Van Nistelrooy: Nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę trenerem
Ruud van Nistelrooy, były snajper Realu Madryt, na początku bieżącego tygodnia rozpoczął pracę w roli pierwszego trenera PSV Eindhoven. Holender podzielił się swoimi odczuciami w rozmowie z dziennikiem MARCA.
Fot. Getty Images
Wszyscy pamiętamy Ruuda van Nistelrooya, jako piłkarza, który z szeroko rozpiętymi ramionami świętował zdobywane bramki. W całej swojej karierze strzelił niemal 500 goli. Dziennik MARCA nadał mu przydomek Van Gol po pierwszym sezonie gry w Realu Madryt, w którym walnie przyczynił się do wygrania mistrzostwa Hiszpanii, zdobywając 25 bramek, niemal wszystkie w rundzie rewanżowej.
Były piłkarz PSV, Manchesteru United, Realu Madryt, Hamburga i Málagi pozostawił po sobie ogromny ślad w hiszpańskiej piłce, a przede wszystkim na Santiago Bernabéu, gdzie do dziś jest traktowany jest, jak idol, mimo że ostatni mecz w barwach Los Blancos rozegrał w 2009 roku.
Aż trudno w to uwierzyć, ale właśnie mija dekada, od kiedy Van Nistelrooy zawiesił buty na kołku. Dziś Ruud wraca do piłkarskiej elity, by kolejny raz cieszyć się z goli, jednak tym razem zza lini bocznej. W marcu PSV potwierdziło, że Holender będzie pierwszym trenerem drużyny w najbliższych trzech sezonach. 45-latek podchodzi do tego wyzwania solidnie przygotowany, szlifując swoje umiejętności trenrskie w młodzieżowych grupach PSV i w sztabie Hiddinka w reprezentacji Oranje.
Dwa dni temu Van Nistelrooy rozpoczął nowy etap w swoim życiu, kiedy po raz pierwszy poprowadził trening PSV. Tuż po nim spotkał się na krótką pogawędkę z dziennikiem MARCA, by przedstawić swoje pomysły, marzenia i cele. Przed państwem Ruud van Nistelrooy. Trener.
Jak było na pierwszym treningu?
Świetnie! Pierwszy dzień zawsze jest wyjątkowy. To, co nowe, zawsze jest szczególne. To był dzień przyjęcia zawodników, przekazania pewnych wiadomość, zasad postępowania i profesjonalizmu... I później od razu trochę pracy na boisku. Nie mogłem się doczekać początku i jestem zadowolony, ponieważ na tę chwilę nie mamy żadnych problemów fizycznych. Wszyscy chłopcy są zdrowi, co jest pierwszą rzeczą, na którą patrzysz jako trener. Mówiłem to na mojej prezentacji. Wiele lat temu, jako zawodnik, przyszedłem do De Herdgang z marzeniem. I dziś jestem w tym samym miejscu, rozpoczynając nowy etap w mojej karierze. Mam nadzieję, żę będzie tak samo dobry.
Jaki jest Ruud jako trener?
Jestem tym samym Ruudem co zawsze, nie zmienię mojego sposobu bycia. Ale jasne, są różnice względem Van Nistelrooya-piłkarza, jakże nie. Jako zawodnik skupiałem się tylko na jednej rzeczy, na bramce przeciwnika, na „9”. Wiesz, patrzyłem na gola. Teraz muszę mieć dużo szersze spojrzenie. Mówimy, że bycie trenerem jest dużo bardziej stresujące, niż bycie piłkarzem. Kiedyś zakładałem „9” i wychodziłem strzelać. Teraz nie.
Dobrze ci z tym?
Powiem ci jedną rzecz: wolę trenować niż grać.
Nie wierzę...
Już tłumaczę. Teraz mam tyle rzeczy, muszę patrzeć na tyle aspektów, co powoduje, że czujesz większy stres, jasne, ale też czerpiesz większą radość, ponieważ otwierasz swój umysł, swoją głowę. To inne uczucie. Odczucia, jakie miałem jako piłkarz, były wyjątkowe. Gra na Bernabéu przy tych wszystkich kibicach, świętowanie bramek... To było... wow! Jednak jako trener bardzo piękne jest również myślenie bardziej o drużynie niż o sobie samym, rozmawianie z zawodnikami, ze sztabem... To piękny zawód.
Widzę, że jesteś szczęśliwy.
Naprawdę tak, bardzo mi się podoba. Jestem bardzo szczęśliwy i mam wielką ochotę zmierzyć się z wyzwaniem, które stoi przede mną.
Kiedy byłeś piłkarzem, to wyobrażałeś sobie, że będziesz trenerem?
Nigdy. Nie wyobrażałem sobie tego. I gdyby mi to powiedzieli, kiedy jeszcze grałem, to nie uwierzyłbym w to.
A więc?
Czas mija… A ja nie wyobrażałem sobie życia bez piłki, naprawdę. Kiedy skończyłem karierę, to zacząłem zastanawiać się, co robić, a chciałem być cały czas związany z piłką. Trzeba było sprawdzić, w jakim obszarze i zacząłem się uczyć, kształcić i zauważyłem, że z każdym kolejnym dniem mam coraz większą ochotę. Później zacząłem pracować z niższymi rocznikami, z młodymi zawodnikami i ta praca bardzo mi się podobała. I właśnie to zaprowadziło mnie aż tutaj z tak wielkim entuzjazmem.
Zaczynasz w PSV, to nie byle co. Czujesz, że trenerka jest już pracą na całe życie?
Tak, teraz tak. Trenowanie jest czymś, co cię podłącza. To interesujący proces, który przeżywałem, docierając aż tutaj. To oczywiste, że wciąż muszę wykonać wiele kroków, ale jestem podekscytowany szansą, jaką daje mi PSV, które jest klubem, w którym grałem, w którym czuję się jak w domu, z którym bardzo się utożsamiam...
Jak będą grały drużyny Van Nistelrooya?
Moją formacją jest 4-3-3. Lubię grać z „szóstką” i dwoma mediapuntami, którzy idą do przodu, powiedzmy z „ósemką” i „dziesiątką”. Do tego dwóch otwartych skrzydłowych. Oczywiście, wszystko zależy od zawodników, jakich posiadasz, od ich charakterystyki. Później zawsze trzeba robić pewne modyfikacje, adaptacje, ale mój pomysł na grę jest właśnie taki.
Jacy trenerzy wpłynęli na ciebie najbardziej?
Spójrzmy. Jako piłkarz mogłem dostrzec, że są trenerzy, którzy mają większy wpływ niż inni na grę i na drużynę. To normalne. Miałem takich trenerów, jak Ferguson, Pellegrini czy Van Gaal, od których mogłem wyłapać wiele rzeczy, tak sądzę. Bardzo podoba mi się też szkoła w moim kraju, szkoła holenderska, ten sposób rozumienia futbolu i gry bardzo pokrywa się z moim.
Podoba ci się Ancelotti?
Jasne, czemu nie? Ancelotti to wyśmienity trener, wzór. Wygrał La Ligę i Ligę Mistrzów w imponującym stylu. To jest jego CV, jego kariera. To niewiarygodny trener i to, czego dokonał w tym sezonie z Realem Madryt, zasługuje na wielkie uznanie. Jest przykładem.
Wyobrażasz sobie poprowadzić PSV na Bernabéu?
Mam nadzieję… Powrót na Bernabéu byłby niewiarygodny. Zagrać tam z PSV w Lidze Mistrzów byłoby dla mnie czymś wyjątkowym, ponieważ wiesz, jak szczególny dla mnie jest Real Madryt, co czuję, kiedy jestem tam i co czuję do tego klubu. Spójrz, moja żona i moje dzieci byli na Bernabéu na remontadzie z Manchesterem City. Po tym, co było z PSG i Chelsea chcieli pójść na ten mecz i to, co przeżyli tego dnia, było… Ja nie mogłem pójść z uwagi na obowiązki zawodowe, ale oni poszli i niesamowicie się cieszyli.
Dopiero zaczynasz, ale wyobrażasz sobie, że w przyszłości mógłbyś pracować w Priemier League lub w La Lidze?
(śmiech) Mam w głowie tylko PSV, dopiero tutaj zaczynam. Bardzo dobrze się tutaj rozwijałem i podpisałem kontrakt na najbliższe trzy lata. Projekt, o którym myślimy, klub i ja, jest długofalowy, jeśli sprawy będą układały się tak, jak zakładamy. Chcę zbudować tu coś pięknego i ważnego, z dobrym projektem, z młodymi i jakościowymi zawodnikami...
Celem jest Liga Mistrzów?
Pierwszym tak, to jasne. By wejść do Ligi Mistrzów, musimy przejść trzecią rundę kwalifikacji i play-offy. Postaramy się awansować. Nie mamy jeszcze całej drużyny, brakuje zawodników, ale nie możesz się martwić o sprawy, nad którymi nie masz kontroli. W tym sezonie będziemy rozwijać się razem, sztab szkoleniowy i zawodnicy, a teraz jestem bardzo podekscytowany pierwszymi meczami na Philips Stadion. Chcę wywalczyć awans do Ligi Mistrzów i zrobimy wszystko, by tego dokonać. A później będziemy walczyć na trzech frontach, które mamy tutaj.
W Holandii waszym największym rywalem jest Ajax. PSV wygrało tylko trzy mistrzostwa przez ostatnie 14 lat, a po raz ostatni w 2018 roku…
Damy z siebie wszystko, by wygrać. Ludzie mówią o tych statystykach, o różnicy w budżetach… Ale ja nigdy nie patrzę na to w ten sposób. Myślę, że wiara w to, że możesz to osiągnąć, jest bardzo ważna. I ta wiara tutaj jest. Tak postrzegam sport. Jako misję, jako emocje, jako walkę, jako pasję. Wierząc, że wszystko jest możliwe. Później ważne jest dzielić tę pasję i tę wiarę z kibicami, to jest najważniejsze.
Jakiego będziemy cię widzieć przy linii?
Van Nistelrooy to spokojna osoba… ale która przeżywa to z wielkimi emocjami i pasą. Będziecie widzieć mnie zawsze skupionego, rozmawiającego z drużyną, starającego się pomagać zespołowi z zewnątrz, ale też przekazującego emocje. Wszystko będzie zależało od momentu. Zobaczymy. Ale będę sobą, naturalny, z pasją, jaką miałem zawsze.
A jak będziesz postępował z zawodnikami?
Cóż, dużo mówię! Jestem bardzo otwarty na rozmowę i lubię, kiedy wszyscy zawodnicy są w najlepszej formie i są gotowi, by dać z siebie maksimum. Myślę, że świetnym przykładem jest to, czego dokonał w tym sezonie Real Madryt. Było widać, że trener stworzył prawdziwą drużynę, wszyscy piłkarze byli zaangażowani i gotowi do pomocy. I tak się wygrywa tytuły, stanowiąc zespół. Praca trenera była kluczowa.
Jak zbudowałeś swój zespół, z którym będziesz pracował?
To oczywiście ludzie, którym ufam, z którymi dobrze mi się pracuje. Was może zainteresować to, że jest ze mną Javier Rabanal, który jest Hiszpanem, pochodzi z Teneryfy. Potrzebowałem szefa od metodologii i poznałem go poprzez Hiszpańską Federację, która nas ze sobą skontaktowała. Chciałem mieć blisko siebie kogoś, kto dobrze zna hiszpański futbol, hiszpańską metodologię. Przez ostatnie lata pracował w Willemie II Tilburg i teraz jest z nami. Bardzo nam pomoże.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze