Klopp: Musimy być niewygodnym rywalem
Wczoraj Jürgen Klopp spotkał się z dziennikarzami przed finałem Ligi Mistrzów. Z zapisem tej rozmowy możecie zapoznać się poniżej.
Fot. Getty Images
– Thiago i Fabinho? Obaj wyglądają dobrze. Fabinho trenował całkowicie normalnie, Thiago trenował wczoraj z zespołem, będzie trenował dziś (w piątek – dop. red.).
Czy teraz zwycięstwo smakowałoby lepiej niż w 2019 roku z powodu akurat tego rywala?
– Nie mam pojęcia, jak będziemy się czuć, jeśli wygramy, szczerze mówiąc. Musisz spytać mnie o to po meczu. Teraz jesteśmy w nastroju przygotowania się, by dać im odpowiedni mecz, odpowiednią walkę. Tak, masz rację, to najbardziej utytułowany klub. Są tam niektórzy zawodnicy, którzy mogą wygrać po raz piąty, a trener po raz czwarty. To mówi wszystko. Nie możemy kupić tego doświadczenia ani zyskać go w ciągu jednej nocy. Czujemy jednak, że jeśli nie mamy takiego samego doświadczenia, też je posiadamy. Jesteśmy tu trzeci raz w ciągu pięciu lat, to też jest wyjątkowe. Obecnie myślimy tylko o tym, jak się przygotować, jak zagrać. Nie myślałem przez sekundę, jak będziemy się czuli „jeśli”. Jestem wystarczająco cierpliwy, by zaczekać na tę chwilę i wtedy ci powiedzieć.
Liczenie na intensywność Mohameda Salaha, by wszystko naprawić…
– Nikt nie musi się martwić o Mo i o to, że bierze na siebie za dużo. To zupełnie normalne. Dla niego to była bardzo wyjątkowa sytuacja. Wszyscy wtedy przegraliśmy, ale on został kontuzjowany na początku meczu. Teraz jest w dobrej formie, wtedy też był, dlatego czuje się inaczej. Możecie go spytać, to normalne uczucie. Nas wszystkich motywują różne rzeczy, to zupełnie w porządku i nie mam z tym żadnego problemu. mam 26, 27 piłkarzy i każdego motywuje coś innego. Inaczej by było, gdyby to była jedyna motywacja, ale to nie dotyczy sprawy Mo. To jednak normalne, że chce to naprawić, my chcemy to naprawić. Nie zapomnieliśmy, co się wtedy stało, to było ledwie chwilę temu, nie możemy przyjść tu jutro i pokazać filmu z tego meczu i uznać, że to wystarczy jako motywacja, to nie ma sensu. Mamy tak wiele powodów, by dać absolutnie wszystko… To może być jeden z powodów, ale nie może być powodem numer jeden.
Stan nawierzchni na Stade de France
– Tak, zwykle, gdy mówisz, że murawa wygląda na nowo, to dobra wiadomość. Ta jest tu od wczoraj, to nie jest oczywiście najlepsza wiadomość. Ale dla obu zespołów. Nie mam pojęcia, jak tam będzie, ale zrobimy całkowicie normalny trening, tak jak planowaliśmy. Nie jest to oczywiście wiele w tym momencie sezonu. Widziałem trochę sędziów i ich trening, dobra wiadomość jest taka, że piłka normalnie się odbija, to pomaga. Możesz zobaczyć linie, gdzie położyli różne fragmenty trawy. Nie jest to prawdopodobnie coś, do czego jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni. Ale powtórzę: to nie jest problem, ponieważ obie drużyny zagrają na tym boisku. To interesujący pomysł, szczerze mówiąc, że ktoś pomyślał, że świetnie byłoby przywieźć trawę dzień przed meczem. Nie zepsuło to mojego nastroju nawet o jeden procent. Jestem szczęśliwy, że się tu znaleźliśmy. Teraz tu jesteśmy, zagramy mecz i tyle. Dopóki obie drużyny mają takie same warunki, nie mam nic przeciwko.
Nastawienie Mané na finał i najbardziej stały sezon Naby’ego Keïty
– Sadio jest w formie swojego życia, to na pewno. Jego dyspozycja jest doskonała, oglądanie go na treningu czy w meczu to przyjemność. Prosimy go o wiele, piłka nożna prosi go w tym roku o wiele. Miał niesamowicie długi sezon, wiele finałów i tego typu rzeczy. To na pewno jeden z najbardziej udanych sezonów, zarówno dla niego, jak i dla nas. Plotki o Bayernie? Nie mogą interesować mnie mniej w tym momencie. Wszyscy jesteśmy w pełni skupieni na meczu. Sadio jest całkowicie skupiony na meczu, dobrze wie, jak ważne jest to spotkanie dla niego i dla nas. Więc bez obaw. To nie jest pierwszy raz w mojej karierze, że przed decydującymi meczami pojawiają się plotki z Bayernem Monachium. Nie wiem dokładnie, co zrobiłem, że tak się przytrafia. Ale nie ma problemu.
– Naby? Masz rację, to ważne dla nas wszystkich, bardziej dla zawodników niż dla mnie, że możemy trenować i grać regularnie. To jest możliwe, gdy nie doznajesz kontuzji i to właśnie dotyczy Naby’ego w tym roku. Jest w idealnym wieku, jest coraz bardziej doświadczony. To normalne, że gdy przychodzisz do Liverpoolu masz czas na adaptację, albo gdy przychodzisz do mojego zespołu. Zwłaszcza w pomocy, Fabinho też potrzebował tego czasu. Problem był taki, że gdy Naby miał już to za sobą, doznał kontuzji, a to nie pomaga. Teraz powiedziałbym, że jest w życiowej formie, zagrał dobry sezon, jest niesamowicie ważnym piłkarzem.
Czy stan murawy może wpłynąć na mecz jako spektakl i co oznaczałoby podniesienie trofeum dla tej grupy?
– Dwa kompletnie różne pytania, zacznijmy od boiska. Myślę, że obie drużyny są techniczne i w idealnym świecie boisko jest najlepsze, jakie widzisz w całym swoim życiu. Tak oczywiście nie będzie. Usłyszycie to samo od Carlo. Tak, na pewno gdy wygrywasz, masz gdzieś boisko, łatwo powiedzieć. Nie wiem, jak złe albo jak dobre jest, ponieważ dopiero teraz je widziałem. Sędziowie ćwiczyli, widziałem, że piłka się odbija i to dobra wiadomość. Teraz my będziemy trenować, może jest idealne, ale nie wygląda na idealne, zobaczymy. Tyle. Mam nadzieję, że nikt nie stworzy historii: „Klopp stęka o boisko”, ponieważ tak nie jest. Tak nie jest, jest w porządku. Kiedy na nie patrzysz, wydaje ci się, że mogłoby wyglądać inaczej, ale dajmy sobie szansę, by je poczuć. To bardzo ważne. Zwykle tego typu treningi są raczej dla mediów, ponieważ chcecie, byśmy tu byli, musimy tu być, UEFA nam mówi, żebyśmy tu byli. Dziś jestem naprawdę szczęśliwi, że tu jesteśmy, ponieważ możemy je poczuć, podać kilka piłek i zobaczymy.
– Co oznaczałoby trofeum? Wiele, oczywiście. To świat sportu, żyjemy w nim, jesteśmy oceniani przez końcowy wynik. Myślę, że jeśli jesteś człowiekiem futbolu, wiesz, co moi chłopcy zrobili dotychczas w tym sezonie. To wyjątkowe, ale oczywiście mierzysz wszystko kolorem medalu, który otrzymujesz po meczu. Tak już jest i nie mamy nic przeciwko temu, jesteśmy na to gotowi. Historia nam jednak powie, co ludzie o nas mówią z powodu właśnie takich meczów. Jestem więcej niż szczęśliwy i bardzo dumny z tego, co dotychczas zrobiliśmy. To dość wyjątkowe. Wiele meczów, wiele finałów, wiele trudnych decyzji jak przy rzutach karnych, tego typu sprawy. Ludzie mogą myśleć „oni wygrali tylko po rzutach karnych”. Uwierzcie mi, po 120 minutach gry z Chelsea bycie gotowym na serię rzutów karnych jest jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie możesz sobie wyobrazić. Z mojego punktu widzenia lepiej będę się czuł, jeśli wygramy mecz. To obecnie jedyna rzecz, która mnie zajmuje: jak się upewnić, by tak się zdarzyło.
Jak zmienił się zespół od finału w 2018 roku? Jak to pomoże w sobotę?
– Na tym świecie, niezależnie od tego, co robisz, musisz zyskać doświadczenie. Pierwszego dnia pracy nie mówisz: „O mój Boże, to był najlepszy dzień w moim życiu i wiedziałem wszystko, co musiałem zrobić”. Ale od tego momentu możesz mieć swoje małe sukcesy, małe rzeczy, które osiągasz, a potem nagle wyjść na wielką scenę i musisz zrobić swoje. My zrobiliśmy wtedy swoje, ale uderzyły nas okoliczności i nie mogliśmy zareagować. Nie mogliśmy zareagować, bo to też był długi sezon, przyjechaliśmy na trzech kołach. Myślę, że nie mieliśmy wtedy pełnej ławki, nie jestem pewny, ale ale możliwe, że nie mogliśmy jej zapełnić. Ale piłkarze powrócili do zdrowia, kluczowi zawodnicy tak samo, potem stało się to, co stało się z Mo i stały się gole, które straciliśmy… Nasz bramkarz miał wstrząs. Wiem, że nikt o tym nie myśli, ale miał wstrząs, okazało się to później, nie w trakcie. I potem wydarzyły się różne rzeczy.
– Zatem to było ważne, musisz nauczyć się wygrywania. Musisz. Możesz na to czekać i każdy mówi ci: „Musisz to zrobić teraz, musisz to zrobić teraz”. Ale mówiłem to kilka razy, że musiałem się tego nauczyć w trudny sposób. Na szczęście wygraliśmy kilka poprzednich finałów i musieliśmy się tego nauczyć, ten zespół się tego nauczył. Problem jest taki, że gramy z zespołem, który nigdy nie przegrał finału. Ktoś kiedyś powiedział mi, że im częściej coś wygrywasz, tym prędzej nie będziesz tego nigdy wygrywać. Jestem pewny, że Real Madryt myśli w ten sposób, ale mam to małe marzenie, że to taka sytuacja. Chłopcy niesamowicie się rozwinęli w ostatnich latach. Klub jest w dobrym położeniu, każdy jest połączony, wszystkie te sprawy… Wiemy, że jesteśmy częścią dużego klubu, wielkiego klubu, a w międzyczasie chłopcy są dokładnie takimi zawodnikami, jacy powinni być w tym wielkim klubie. Ludzie widzieli to trochę inaczej, gdy tu przybyłem. Jesteśmy w dobrym momencie i jesteśmy gotowi na finał. Finał z 2018 roku był ważny, ale ten z 2019 jeszcze ważniejszy. Zobaczymy, co możemy zrobić.
Czy wygrana Ligi Mistrzów mogłaby zwiększyć szanse Mané na zdobycie Złotej Piłki?
– Gdy myślisz o tych rozgrywkach, które wygrał, pewnie tak. Albo jesteś Ronaldo, albo Messim, albo wygrałeś finał Ligi Mistrzów. Myślę, że w ten sposób się to robi. Tak było w poprzednich latach, zatem tak. Na pewno zwiększyłoby to jego szanse.
Czy Liverpool podejdzie do meczu w swój „normalny” sposób czy spróbuje zaskoczyć Real?
– Gdybym zrobił coś zaskakującego dla moich zawodników, mogliby pomyśleć, że się. denerwuję, jeśli wyciągnę królika z kapelusza… Myślę, że jeśli robisz odpowiednie rzeczy cały czas, musisz tak zrobić też w finale. Ale to musi być na najwyższym możliwym poziomie. Oczywiście zagraliśmy wiele naprawdę, naprawdę dobrych meczów w tym sezonie. Nie jesteśmy tu przez przypadek, nie dostaliśmy biletu czy coś takiego. Też na to zasłużyliśmy. Bycie sobą na najwyższym poziomie byłoby w porządku. Jeśli możemy to zrobić, tak jak powiedziałem, jesteśmy naprawdę niewygodnym rywalem. Naprawdę niewygodnym. Tacy musimy być. Możemy mówić o tym, co osiągnął Real w przeszłości i w tym sezonie, jak dobrzy są jego zawodnicy, pewnie możemy napisać razem książkę o tym zespole. Ale my też jesteśmy dobrzy i chcemy to pokazać.
Czy to spotkanie ma jakieś dodatkowe znaczenie pozapiłkarskie?
– Zanim mnie spytałeś, byłem skupiony wyłącznie na meczu, będąc w stu procentach szczerym. Siedzę tu na konferencji prasowej i nie jestem pewny, czy oczekujesz ode mnie teraz politycznej wiadomości. Jestem szczęśliwy, że mecz jest tutaj z tysiąca powodów. Wciąż trwa wojna, masz rację, musimy o tym myśleć. Spójrzmy na to tak, że ten mecz mimo wszystko się odbędzie i to nie w Petersburgu, może to jest dokładnie taka wiadomość, jaką Rosja powinna otrzymać. Życie toczy się dalej, nawet jeśli próbujecie je zniszczyć. Gramy ten finał dla wszystkich ludzi, nie tylko, ale także dla tych na Ukrainie. Jestem całkiem pewny, że są tacy, którzy będą mogli obejrzeć mecz i my robimy to także dla was, w stu procentach.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze