Ramadan również „gra”

Każda przeszkoda czy wyjątkowa okoliczność może przyczynić się do zaburzenia równowagi. W obu zespołach występują piłkarze wyznający islam. Od 1 kwietnia rozpoczął się zaś dla nich ramadan. Święty miesiąc religii muzułmańskiej potrwa do 1 maja. W tym czasie praktykujący zawodnicy nie mogą w ciągu dnia spożywać posiłków i pić (nawet wody). W tym roku ramadan zbiega się w czasie choćby właśnie z ćwierćfinałami Ligi Mistrzów.

W szeregach Chelsea mamy czterech muzułmanów: Rüdigera, Kanté, Ziyecha i Sarra. Trzech pierwszych ma u Thomasa Tuchela pewny plac i powinni wystąpić przeciwko Królewskim od pierwszej minuty pomimo tego, że do nocy nie mogą się nawadniać. Jest to oczywiście powód do zmartwienia dla dietetyków The Blues, którzy doskonale wiedzą, że post zwiększa ryzyko odwodnienia i, co za tym idzie, kontuzji. To jednak do piłkarzy należy ostateczna decyzja i nikt nie zamierza jej podważać.

Real ma pod tym względem pewną przewagę. Podstawowymi zawodnikami wyznającymi islam są Benzema i Mendy. Dość ciekawe wydają się odczucia odnośnie powiązania między ramadanem i zawodowym uprawianiem sportu zwłaszcza w przypadku pierwszego z wymienionych. – Ramadan nie ma żadnego wpływu na moją formę. Dla mnie to bardzo ważny czas i czuję się dobrze, gdy poszczę – mówił w wywiadzie dla Esquire.

Co ważne, Królewscy mają dzisiaj dodatkową przewagę, bo ramadan można zawiesić, jeśli wyjeżdża się poza miasto zamieszkania, a dystans podróży przekracza 80 kilometrów. Wtedy poszczący może przerwać go na jeden dzień, ale potem ten dzień musi odrobić po zakończeniu ramadanu.

Nie jest to pierwszy raz, gdy ramadan zbiega się w czasie z kluczowym momentem sezonu. Wystarczy się cofnąć o rok. Real wygrał z Liverpoolem, gdy Benzema również przestrzegał postu. Badania przeprowadzone przez speców zatrudnionych z ramienia FIFA dowiodły nawet, że jeśli ramadan jest przestrzegany właściwie, a posiłki na ten czas są odpowiednio zbilansowane, post nie musi wydatnie wpływać na zdolności fizyczne zawodników.