¡Feliz cumpleaños, Fede!
Swoje 24. urodziny obchodzi dziś Federico Valverde. Z tej okazji życzymy Urugwajczykowi dalszego równie szybkiego rozwoju, zdrowia i kolejnych sukcesów w białej koszulce.
Fot. Getty Images
Można by się zastanawiać, jak wielki talent pozostawałby przez większość czasu niewykorzystywany, gdyby do Realu Madryt swego czasu trafił Paul Pogba. Takie gdybanie niczemu już jednak nie służy. Francuz do ekipy Królewskich nie dołączył i mocno wątpliwe, że jeszcze uda mu się tego dokonać. I bardzo dobrze. Dzięki temu realizatorzy mają pewnie mniej pracy przy zbliżeniach na fryzury, a my poznaliśmy piłkarza, który dysponuje wszelkimi argumentami, by stanowić o sile Realu Madryt dziś i jutro.
Upór Zidane'a względem Valverde trzy lata temu mógł być co najmniej zastanawiający. Szkoleniowiec Królewskich w trakcie swojej pracy nigdy nie potrafił w pełni zaufać choćby Kovačiciowi, a Daniego Ceballosa, gdyby tylko mógł, prawdopodobnie wyrzuciłby na śmietnik. Trudno było więc zrozumieć, dlaczego francuski trener innych, z pozoru bardziej utalentowanych, potrafił bez wahania odstawić na bok, a rękami i nogami zapierał się akurat przy pozostaniu Fede Valverde. Teorie mogą być różne. Albo Zidane wykazał się wizjonerską myślą, albo po prostu szykował się na transfer Pogby i jako jego zmiennika chciał mieć kogoś, kto nie będzie kręcił nosem, gdy przyjdzie mu spędzić dłuższy czas na ławce.
Niezależnie od tego, efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Urugwajczyk bez robienia wokół siebie szumu stał się niemalże z dnia na dzień niezwykle istotnym ogniwem Realu Madryt. Valverde niejednokrotnie był płucami tej drużyny, momentami wyglądał tak, jakby od dziecka biegał kółka wokół położonych 3,5 tysiąca metrów nad poziomem morza boliwijskich stadionów. Co jeszcze ważniejsze, biegał dużo i zarazem mądrze, a to – spytajcie Kamila Grosickiego – wcale nie jest reguła. W minionej edycji Ligi Mistrzów 24-latek nie był może pierwszoplanową postacią, jednak jego wkład w sukces – z asystą przy zwycięskim golu w finale włącznie – był nie do przecenienia. Kiedy inni nie mogli, on robił za trzecie płuco i niejednokrotnie wraz z Camavingą kompletnie zmieniał oblicze statycznego środka pola.
Robienie z Valverde maratończyka byłoby jednak sporym niedomówieniem. Urugwajczyk do kondycji, niespożytych pokładów energii i waleczności dokłada bowiem także olbrzymią jakość czysto piłkarską. Za szybkimi ruchami w parze idzie także szybka głowa i odpowiednie wykonanie. Fede cechuje zwłaszcza to, że mimo niebywałego gazu i dynamiki w ostatniej fazie akcji nie dostaje małpiego rozumu i do samego końca wie, co dokładnie chce zrobić z piłką. Jeśli można mówić w jakiś sposób o nowoczesnym typie środkowego pomocnika, to Valverde zapewne idealnie wpisywałby się w wymaganą charakterystykę. I pomyśleć, że parę lat temu na wypożyczeniu do Deportivo spadał z ligi...
Do tej pory Fede zdążył rozegrać dla Realu Madryt już 148 spotkań, w których strzelił sześć goli i zaliczył osiem asyst. Z Królewskimi zgarnął łącznie sześć trofeów: dwa mistrzostwa, Ligę Mistrzów, dwa Superpuchary Hiszpanii i jedno Klubowe Mistrzostwo Świata. Możemy być jednak pewni, że to dopiero początek kolejnych wielkich sukcesów. Z takim potencjałem, w tym klubie i z podobnym podejściem do ugrania jest znacznie więcej.
¡Feliz cumpleaños, Federico!
Wszystkiego najlepszego, Federico!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze