Advertisement
Menu
/ football.london

Tuchel: Zabrakło nam struktury, powtarzalności i dyscypliny

Thomas Tuchel, szkoleniowiec Chelsea, rozmawiał wczoraj z przedstawicielami mediów przed wyjazdową potyczką z Southampton. Jego wybrane słowa przedstawiamy poniżej.

Foto: Tuchel: Zabrakło nam struktury, powtarzalności i dyscypliny
Fot. Getty Images

– Callum Hudson-Odoi nadal jest poza składem, jest też trochę wątpliwości co do stanu Romelu Lukaku i Hakima Ziyecha. Musimy to zobaczyć. Nie trenowali z powodu drobnych problemów. Ale mamy nadzieję, że ich odzyskamy. Potrzebujemy testu i potwierdzenia, czy są na jutro gotowi.

– Siedem straconych goli w dwóch meczach? Jesteśmy tego świadomi i nie podoba nam się to. Czy jesteśmy zmartwieni? Nie wiem, ale to dla nas bardzo nietypowe. Zobaczyliśmy to i rozmawialiśmy o tym z zespołem. Ciągle próbujemy wymyślić sposób, by się poprawić. Musimy jak najszybciej przestać iść tą drogą. Najlepsza droga czeka nas jutro, oczywiście. My tak nie bronimy, nie tracimy tylu bramek. Dlatego nie spodziewałem się tego, to nie był w ogóle temat przed przerwą na reprezentacje. Te dwa mecze były bardzo nietypowe, dlatego nie jest łatwo sobie z tym poradzić. To nie pasuje do wzoru.

– Czy obwiniam za to napięty terminarz? Terminarz nie oznacza, że tracisz siedem goli. Jest wymagający, bardzo wymagający, ponieważ gramy w wielu rozgrywkach, także tych dodatkowych jak Klubowe Mistrzostwa Świata, w każdych gramy do samego końca. Myślę, że teraz, tak jak Liverpool, jesteśmy w czołówce pod względem rozegranych minut, a to wielkie wyzwanie.

– W 2022 roku mieliśmy też wiele dogrywek, to wszystko dodaje się może do kolejnych dwóch spotkań. Więc tak, gdy grasz z takimi zespołami jak Brentfort, teraz Southampton, niedługo Crystal Palace czy Arsenal, które nie grają w Europie, nie są zaangażowane w tak wiele spotkań, to wielkie wyzwanie. Ale to nie jest nic nowego. To wyzwanie, ale nie ma o czym mówić, szukanie wymówek nie ma znaczenia. Znaczenie ma praca i gra dla Chelsea, musisz przezwyciężyć te trudności i nie czuć się komfortowo z zaakceptowaniem tego, że jest to trudne. Musimy to przyjąć i uwielbiać to, że jest ciężko. 

– Czy niepewność z powodu właściciela ma wpływ na zawodników? To byłaby duża niespodzianka. Udowodniliśmy właśnie, że tak nie jest, dlaczego miałoby być inaczej? Nic się dla nas, w naszych życiach nie zmieniło. Nic się nie zmieniło tu w Cobham, boisko treningowe, przygotowanie do meczów. Nie ma powodu, dla którego to miałoby wpływ. Nie szukam żadnej wymówki i powodu w tych okolicznościach.

– Rozczarowanie z powodu wydłużeniem terminu na składanie ofert? Nie wiedziałem tego. Tak? W porządku, jest jak jest. To proces. Jestem pewny, że ludzie, którzy się tym zajmują, nasz zarząd, rząd, druga strona, ci, którzy składają oferty, mają to pod kontrolą i rozumieją, że to pilne i zajmą się tym jak najszybciej. To nie jest moja sprawa, to nie jest rozczarowanie. Nie jestem mocno zaangażowany w codzienny proces, nie jest to nic nowego. Wiemy o tym i możemy sobie z tym poradzić.

– Czy miałem spotkanie z zespołem po meczu z Realem? Wczoraj to nie było spotkanie dyskusyjne. Raczej przedstawiłem swój punkt widzenia, to czasem też jest potrzebne. Bierzemy zdanie piłkarzy bardzo poważnie i bardzo często pod uwagę, ale po tych dwóch meczach uznaliśmy, ze trzeba było przedstawić nasz punkt widzenia. To działo się za zamkniętymi drzwiami, a atmosfera była taka, że każdy mógł przyjąć krytykę. Czuję się zaangażowany w takie postępy. Nie wytykamy nikogo palcami, nie szukamy ludzi, którzy są winni. Jesteśmy w tym razem. Musieliśmy przedstawić kilka rzeczy w naszej grze, które nam się nie podobały i gdzie mogliśmy bronić i radzić sobie lepiej.

– To było o meczu. O ofensywnych podstawach w naszej grze. Co chcieliśmy zrobić i czego nam zabrakło. Niestety, co jest trochę zaskakujące, zabrakło nam struktury. Zwykle jest w tym nasza duża siła. Widać, co próbujemy zrobić i tak gramy. Tutaj tak nie było, a to duży problem. Później zabrakło rytmu i powtarzalności w ataku.

– Zabrakło nam dyscypliny w ataku i w ustawianiu się. To był duży minus naszych kontrataków, ponieważ nie byliśmy tam, gdzie mieliśmy być. W obronie brakowało nam intensywności i wkładu. To mniej więcej widzieliśmy. Skupiliśmy się na szczegółach, ponieważ nie chodzi o ogólną krytykę, lecz o szczegóły w konkretnych sytuacjach. Chodzi o zaufanie wobec piłkarzy. Uwielbiam ich, grupę, uwielbiam być zaangażowanym. Możemy radzić sobie lepiej razem.

– Błąd Mendy’ego? Takie jest życie bramkarza na wysokim poziomie. To w ogóle wyjątkowa pozycja w piłce nożnej. Gdy grasz na tak wysokim poziomie, jesteś wśród reflektorów, a gdy idzie ci tak jak jemu w ostatnich miesiącach – wygrywasz wiele trofeów, masz mnóstwo udanych meczów – reflektory świecą jeszcze jaśniej. 

– Nigdy nie był wolny od błędów, także w zeszłym sezonie. Pomogliśmy mu stać się lepszym. Czasem może mieliśmy więcej szczęścia. Oczywiście może rozwiązać taką sytuację (jak przeciwko Realowi – dop. red.) i o tym wie. W każdym meczu to zły moment, by zrobić taki błąd, ale w ćwierćfinale, w starciu z Realem, to jedna z najgorszych chwil, gdy coś takiego może się przytrafić. To oczywiste i mam nadzieję, że nie wpłynie na jego pewność siebie. O to też chodzi w byciu bramkarzem. O akceptowanie swoich błędów i życie z nimi, powrót i pomaganie swojemu zespołowi, o skupienie, pozostanie spokojnym, pewnym siebie. Teraz Edou może udowodnić, że jest prawdziwym mistrzem.

– Czy takie spotkania mogą być punktem zwrotnym sezonu? Są różne typy reakcji. Byłem rozczarowany wynikiem z Liverpoolem, gdy przegraliśmy, ale byliśmy całkowicie szczęśliwi i zadowoleni, jak graliśmy i jaki to był mecz. Dzień po meczu odczucie było zupełnie inne niż po Brentford i zdecydowanie inne niż po Realu. Poczułem, że w środę oddaliśmy wielką. To nie jest takie normalne grać w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. To była wielka noc, wielki rywal, a my nie byliśmy na naszym optymalnym poziomie. Dlatego nie byliśmy tylko rozczarowani, ale także źli. Dla mnie najlepiej jest to wyrazić, a nie to ukrywać.

– Najlepiej jest się z tym przespać. Musiałem się z wami zobaczyć po meczu i nie byłem za dobry w ukrywaniu moich emocji. Czułem, że, tak jak powiedziałem, byliśmy tak bardzo poniżej naszego poziomu. To był jeden z najgorszych momentów na takie coś. Byłem rozczarowany, bo wiedziałem, że możemy grać dużo lepiej. Czułem się dziwnie przez te błędy i występ. To doprowadziło do mojej reakcji. 

– Nie wiem, czy to punkt zwrotny. Musisz patrzeć na proces, a wczoraj chodziło o to, by być uczciwym z zespołem, wyjaśnić swoją reakcję i jej powody. To ważne, by piłkarze zobaczyli, dlaczego tak jest, żeby poradzili sobie z tym, że czasem trener jest zły. Myślę, że miałem swoje powody i je przedstawiłem. Od tego momentu idziemy dalej. Nikomu nie zabraknie mojego wsparcia, miłości i uznania jako grupa i jako zawodnicy. Uwielbiam być zaangażowany. Czasem musisz to zrobić z każdym zespołem na świecie. To nie jest piłka nożna amatorów czy młodzieżowa. W naszej grupie nie jest tak samo.

– Co dolega Lukaku? Odczuwa ból w ścięgnie Achillesa. Nie jest to poważna kontuzja, ale po prostu bolesna.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!