Advertisement
Menu
/ marca.com

Fede: Juni Calafat odmienił moje życie

Fede Valverde udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Pomocnik Realu Madryt opowiadał o zmianach, jakie zaszły w jego życiu, a także o ostatnim sezonie.

Foto: Fede: Juni Calafat odmienił moje życie
Fot. własne

Zanim podpisałeś kontrakt z Realem, przeprowadziłem z tobą wywiad, gdy właśnie debiutowałeś w barwach Peñarolu. Miałeś 17 lat. Co pozostało z tego Fede?
[śmiech] Dzięki temu, co przeżyłem, jestem zupełnie innym Fede.

Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, że wygrasz Ligę Mistrzów?
Zawsze marzysz i chcesz osiągnąć sukces w futbolu, ale wtedy widziałem, że wszystko, co osiągnąłem w tym roku, jest bardzo odległe.

Twoja mama mówiła, że w dzieciństwie śniłeś, by zagrać na dużym stadionie za granicą. Opowiedz nam tę historię.
Tak, i to nie raz, ale dwa razy. W pierwszym śnie wiedziałem, że jestem poza Urugwajem, ale nie wiedziałem gdzie: a w drugim, trochę później, wiedziała, że śnię o obcym stadionie, ponieważ słyszała dziwny akcent.

Porozmawiajmy najpierw o reprezentacji Urugwaju. Czy bycie gwiazdą Realu Madryt ma duże znaczenie dla La Celeste?
Nie ma. Co więcej, może być przykładem dla wielu dzieci i młodych zawodników w moim kraju, którzy mogą czerpać ze mnie wzorce. Dla mnie to ogromna odpowiedzialność móc pokazać tutaj wszystko, co robię w Realu Madryt. Poza tym czuję się teraz bardzo silny, by to zrobić.

Po raz pierwszy trener Urugwaju mówi o Mistrzostwie Świata. Czy uważasz, że jest to możliwe w przypadku tej drużyny narodowej?
Dzięki ciężkiej pracy wszystko jest możliwe, a my podchodzimy do każdego meczu z pokorą, która jest typowa dla tego kraju. Jesteśmy bardzo zjednoczeni jako grupa i każdy zawodnik, od pierwszego do ostatniego, dąży do tego samego. Jeśli wszyscy będziemy mieć pewność siebie, wiarę i będziemy działać razem, możemy osiągnąć wielkie rzeczy. Potem to, czy tak się stanie, zależy od piłki nożnej. Spróbujemy zapisać się na kartach historii.

W tym sezonie odbyła się dla ciebie istotna rozmowa. Diego Alonso odwiedził cię w twoim domu i od tej pory wiele się zmieniło. Co ci powiedział?
Do tej pory moja głowa była trochę zamknięta, a on sprawił, że otworzyłem umysł. Ma duże doświadczenie w piłce nożnej i powiedział mi miłe rzeczy, ale także prawdziwe, a ja muszę się od niego wiele nauczyć. Moja żona (Mina Bonino) również uczestniczyła w tej rozmowie i oboje znaleźliśmy wspólny język, ponieważ ona również bardzo mi pomaga. Przeskok, aby móc pokazać więcej rzeczy, o których trener wiedział, że je mam. Dał mi pewność siebie, której potrzebowałem w tamtym czasie, a to bardzo pomogło mi w zdobyciu miejsca w Realu. Była bardzo pomocna.

Skoro już ją wymieniłeś, to znaczy, że twoja żona jest dziennikarką i dużo wie o piłce nożnej. Czy to dobrze, czy źle?
[śmiech] Zna mnie bardzo dobrze i zawsze wymagała ode mnie trochę więcej. Ona wie, co mogę dać, i to pomogło mi w dążeniu do poprawy, w uczeniu się i w dalszej ciężkiej pracy. Ale rozmawialiśmy już o tym, jak radzić sobie z pracą i zarządzać każdą chwilą tak, aby być zawsze spokojnym. Jest moim wsparciem, dzięki któremu mogę myśleć tylko o piłce nożnej i jest dla mnie bardzo ważna.

Twój syn, Benicio, ma dopiero dwa lata i na Mundial przyjedzie z wątpliwościami: Argentyna dla niej czy Urugwaj dla ciebie?
Oczywiście Urugwaj. Jego ojciec jest bardziej zaangażowany w piłkę nożną.

W ostatnim wywiadzie twój trener powiedział mi: „Gra musi przechodzić przez Valverde”. Co o tym sądzisz, biorąc pod uwagę, że w Madrycie często grasz na boku?
W Madrycie odgrywam ważną rolę, ale czasami gra nie kręci się tylko wokół mnie. Czuję się ważny u Ancelottiego, ale gra toczy się także wokół innych kolegów z drużyny. Mogę pomóc w wielu dziedzinach i czuję się do tego technicznie zdolny. Z drugiej strony, w Urugwaju mam inną pozycję, mam więcej swobody, jeśli chodzi o grę, jestem wolny, a to wiąże się z odpowiedzialnością, z którą być może w Madrycie nie muszę się jeszcze tak bardzo mierzyć.

Ci, którzy dobrze cię znają, zawsze powtarzali ci: „Fede, strzelaj więcej”; „Fede, musisz zdobywać więcej bramek”. Czy w przyszłym sezonie zobaczymy jeszcze bardziej kompletnego Fede?
Taki jest zamysł. W domu mówiono mi, że muszę więcej uderzać na bramkę, co najmniej trzy razy w meczu, ale czasami nie czułem się tak pewnie jak teraz. Teraz moja głowa jest o wiele bardziej spokojna. Mam tę pewność siebie, której jeszcze kilka miesięcy temu nie miałem na sto procent. Czuję się na siłach, aby wnieść do drużyny więcej goli, więcej asyst i więcej wejść w pole karne. W tej dziedzinie bardzo się poprawiłem.

Przyznaj się: warto było zagrać w Lidze Mistrzów, ale… Czy Vinícius zdobył bramkę w Paryżu po strzale czy podaniu?
[śmiech] To była asysta, bo tak podpowiadały mi statystyki. Dzięki temu podaniu padła bramka, a my wygraliśmy Ligę Mistrzów. Niektórzy mówią, że strzał, inni, że podanie, ale najważniejsze jest to, że Puchar Europy jest w Madrycie. Ta akcja była najważniejsza w mojej karierze.

Czy Vini powiedział coś do ciebie po finale?
Dużo żartowaliśmy na ten temat, a Vini powiedział mi, że to było świetne podanie. Ważne jest to, że tym zagraniem zostawiłem ślad w historii Realu Madryt i muszę to docenić, bo to coś bardzo miłego.

Czy spałeś po tych remontadach?
Powiem ci, jak ja to robiłem: wracałem do domu, cieszyłem się z rodziną i rozmawialiśmy o grze. Kładłem się do łóżka z wielką ulgą i przyjemnością, wiedząc, że wydarzyło się coś wyjątkowego. Bardzo rzadko zdarza się to po spotkaniach. Cieszyłem się nimi z moimi bliskimi w domu, rozmawiając cicho o życiu i piłce nożnej. Ale to jest Real Madryt i następnego dnia wszystko zostało zapomniane. Musieliśmy nadal wygrywać.

Teraz to wszystko jest bardzo miłe, ale na pewnym etapie sezonu miałeś bardzo trudny okres, kiedy nie grałeś od początku.
Tak, teraz wszystko jest super: kariera, rodzina… Kiedy zaczął się sezon, grałem wszystko. Jednak doznałem kontuzji i to był dla mnie duży cios. Nie byłem wystarczająco silny i długo nie mogłem dojść do siebie. Kiedy jesteś na szczycie, wydaje ci się, że nic nie jest w stanie cię powalić. Trudno było mi się z tym pogodzić w mojej głowie. Chodziłem na treningi i wiedziałem, że mam jeszcze co najmniej miesiąc, aby znów grać i wywalczyć sobie miejsce w drużynie.

W tym momencie otrzymujesz pomoc, której wcześniej nie miałeś. Opowiedz nam o tym.
Kiedy doznałem kontuzji i miałem negatywne odczucia, odbyłem w domu kilka rozmów z żoną, która mnie wspiera i znosi wszystko, niezależnie od tego, czy sprawy idą dobrze, czy źle, i wtedy zaczęliśmy szukać rozwiązań. Ona bardziej niż ja, bo ja byłem bardzo zamknięty w sobie. I szukała rozwiązań z osobistym trenerem od przygotowania, fizjoterapeutą, który mi pomógł, dietetykiem, który kontrolował moją dietę, coachem, który uspokajał moją głowę… Wtedy zrozumiałem, że te wszystkie zmiany są dla mnie bardzo dobre. To sprawiło, że coraz bardziej rozwijałem to wszystko, co mam teraz.

Kibice w Madrycie kochają cię za dwie rzeczy: za jakość i odwagę. Czy czujesz to samo?
Uczucie, jakie czuję od kibiców, jest spektakularne. Nawet gdy sprawy szły źle, madridistas wspierali mnie i dodawali mi otuchy, abym dalej walczył o miejsce w składzie. Zawsze będę wdzięczny madridismo. Gdy szedłem odebrać Benicio ze szkoły, zawsze był tam ktoś, kto mnie zachęcał: „Dalej Fede, dasz radę, madridismo cię kocha!”.

Poza tym klub okazał ci wsparcie: jesteś zawodnikiem, który ma najdłuższy kontrakt (2027).
Klub zawsze obdarzał mnie ogromnym zaufaniem, a ja to cenię i motywuje mnie to do jak najlepszego wykorzystania szansy, jaką tu otrzymałem. Kiedy przyszli mnie szukać, nie mogłem w to uwierzyć. Juni Calafat odmienił moje życie, nie tylko pod względem piłkarskim, ale także dzięki pomocy, jakiej zawsze udzielał mi i mojej rodzinie, odkąd przybyłem do Hiszpanii. Przyjechałem sam, a Juni zawsze był przy mnie. Dzisiaj nie jestem gwiazdą, ale jestem kimś ważniejszym niż wtedy, kiedy przyjechałem, a kiedy byłem nikim, Juni był pierwszym, który mnie słuchał. Zawsze będę mu wdzięczny.

Czy dałbyś Złotą Piłkę Benzemie?
Przyznałbym ją jedenastu zawodnikom z mojej drużyny, ale uważam, że Karim na nią zasłużył i udowodnił, że jest najlepszy w tym sezonie. Jest wzorem w Realu, we Francji i na całym świecie. Nie wiem, co jeszcze musiałby zrobić, aby zdobyć Złotą Piłkę.

Łączy cię przyjaźń z Luką Modriciem, czy jest on lepszym piłkarzem czy człowiekiem?
Obie te rzeczy idą ze sobą w parze. Każdy widzi jego jakość w grze w piłkę, ale niewielu z nas zna jego ludzką stronę, tylko koledzy z drużyny. Jest wspaniałym kapitanem, zawsze jest dostępny dla wszystkich i przekazuje swoją wolę zwycięstwa, a to daje nam dodatkowy impuls, aby iść do przodu.

Co sądzisz o podpisaniu umowy z Tchouaménim?
Jest spektakularny. Nie widziałem zbyt często, jak gra, ponieważ teraz, odkąd urodził się Benicio, oglądam mniej piłki nożnej w telewizji. Bardziej bawię się z dzieckiem niż oglądam piłkę nożną [śmiech]. Staram się jak najlepiej wykorzystać czas spędzany z synem. Ale to świetny zawodnik i udowadnia to w każdym meczu z Francją. Trzeba go jak najlepiej wykorzystać.

Co powiedział ci Florentino po wygranej w Paryżu?
Powiedział mi: „Urugwajczyku!”. To miłe, że utożsamiam się z moim krajem i podkreślam znaczenie Urugwaju w piłce nożnej.

Twoja mama poświęciła się, abyś mógł dostać się do elity. Jak ona przeżyła ten finał?
Niewiele ją widziałem, bo ludzie z UEFA nie wpuścili jej na boisko, ale gdy mnie zobaczyła, uściskała mnie mocno ze łzami w oczach. Uścisk trwał kilka sekund, ale w naszych głowach przewijało się tysiące myśli o tym wszystkim, o co razem, też z ojcem, walczyliśmy, aby tam dotrzeć. Kiedy byłem nieznany, wszędzie chodziliśmy we trójkę, w mrozie, w deszczu, w upale. Zawsze służyli uśmiechem i chęcią zabrania mnie na treningi. Jestem tym, który gra, ale moim wsparciem jest moja żona, szczęście mojego syna i zachęta moich rodziców.

Czy po zakończeniu rozgrywek Ligi Mistrzów powinniśmy zrezygnować z Pajarito i przejść na Halcón?
Tak, myślę, że nadszedł czas, aby zostawić ptaszka za sobą [śmiech].

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!