Asensio coraz niżej
Atakujący miał kilka dobrych momentów w obecnym sezonie, jednak w tym momencie musi uznać wyższość Rodrygo oraz Fede Valverde. Hiszpan nie zagrał w dwumeczu z Chelsea nawet minuty.
Fot. Getty Images
Na przestrzeni całego sezonu największą zagwozdką dla Carlo Ancelottiego pozostawało znalezienie piłkarza, który uzupełni ofensywne tridente. Karim Benzema oraz Vinícius prezentują się znakomicie i są nietykalni dla włoskiego szkoleniowca, jednak problemem pozostaje prawa flanka, która w obecnych rozgrywkach najczęściej należała do kogoś z dwójki Marco Asensio – Rodrygo.
Hiszpan oraz Brazylijczyk od wielu miesięcy rywalizują ze sobą o miejsce w pierwszym składzie i kiedy jeden zawodzi, drugi od razu zajmuje jego miejsce. Jakiś czas temu można było kilka razy odnieść wrażenie, że Carletto coraz częściej będzie stawiać właśnie na Asensio, który prezentował się coraz lepiej i w lidze zanotował kilka ważnych trafień. W tym momencie jednak 26-latek przeżywa kolejny kryzys, co najlepiej pokazują jego występy w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Atakujący ma w tym sezonie już 10 bramek na koncie, a jego dobra forma na początku roku sprawiła, że wskoczył do pierwszego składu na mecz z PSG. Spotkanie w Paryżu było pierwszym występem Hiszpana w wyjściowej jedenastce w Champions League w aktualnym sezonie, a w całej fazie grupowej spędził na murawie zaledwie 31 minut. Marco, podobnie jak cały zespół, zawiódł na Parc des Princes, jednak szansa na rehabilitację nadeszła podczas rewanżu w Madrycie. Na Santiago Bernabéu ponownie nie zachwycił i po niespełna godzinie gry został zmieniony przez Rodrygo.
Asensio nie wykorzystał swojej szansy, co okazało się dla niego kosztowne, ponieważ oba starcia z Chelsea przesiedział w całości na ławce rezerwowych. Jego miejsce zajął znajdujący się w świetnej formie Fede Valverde, który w Londynie rozegrał bardzo dobre zawody zarówno w ataku, jak i w obronie. Na Stamford Bridge prawa strona w całości należała do Urugwajczyka, więc w meczu rewanżowym Ancelotti zdecydował się na powtórzenie tego wariantu.
Fede rozegrał pełne 120 minut przeciwko The Blues, jednak tym razem Królewscy, którzy przez kilka minut byli poza Ligą Mistrzów, potrzebowali dodatkowego impulsu. Tym okazało się wejście Rodrygo, który w 80. minucie wykorzystał fantastyczne podanie Luki Modricia i precyzyjnym strzałem dał drużynie nadzieję. Valverde oraz Rodrygo byli jednymi z bohaterów dwumeczu z Londyńczykami, a Marco Asensio mógł jedynie obserwować wszystko z ławki rezerwowych.
Coraz mniejsza liczba minut dla Hiszpana w decydującej części sezonu może martwić, jednak warto zauważyć, że w obecnych rozgrywkach jego liczby prezentują się nie najgorzej. Na koncie ma już 10 goli i jest trzecim najepszym strzelcem Los Blancos za Benzemą (38) i Vinim (17). W tym momencie jednak atakujący musi pogodzić się z tym, że jest dopiero trzecim wyborem trenera na prawe skrzydło.
Asensio spędził na murawie łącznie 1.720 minut i również pod tym względem dał się wyprzedzić Rodrygo, który na koncie ma już 1.792 rozegrane minuty. Do końca sezonu pozostają mniej niż dwa miesiące i okres ten może być kluczowy dla 26-latka. Jego kontrakt w Madrycie kończy się w 2023 roku, a w ostatnim czasie coraz więcej mówi się o zainteresowaniu ze strony działaczy Milanu, którzy chętnie widzieliby Hiszpana na San Siro.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze