Miłość, respekt i obojętność
Wszystko wskazuje na to, że Marcelo i Isco rozegrali wczoraj ostatni mecz w barwach Realu Madryt, a Bale nigdy nie założy już koszulki Królewskich na boisku.
Fot. Getty Images
Nie było żadnej oficjalnej ceremonii, ale wczoraj trzech zawodników żegnało się z Santiago Bernabéu. Stadion żegnał jednak wszystkich w różny sposób. Było mnóstwo sympatii dla kapitana Marcelo, szacunku dla Isco i obojętności dla Bale'a, który nie zajął nawet miejsca wśród zmienników.
Marcelo, zdobywca czterech tytułów w Lidze Mistrzów i najbardziej utytułowany piłkarz w historii klubu, żegna się z klubem po 16 sezonach spędzonych w stolicy Hiszpanii. Zostawia za sobą 546 meczów, w których zbudował legendarną historię. Wśród 38 goli strzelonych w barwach Los Blancos znalazł się także ten w Lizbonie, który przypieczętował La Décimę.
Ancelotti sprowadził Marcelo, a także Isco (kolejny odchodzący zawodnik, który brał udział w czterech wygranych meczach Ligi Mistrzów) i Ceballosa (kandydat do odejścia tego lata). Stadion powoli zdawał sobie sprawę z tego, co się dzieje. Podczas gdy czwarty sędzia żartował z Marcelo, to właśnie południowa część trybun postawiła Bernabéu w stan gotowości. Nazwisko Brazylijczyka rozbrzmiewało, a owacja była niezwykła, gdy obrońca wszedł na boisko po 69 minutach. Była to cześć dla legendy.
W przypadku Isco, który przybył do Madrytu latem 2013 roku, tak się złożyło, że jego pierwszy i ostatni mecz były rozgrywane z tym samym przeciwnikiem: Betisem. Hiszpan został nagrodzony brawami, ale nie takimi, na jakie mógłby zasłużyć, gdyby jego piłkarska kariera nie załamała się trzy lata temu.
Po raz kolejny zmorą spotkania był Gareth Bale. Walijczyk został wykluczony przez Carlo Ancelottiego z gry w meczu, który mógł być jego ostatnim w madryckim klubie. Bale znalazł się w składzie na starcie Realem Betis, ale ostatecznie nie został uwzględniony przez trenera Realu Madryt nawet wśród zmienników.
Tym samym Walijczyk po raz kolejny nie pojawił się nawet na ławce, a w ostatnich miesiącach prawie w ogóle go nie widziano. W rzeczywistości nie był obecny nawet na meczu, który dawał mistrzostwo. Ból pleców spowodował, że mecz z Espanyolem i uroczystości z nim związane musiał oglądać w telewizji. Wszystko wskazuje na to, że były gracz Tottenhamu nie zagra już dla Realu. Wydaje się bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe, aby pojawił się na boisku w Paryżu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze