Piąta ligowa porażka z rzędu na własnym parkiecie
W 25. kolejce Ligi Endesa Real Madryt przegrał z Manresą. Królewscy nie zdołali przerwać złej passy w ligowych spotkaniach w WiZink Center.
Fot. własne
Real Madryt przegrał z Manresą i oddalił się od pozycji lidera. W dodatku Królewscy muszą zacząć oglądać się za siebie, bo Joventut i Manresa tracą do nich tylko dwa zwycięstwa. To szósta porażka Blancos na własnym parkiecie w lidze, w tym piąta z rzędu. Pierwsza połowa była całkiem niezła, ale druga część to katastrofalna gra podopiecznych Laso. Manresa była w stanie wyciągnąć wnioski z początku meczu i całkowicie zneutralizować madrytczyków.
Pablo Laso znów zdecydował się na wystawienie Núñeza w pierwszej piątce. Młody rozgrywający jednak nie odgrywał kluczowej roli w pierwszej kwarcie. Najlepiej prezentował się Poirier, który rozpychał się pod koszem Manresy. W defensywie o zbiórki dbali Yabusele z Tavaresem. Królewscy stopniowo budowali przewagę i odskoczyli nawet na 11 punktów. Katalończycy trochę się zbliżyli tuż przed końcem kwarty (22:15).
Drugą część lepiej rozpoczęła Manresa. Katalończycy przejęli kontrolę nad zbiórkami, również pod koszem Realu Madryt. To pozwoliło im na serię 6:0 i Laso poprosił o czas, żeby poukładać grę zespołu. Efekt był pozytywny, szczególnie dzięki Rudy’emu, który najlepiej punktował w tej kwarcie. Jednak Manresa nie odpuszczała i walczyła o powrót do meczu. Katalończycy wywalczyli remis w tej części rywalizacji, więc utrzymała się przewaga madrytczyków z pierwszej kwarty (41:34).
Po zmianie stron Real Madryt wrócił na parkiet w znacznie gorszej dyspozycji. Powróciły problemy ofensywne, a defensywa już nie wyglądała tak solidnie i Manresa skutecznie mogła odrabiać straty. Katalończycy potrzebowali niecałych 6 minut, żeby wyjść na prowadzenie po raz pierwszy w tym spotkaniu. Zaliczyli imponującą serię 21:7. Madrytczycy pudłowali kolejne rzuty, gubili piłki i dopiero rzuty osobiste Rudy’ego pozwoliły się przełamać. Przewaga gości urosła do 9 oczek i Real Madryt nie był w stanie tego szybko nadrobić (57:64).
Początek czwartej kwarty dał nadzieję na odrobienie strat, ale później na parkiecie dominowała Manresa, która zaliczyła kolejną znakomitą serię 10:0. Pablo Laso wyglądał na zrezygnowanego, bo nie potrafił wpłynąć na zespół. Straty przytrafiały się zbyt często, a dalej skuteczność nie dopisywała. Katalończycy czuli się na boisku swobodnie. Real Madryt podjął jeszcze desperacką próbę walki, jednak Manresa po prostu była tego dnia zbyt mocna.
75 – Real Madryt (22+19+16+18): Williams-Goss (2), Núñez (0), Deck (21), Tavares (6), Yabusele (15), Randolph (3), Heurtel (3), Rudy (15), Poirier (6), Llull (4).
86 – Manresa (15+19+30+22): Moneke (14), Vaulet (2), Thomasson (0), Pérez (17), Sima (5), Francisco (4), García (0), Steinbergs (7), Martínez (3), Valtonen (14), Maye (20).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze