Zagrożenie dla Courtois
Pomiędzy Bono a Thibaut Courtois rozstrzygną się losy Trofeo Zamora. Marokańczyk ma obecnie lepszy współczynnik i potrzebuje tylko trzech występów, by wyprzedzić Belga. Obaj bramkarze dobrze się znają i to wcale nie jako zawodnicy rywalizujących ze sobą drużyn.
Fot. Getty Images
Dwóch starych znajomych i Zamora. Jeśli nie wydarzy się nic spektakularnego, indywidualna nagroda dla najlepszego bramkarza La Ligi trafi do Courtois lub Bono. Obecnie w oficjalnej klasyfikacji górą jest Belg, jednak golkiperowi Sevilli brakuje bardzo niewiele, by go przegonić. Powód jest prosty: Marokańczyk ma dużo lepszy bilans (0,64 straconego gola na mecz przy 0,84 Courtois), ale pojawi się w niej wtedy, gdy zanotuje przynajmniej 28 spotkań (co najmniej 60 minut w każdym spotkaniu). Obecnie ma ich na koncie 25.
Bono przegapił trzy mecze z powodu Pucharu Narodów Afryki, dwa kolejne z powodu kontuzji, a jeden z powodu decyzji trenera. Dla Julena Lopeteguiego jest jednak numerem jeden, więc jeśli nie przeszkodzi mu w tym uraz, z pewnością bardzo szybko osiągnie minimalną liczbę spotkań i stanie się faworytem do zgarnięcia nagrody. W 25 meczach stracił zaledwie 16 bramek. Courtois w 31 meczach 26-krotnie wyjmował piłkę z siatki.
Bezpośredni pojedynek między dwójką najlepszych bramkarzy ligi odbędzie się dziś na Pizjuán. Na ich formę można spojrzeć także pod kątem najważniejszych statystyk. Courtois ma na koncie 82 interwencje, a Bono 71. Belg obronił 48 strzałów z pola karnego i 34 spoza, Marokańczyk w obu tych kategoriach jest nieco niżej: odpowiednio 43 i 28. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że zaliczył aż o sześć spotkań mniej.
Bono ma za to minimalnie lepszą skuteczność. Obronił 76,34% uderzeń oddanych na jego bramkę, a Courtois – 75,93%. Statystyki wskazują, że bramkarz Sevilli może mieć większy problem ze strzałami z dystansu. Przy uderzeniach z „szesnastki” poradził sobie w 82% przypadków, a z dystansu – 73%. W przypadku gracza Realu jest odwrotnie. Spoza pola karnego to aż 95%, a z pola karnego – 67%.
Bono i Courtois obronili też po jednym rzucie karnym (wyłącznie rozgrywki ligowe), choć Marokańczyk stanął w takiej sytuacji dwukrotnie, a Belg trzykrotnie.
Obaj zbierali piłkarskie szlify w Atlético Madryt. Courtois przybył na brzeg rzeki Manzanares latem 2011 roku. Bono grał jeszcze w swojej ojczyźnie, ale rok później dołączył do cantery Los Rojiblancos. Często trenował jednak z pierwszym zespołem, kilka razy znalazł się też w kadrze, ale nie zdołał zadebiutować. W sezonie 2013/14 przegrywał rywalizację także z Danielem Aranzubią, więc kolejne dwa lata spędził na wypożyczeniu do Realu Saragossa. Później przeniósł się Girony, by następnie wylądować w innym klubie z Andaluzji: Sevilli. Mimo wszystko sam pewnie najlepiej pamięta, że trenował z Courtois i w kilku spotkaniach był „jego” rezerwowym. Dziś będą rywalami, a w grze jest coś więcej niż tylko mistrzostwo Hiszpanii.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze