.
Z Militão jako stałym elementem defensywnej układanki, którego przedłużenie kontraktu do 2028 roku zostanie niebawem oficjalnie ogłoszone, i Alabą zakorzeniającym się na środku obrony, Rüdiger rozpoczął swoją przygodę z Los Blancos w trybie gracza zespołowego, z odpowiednim nastawieniem i dobrą postawą w związku z przesunięciem go na bok obrony. W pierwszym pojedynku uporał się z Raphinhą, który do przerwy nie dał rady wyprzedzić go nawet o krok. Z kolei w ataku był poza zasięgiem, jakby wstąpił w niego duch Marcelo, żeby poprowadzić go na boisku.
Spięcie z Araújo obrazkiem towarzyskiego Klasyku
Rüdiger zanotował 85,7% skuteczności podań, z czego dziewięć miało miejsce na połowie przeciwnika. Oddał dwa strzały na bramkę, a swój odważny rajd zwieńczył pudłem. Ale musimy się przyzwyczajać do takich widoków: będziemy je oglądać regularnie, bo są znakiem firmowym byłego gracza The Blues.
Z takim impetem i charyzmą nie dziwi, że to właśnie on wziął udział w sytuacji, której obrazki obiegły cały świat, a chodzi oczywiście o przepychankę z Ronaldem Araújo. Na wzór Alaby, który od razu ukazał tego typu energetyczny urok w stolicy Hiszpanii, Rüdiger rzucił się do obrony Viníciusa, nękanego groźnymi wślizgami, bo tak postępują liderzy. Antonio niewątpliwie jest liderem, ponadto to klasowy środkowy obrońca, który może z powodzeniem grać w ustawieniu z czwórką czy z piątką z tyłu, a nawet może odgrywać rolę lewego defensora. I pomyśleć, że Real Madryt sprowadził takiego zawodnika za darmo…
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze