Campazzo: Real Madryt był zawsze dla mnie drugim domem
Facundo Campazzo udzielił wywiadu argentyńskiej telewizji TN. Poniżej przedstawiamy fragmenty, które bezpośrednio lub pośrednio dotyczyły Realu Madryt.
Fot. Getty Images
Powiedziałeś, że chciałbyś zostać w NBA, ale jakim kosztem?
Kosztem bycia tam szczęśliwym. Nigdy nie kierowałem się pieniędzmi, ale zawsze moim szczęściem i chęcią spełnienia marzenia. Tak było, kiedy przeprowadziłem się z Realu Madryt do Stanów Zjednoczonych. To było moje marzenie, ale musiałem przeanalizować wiele rzeczy – moją rodzinę czy to, co traciłem… Starałem się myśleć jak najbardziej pozytywnie. Myślę, że do utrzymania się w NBA prowadzi ta sama droga. Poza koszykówką moja rodzina bardzo dobrze zaadaptowała się do życia w Stanach Zjednoczonych, to były piękne dwa lata. Jeśli moja rodzina ma się dobrze, to ja jestem superspokojny.
A jeśli chodzi o aspekt sportowy?
Nie wiem, co będę mieć do dyspozycji, ale wiem, co się nie wydarzy. Nie przyjdzie żadna drużyna, mówiąc: „Będziesz naszym podstawowym rozgrywającym” albo „Będziesz dowodził drugim składem”. Być może będzie musiało się wydarzyć to samo, co w minionych sezonach, kiedy musiałem sobie wywalczyć miejsce w rotacji. Jednak to mi się podoba i utrzymuje moją czujność. Później podejmę decyzję.
Obecność na zgrupowaniu reprezentacji pomaga w zabijaniu niepewności związanej z twoją przyszłością?
W tym sensie tak, pomaga bardzo. Gdybym był w moim domu, byłbym o wiele bardziej zniecierpliwiony. Jednak jestem zadziwiająco spokojny i zrelaksowany. Poza tym już zrobiłem to, co było w mojej mocy. Niewiele więcej zostaje mi do udowodnienia.
Laprovíttola albo Deck dzwonili do ciebie, żeby powiedzieć, że drzwi w Hiszpanii są otwarte, jeśli nie zostaniesz w NBA?
(śmiech) Rozmawiałem z Tortu i Nico o tym, jak się tu mamy i innych rzeczach, które nie nadają się do publikacji w telewizji. Jednak mówiąc całkiem serio, rozmawialiśmy dużo o reprezentacji, ale nic o mojej przyszłości.
Jeśli nie uda się w NBA, to powrót do Europy były najmniej bolesny?
W ogóle nie byłby bolesny, nie zamykam żadnych drzwi. To byłoby lekkomyślne, gdybym miał obsesję na punkcie zostania w NBA. Może nawet nie otrzymam oferty. Real Madryt zawsze był dla mnie drugim domem, ale muszę poczekać. Prawda jest taka, że nie mam innej opcji.
W futbolu mówi się o magii Realu Madryt. W koszykówce jest tak samo?
Tak, bez wątpienia. To jest klub, który zawsze wymaga od siebie walki o ważne rzeczy i przez to dajesz z siebie wszystko od pierwszego meczu. Można się tym cieszyć, bo otrzymujesz wszelkie udogodnienia, żebyś musiał myśleć tylko o tym, co dzieje się na parkiecie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze