Advertisement
Menu

Wszystko zależy

„To zależy”, brzmi bodaj najbardziej uniwersalna odpowiedź na pytania zahaczające o niemal każdą dziedzinę życia.

Foto: Wszystko zależy
Fot. Getty Images

Jak się dziś czujesz? To zależy. Czy lubisz swoją pracę? To zależy. Czy jesteś szczęśliwy? To zależy. Co robisz w weekend? To zależy. Jesteś prawo czy leworęczny? To zależy. Kurczak czy baranina? To zależy. Pepsi czy Coca Cola? To zależy. Jesteś w ciąży? To zależy. Od czego zależy? W sumie nie zawsze do końca wiadomo. Najczęściej jednak wszystko sprowadza się do tego, że najzwyczajniej w świecie w danej sytuacji nie jesteśmy w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Niejednokrotnie najwięcej zależy bowiem od perspektywy.

Gdyby ktoś dziś zapytał nas „a jak tam ten twój Real Madryt?”, najpewniej sami powiedzielibyśmy, że „to zależy”. Patrząc całościowo, naprawdę trudno jest nam jasno pójść w którąś ze stron. Oglądamy każdy kolejny mecz, śledzimy na bieżąco wszystkie doniesienia mediów, po czym w zasadzie od razu dochodzimy do wniosku, że ilu rabinów, tyle opinii. A w każdej z nich przynajmniej ziarnko prawdy.

Z jednej strony daleko nam do paniki przy 12 punktach przewagi nad wiceliderem w lidze na osiem kolejek przed końcem. W Lidze Mistrzów przeżyliśmy już zaś jedną niezapomnianą noc w sytuacji, gdy wszystko wydawało się stracone. Rewanż z PSG był bez cienia wątpliwości kwintesencją tego, czym jest Real Madryt w Europie. Coś ewidentnie musieliśmy zrobić w minionych miesiącach dobrze, by znaleźć się tam, gdzie się znajdujemy. Po chwili jednak zastanawiamy się, czy faktycznie wszystko jest w porządku, jeśli przegrywamy domowy Klasyk 0:4 czy gdy wyobrażamy sobie, co by było, gdybyśmy z drużyny wyjęli choćby na kilka meczów Benzemę i Courtois. Obraz jest więc w całościowym ujęciu mocno rozmazany i w niejednoznacznych odcieniach.

Dwumecz z Chelsea na pewno wydatnie pomoże nam w bardziej precyzyjnym określeniu naszego faktycznego położenia. The Blues przechodzą obecnie przez dość trudny z wiadomych przyczyn czas. Po oficjalnym wycofaniu się z klubu Romana Abramowicza na Stamford Bridge nastał sporych rozmiarów instytucjonalny chaos, który musi odbijać się w jakiś sposób na zawodnikach. Widać to było choćby w ostatnim przegranym 1:4 u siebie starciu z Brentford. W gruncie rzeczy podopieczni Thomasa Tuchela z walki o mistrzostwo wypisali się jednak o wiele wcześniej. Obecnie tracą bowiem aż (choć w Hiszpanii być może stwierdzono by, że tylko) 14 punktów do lidera.

Jakkolwiek jednak spojrzeć, przychodzi nam mierzyć się z obrońcą trofeum oraz naszym zeszłorocznym pogromcą. Wspomnienia z zeszłorocznego półfinału mogą być w istocie dosyć dziwne. Real, który przez pierwsze miesiące sezonu wydawał się kompletnie rozsypany, na wiosnę obudził się do tego stopnia, że praktycznie do końca walczył o triumf zarówno w lidze, jak i Champions League. Z każdym kolejnym spotkaniem nadzieje wzrastały, aż w końcu musiały prysnąć właśnie w dwumeczu z Chelsea.

Londyńczycy okazali się zdecydowanie lepsi zwłaszcza w rewanżu, gdzie spokojnie mogli wygrać więcej niż 2:0. Było to jedno z niewielu starć, gdzie – choć pewnie nie u każdego – zadziwiająco łatwo było się pogodzić z ostatecznym rozstrzygnięciem. Pod względem emocjonalnego cierpienia trudno było to porównać z gromiącym nas Ajaksem, wyrzucającym nas Moratą, o nieudanej remontadzie z Borussią czy karnym Ramosa z Bayernem nie wspominając. Ot, trafiliśmy po prostu na rywala, którego wyższość trzeba było uznać w oczywisty sposób. Było nam rzecz jasna szkoda, że się nie udało, ale wyjątkowo dało się uniknąć dramatycznej narracji wykraczającej poza tą towarzyszącą drużynie już wcześniej.

Dziś apetyty są niewątpliwie znacznie większe. W porównaniu do poprzedniego sezonu nasza sytuacja coraz częściej skłania nas bowiem do wychodzenia z założenia, że nie tylko „możemy”, ale już raczej „musimy”. Real Madryt zaś jest klubem, który mimo wszystko o wiele bardziej lubi właśnie musieć niż móc. Nawet jeśli nie raz i nie dwa sprawiało to, że po porażkach cierpiało się znacznie bardziej, to jednak też w znacznej mierze właśnie na tym podejściu przez długie dziesięciolecia budowana była potęga tego klubu.

* * *

Spotkanie rozpocznie się o godzinie 21:00. W Polsce będzie można obejrzeć je na kanale Polsat Sport Premium 1 na platformie CANAL+ Online.

Ćwierćfinałowy mecz można też wytypować w FORTUNA. Kursy na gole wynoszą: 2,90 w przypadkach Benzemy i Lukaku; 3,00 Havertza; 3,50 Mounta; 3,80 Wernera; 4,00 Ziyecha; 4,50 Viníciusa; oraz 5,00 Asensio.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!