Advertisement
Menu

Czy można prosić o spokój?

Czasami bardzo łatwo cechę pozytywną przekuć w mocno destrukcyjną.

Foto: Czy można prosić o spokój?
Fot. Getty Images

Nie ma sensu rozwodzić się nad tym, jak cienka granica dzieli miłość i nienawiść. W temacie tym powiedziano już bowiem wszystko lub niemal wszystko. Jako kibice Realu Madryt – choć pewnie na wyrost jest uzurpowanie sobie tego zjawiska tylko dla siebie – często też możemy przekonać się, jak łatwo jest przejść z konstruktywnej krytyki do malkontenctwa czy czystego hejtu. Równie niebezpieczne może okazać się nienasycenie uzasadnioną radością i wchodzenie do przysłaniającej zdroworozsądkowy punkt widzenia bańki z euforią. Przy bardzo ważnej cesze, jaką jest pewność siebie i wysokie poczucie własnej wartości, musimy z kolei uważać na to, by nie przerodziło się to w pychę i zarozumialstwo.

Utrzymywanie emocjonalnej równowagi i trzeźwego spojrzenia na niektóre sprawy jest w futbolu wyjątkowo trudne, zwłaszcza wśród kibiców. Ostatnie mecze Królewskich w Champions League są na to najlepszym dowodem. Wystarczy przypomnieć sobie, jak czuliśmy się przed i po 61. minucie rewanżowego starcia z PSG. Wystarczy wrócić do paniki sianej po przegranym Klasyku i przeważającej pesymistycznej narracji przed meczem w Londynie. Wreszcie – przypomnijmy sobie, jakie nastroje towarzyszyły nam już po ostatnim gwizdku potyczki z The Blues. Każdy z nas te skoki z nieba do piekła i z powrotem przerabiał już dziesiątki, jeśli nie setki razy.

Na Stamford Bridge sami piłkarze oraz sztab szkoleniowy udowodnili jednak, że przed głosami dochodzącymi z zewnątrz chroni ich jakiś magiczny tytanowy pancerz. Podopieczni Carlo Ancelottiego po prostu wyszli na murawę, by zrobić swoje. Tego typu postawa pozwoliła im rozegrać mecz pod wieloma względami kompletny. Strzelenie trzech goli obrońcy trofeum na jego terenie musiało robić wrażenie. Tak samo zresztą, jak dojrzałość i spokój w momentach, gdy po przerwie to gospodarze zdecydowanie przeważali. Parafrazując naszego ulubieńca i mentora, Don Emilio, Królewscy całokształtem najzwyczajniej na świecie zasłużyli na zwycięstwo.

Przed rewanżem nasza sytuacja jest wyjątkowo korzystna, to oczywista oczywistość. Real Madryt tym razem nie potrzebuje wielkiej i niezapomnianej nocy. Nie musimy przywoływać ducha Juanito i budzić wspomnień wielkich remontad. Nie musimy rzucać patetycznymi hasłami o jedynych dozwolonych rzeczach mogących plamić białą koszulkę (krew, pot, błoto, gdyby ktoś nie wiedział). Choć czasami chyba wszyscy lubimy ponakręcać się w taki sposób, to jednak mimo wszystko zdrowiej jest żyć w poczuciu względnego komfortu i harmonii.

Za żadne skarby nie możemy jednak pozwolić sobie na to, by wywalić się teraz brzuchem do góry i dopuścić do sytuacji, w której nasz wspomniany tytanowy pancerz pęka w najmniej oczekiwanym momencie. By pewność siebie przerodziła się w arogancję i pychę. By pomyśleć sobie, że sam pierwszy mecz i status najbardziej utytułowanego klubu na europejskiej arenie z urzędu przyznają nam udział w półfinale. Że już nic nie musimy. Nie trzeba zbyt długo grzebać w annałach i szukać dowodów na kasetach wideo, by zorientować się, dokąd ostatnio podobne nastawienie zawiodło choćby PSG albo jak wyglądały nasze rewanżowe starcia u siebie z Ajaksem (2018/19) czy Juventusem (2017/18).

Po konfrontacji na Stamford Bridge w tytule relacji pomeczowej napisaliśmy, że Real do przerwy prowadzi 3:1. I tak właśnie dzisiejszy rewanż powinniśmy potraktować – jako bardzo dobry punkt wyjścia, ale wciąż wymagający dużego nakładu pracy, by przekuć go w ostateczny sukces. Drodzy zawodnicy, drogi Carletto, nie prosimy was, byście tego wieczoru przenosili góry siłą woli i pisali jakieś niesamowite historie. W pierwszej kolejności prosimy o to, by było spokojnie. Nieraz taki niezmącony niczym wieczór jest potrzebny przed kolejnym dniem pobytu w domu wariatów, jakim jest Real Madryt.

* * *

Spotkanie rozpocznie się o godzinie 21:00. W Polsce będzie można obejrzeć je na kanale Polsat Sport Premium 2 na platformie CANAL+ Online.

Ćwierćfinałowy mecz można też wytypować w FORTUNA. Kursy na gole poszczególnych zawodników wynoszą kolejno: 2,10 w przypadku Benzemy; 3,20 Havertza; 3,30 Viniego; 3,50 Bale'a; 3,80 Asensio; 4,00 Mounta i Pulisica; oraz 4,30 Rodrygo, Wernera i Ziyecha.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!