Real Madryt koszykarskim mistrzem Hiszpanii!
Real Madryt pokonał Barcelonę po raz trzeci i zakończył tym samym rywalizację w finale Ligi Endesa. Królewscy wrócili na tron w Hiszpanii.
Fot. Getty Images
Real Madryt po raz trzeci w tym tygodniu pokonał Barcelonę i został mistrzem Hiszpanii. Dzisiejsze spotkanie było znacznie bardziej wyrównane niż poprzednie. Mimo że Blancos znajdowali się na prowadzeniu przez większość czasu, to Katalończycy cały czas byli blisko. Kosmiczne spotkanie rozegrał Edy Tavares, który zdobył 25 punktów i dorzucił do tego 13 zbiórek. Nie można zapominać o pracy pozostałych graczy, ale zawodnik z Republiki Zielonego Przylądka robił wielką różnicę. Warto wspomnieć, że na trybunach tym razem pojawili się między innymi Florentino Pérez i Carlo Ancelotti.
Pierwsza kwarta była niewykorzystaną szansą przez Real Madryt. Królewscy całkowicie zdominowali zbiórki (8:0 w zbiórkach ofensywnych). Barcelona popełniała wiele błędów (4 straty) i długo nie potrafiła zdobyć pierwszych punktów. To mogłoby się przełożyć na wysokie prowadzenie, gdyby nie fatalna skuteczność. Łącznie 4 celne kosze na 20 prób z gry to katastrofalny wynik, który pozwolił Katalończykom trzymać się bardzo blisko madrytczyków mimo bardzo słabej gry. Prowadzenie po pierwszej kwarcie wynosiło zaledwie 13:10.
Druga część wyglądała podobnie jak początek pierwszej. Barcelona popełniała błędy i była zablokowana w ofensywie. Real Madryt nie zamierzał czekać na rywali i serią 11:0 zwiększył prowadzenie. Katalończycy na pierwsze trafienie czekali niemal trzy minuty. Kiedy wydawało się, że gospodarze złapali rytm, to do głosu doszła Barça, która dzięki kilku minutom lepszej gry zdołała się zbliżyć nawet na cztery oczka. Blancos próbowali coś zmienić, lecz zbyt dużo pudłowali, a goście poprzez rzuty za trzy punkty zdołali wygrać drugą kwartę i zmniejszyć stratę do minimum (34:33).
Po zmianie widać Real Madryt odzyskał równowagę, chociaż dalej nie trafiał z dystansu. Królewscy przeważali pod tablicami i z tego korzystali. Ogromną różnicę robił Tavares, który zbierał piłkę po obu stronach, a przy tym stanowił takie zagrożenie, że gracze Barcelony bali się rzutów spod kosza. O możliwościach środkowego boleśnie przekonał się Mirotić, który został w bardzo efektowy sposób zablokowany. Katalończycy jednak utrzymywali się meczu poprzez rzuty za trzy punkty. W końcówce kwarty znów przyspieszyli i ponownie znaleźli się zaledwie jedno oczko za madrytczykami, a następnie po raz pierwszy w spotkaniu wyszli na prowadzenie. Później niesportowy faul Calathesa wykorzystał Poirier poprzez dwa rzuty osobiste (57:56).
O wszystkim decydowała czwarta kwarta. Barcelona znów wyszła na prowadzenie, ale w końcu udało się trafić z dystansu, a zrobił to Hanga. Real Madryt zdołał odskoczyć na kilka oczek i mimo zaciętej walki na parkiecie, utrzymywał tę różnicę. Barça straciła skuteczność rzutów z dystansu, którą prezentowała przez całe spotkanie. Tavares i Causeur zadbali o to, żeby przewaga się nie zmniejszyła. WiZink Center jeszcze przed końcem meczu rozpoczęło świętowanie tytułu, a w hali na ostatnie minuty pojawił się też Pablo Laso.
81 – Real Madryt (13+21+23+24): Causeur (17), Hanga (7), Deck (7), Tavares (25), Yabusele (4), Rudy (5), Poirier (7), Llull (9), Taylor (0).
74 – Barcelona (10+23+23+18): Davies (4), Higgins (4), Kuric (8), Mirotić (14), Calathes (12), Exum (13), Şanlı (3), Martínez (0), Šmits (9), Laprovíttola (2), Abrines (0), Jokubaitis (5).
Barcelona – Real Madryt 1:3
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze