Odriozola: Ukradli mi wszystko, oprócz mojego wielkiego skarbu
Złodzieje włamali się do domu prawego obrońcy we Florencji, ale nie zabrali koszulki z jego debiutanckiego meczu w Realu Madryt.
Fot. własne
Po wypożyczeniu do Fiorentiny Álvaro Odriozola wrócił do treningów z Realem Madryt, a zatem znów przywdziewa białe barwy. Bask powrócił do Valdebebas z zamiarem wywalczenia sobie miejsca w drużynie. Czas spędzony w lidze włoskiej pomógł mu zdobyć doświadczenie i zwiększyć jego dojrzałość piłkarską, która została już utrwalona po grze w Hiszpanii, Niemczech i Serie A. Odriozola wraca z dużą pewnością siebie i ma nadzieję, że Carlo Ancelotti będzie miał to na uwadze przy zestawianiu jedenastki.
Jego postawa w barwach Fiorentiny w zeszłym sezonie była obiecująca. 26-latek wystąpił w 27 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach (25 w lidze i dwa w Coppa Italia) i zdobył w nich jedną bramkę. Włoska prasa zwracała uwagę na wiele jego występów, w których posyłał mnóstwo podań z bocznej strefy boiska. Nie kończyły się one jednak golami, ale tylko z powodu słabości jego kolegów z zespołu w elemencie wykończenia akcji. Odriozola wrócił więc z Florencji z poczuciem dobrze wykonanego zadania i wiarą we własne umiejętności… nie licząc jednego konkretnego epizodu, nieznanego do tej pory szerszej publiczności.
Stało się to 4 grudnia ubiegłego roku. Inés, jego narzeczona, wybrała się do miasteczka sportowego Fiorentiny, gdzie zawodnik przebywał z kolegami z drużyny na zgrupowaniu przed meczem z Bologną. W związku z tym jego dom, piękny dom położony na przedmieściach w Bagno a Ripoli, był w tamtym momencie pusty. Włamywacze wykorzystali nieobecność obojga domowników, żeby sforsować jedno z okien i dostać się do środka. Był to deszczowy i nieprzyjemny wieczór. Wszystko działo się około 19:00.
Odriozola i reszta kadry właśnie zakończyła sesję wideo, podczas której przeprowadzono analizę akcji przeciwnika. Właśnie w tym momencie jego kolega i były gracz Realu Madryt, José Callejón, skorzystał z okazji, by spojrzeć w swój telefon komórkowy i przeczytać wiadomość od Marty, swojej żony. „Álvaro, natychmiast zadzwoń do Inés, twój dom został okradziony”.
Podczas gdy ich partnerzy czekali na mecz, narzeczona Odriozoli skontaktowała się z żoną Callejóna (ta czwórka zaprzyjaźniła się ze sobą we Florencji i nawiązała sąsiedzkie relacje), kiedy ta dotarła do domu i sprawdziła, co się stało. Złodzieje mieli prawie godzinę i zabrali wiele przedmiotów o wielkiej wartości, zarówno ekonomicznej, jak i sentymentalnej. — Ukradli wiele rzeczy — wspomina madrycki obrońca — ale nie zabrali mojego wielkiego skarbu: koszulki z mojego debiutu w Realu Madryt.
Odriozola przechowywał ten trykot w eleganckim plecaku znanej marki modowej. Złodzieje zabrali ten plecak, ale w pośpiechu wyjęli z niego rzeczoną koszulkę i zostawili ją na trawie w ogrodzie. Po dotarciu do domu Álvaro znalazł ją leżącą na ziemi, przemoczoną i pokrytą błotem. Koszulkę, którą założył 22 września 2018 roku, w swoim pierwszym meczu w szeregach Królewskich. Tego dnia po drugiej stronie barykady znajdował się Espanyol, a Odriozola zadebiutował zwycięstwem 1:0. Złodziei ten wyjątkowy przedmiot nie interesował, ale dla Odriozoli miał nieobliczalną wartość, był „najcenniejszą rzeczą w domu”. Zabrali wszystko, oprócz jego wielkiego skarbu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze