Advertisement
Menu
/ marca.com

Real, Barcelona, Atlético i fałszywe pakty

Autorem poniższego tekstu jest José Félix Díaz. Dziennikarz Marki wziął na tapet temat związany z paktami o nieagresji między największymi klubami w Hiszpanii.

Foto: Real, Barcelona, Atlético i fałszywe pakty
Fot. własne

Real Madryt i Atlético zerwały niepisany pakt o nieagresji, który respektowano przez ponad dekadę. Zakończył się on tak samo, jak się zaczął. Do dziś nie wiadomo, jaki w zasadzie był motyw jego powstania, ale teraz młodzi piłkarze mają przynajmniej swobodę wyboru. Nikt bowiem nie powinien był hamować 12 czy 14-letnich chłopaków porozumieniami, które arbitralnie zawężają ich pole manewru.

Dziś niezależnie od braku szpaleru, inwazji ultrasów na Valdeebas, telefonów wykonywanych przez trenera do niektórych zawodników, ingerowaniu w negocjacje czy ucieczce z Superligi nikt nie zabroni nikomu zmienić ekipy i wybrać innej dzielnicy, jeśli tylko taka będzie wola gracza. Gdy tylko ktoś poczuje, że zmiana wyjdzie mu na lepsze, nikt nie będzie rzucał kłód pod nogi i mówił o niezrozumiałym pakcie.

Zerwanie tego skądinąd wątpliwego prawnie paktu sprawiło, że 15-letni Jesús Fortea (symbol powrotu do normalności) koniec końców nie uciekł do Anglii. City było o krok od zwerbowania go do swojej szkółki. Tym razem zamiast oddawania za granicę utalentowanych kandydatów na piłkarzy wystarczyło zmienić ośrodek w Majadahondzie na Valdebebas.

Real i Barcelona utrzymują w mocy podobny pakt, choć jest on jeszcze trudniejszy do zrozumienia. Mówimy przecież głównie o nastoletnich chłopakach, którzy musieliby liczyć się z przeprowadzką w zupełnie inny rejon kraju. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy gdyby ktoś chciał zmienić stolicę Hiszpanii na stolicę Katalonii lub na odwrót, to powinno mu się taką możliwość blokować. Porozumienia tego typu powodują, że niektóre decyzje podejmuje się za gracza bez pytania go o zdanie.

Te z pozoru nastawione na serdeczność pakty w istocie nie oddają rzeczywistych relacji między klubami. Nawet jeśli w ogólnym rozrachunku panuje raczej atmosfera ogólnego szacunku, to pod względem sportowym jeden drugiemu życzy najgorzej. Niewchodzenie sobie w drogę podczas otwartych negocjacji czy też niesprawianie po złości, by konkurent musiał zaoferować komuś lepsze warunki, w gruncie rzeczy nie ma żadnej mocy prawnej. Niech ostatnie słowo należy do tego, kogo tyczą się rozmowy.

Kiedyś trafi się ktoś, kto będzie budził takie zainteresowanie, że powrót do normalności nadejdzie samoistnie. Piłkarz powinien mieć prawo do decydowania o swojej przyszłości i do wprowadzania zmian w życiu. Bzdurne pakty o nieagresji nie mają w dzisiejszej piłce żadnej racji bytu. Do tego momentu włodarze wciąż będą patrzeć w stronę innych, tym samym pozbawiając się szansy na wzmocnienie własnej drużyny.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!