Sędzia od karnego na Sterlingu
Danny Makkelie jest uznawany za dobrego sędziego, jednak w ostatnich 12 miesiącach znalazł się w ogniu krytyki. Dwukrotnie.
Fot. Getty Images
UEFA postawiła na grę bezpiecznymi kartami w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Federacja oddelegowała do tego spotkania Danny’ego Makkelie, którego można nazwać jedną z gwiazd wśród europejskich arbitrów. Zwykle Holender notuje bardzo dobre występy, jednak w ostatnich miesiącach w jego życiorysie pojawiły się dwie ciemne plamy.
Nie jest to pierwszy raz, gdy UEFA próbuje wykorzystać tego arbitra jako przejaw dbałości o bezpieczeństwo. Dziesięć miesięcy temu, tuż po „wybuchu” tematu Superligi Makkelie prowadził spotkanie między Realem a Chelsea w Madrycie (1:1).
Valdebebas i Wembley
W Valdebebas Holender poradził sobie co najmniej przyzwoicie, ale kilka miesięcy później wpadł w dołek. Na Mistrzostwach Europy o kontrowersjach sędziowskich mówiono niewiele, ale… akurat jemu przytrafiła się sytuacja, w której jego decyzja być może wpłynęła na najważniejsze rozstrzygnięcia. Chodzi o starcie Raheema Sterlinga z Joakim Mæhle. W dogrywce półfinału między Anglią a Danią Makkelie odgwizdał rzut karny, a VAR (Pol van Boekel i jego asystenci Kevin Blom, Christian Gittelmann i Paweł Gil) zatwierdził tę decyzję. Harry Kane zmarnował jedenastkę, ale przy dobitce Kasper Schmeichel był bezradny. Sytuację szeroko komentowano niemal wszędzie.
Dziś za wideoweryfikację odpowiedzialny będzie właśnie Pol van Boekel, a w roli asystenta wystąpi Kevin Blom.
Portugalia i… baraż
Już przed meczem na Wembley sędzia znalazł się w tarapatach. 28 marca ubiegłego roku Sebia grała w Belgradzie z Portugalią. Arbiter nie uznał wtedy w pełni legalnego trafienia Cristiano Ronaldo. Gdyby wskazał na środek boiska i ostatecznie mistrzowie Europy z 2016 roku zdobyliby trzy punkty, dziś nie musieliby martwić się barażami w walce o udział na Mistrzostwach Świata i ewentualnym meczem z Włochami. W stolicy Serbii arbiter nie mógł skorzystać z VAR-u, a błąd sędziego liniowego wpłynął nie tylko na ten mecz, ale i całą sytuację w grupie.
Mario Diks, jeden z asystentów, który powinien był nawet bez pomocy VAR-u dostrzec, że piłka po uderzeniu CR7 przekroczyła linię bramkową, nie jest już częścią zespołu sędziowskiego Makkelie. W jego miejsce niedługo po tym spotkaniu wszedł Jan de Vries.
Deszcz kartek
Przygoda arbitra z Ligą Mistrzów nie zaczęła się łatwo, gładko i przyjemnie. 24 lipca 2012 roku prowadził spotkanie drugiej rundy eliminacyjnej między FK Željezničar z Sarajewa a Mariborem. Między 53. a 64. minutą Makkelie pokazał aż trzy czerwone kartki (w tym dwie w wyniku dwóch żółtych).
Holender dobrze radzi sobie ze szczególnymi wyzwaniami i tak też jest traktowany w europejskiej centrali. Na co dzień pracuje jako policjant, dlatego prowadzenie fragmentu starcia Paris Saint-Germain z Başakşehirem nie było dla niego problemem. Dzień wcześniej czwarty sędzia z pierwotnego składu, Sebastian Colțescu, został oskarżony o rasizm względem Pierre’a Webó, członka sztabu szkoleniowego Turków.
Madrytczykom i paryżanom gwizdał po dwa razy. Poza wymienionymi spotkaniami prowadził starcie Realu z Atalantą (3:1) i PSG z Lipskiem (1:0).
W tym sezonie prowadził w Eredivisie i Lidze Mistrzów 25 spotkań. Pokazał w nich 80 żółtych kartek (średnio 3,20 na mecz) i pięć czerwonych (0,20). Podyktował też dwa rzuty karne (0,08).
„Chcemy Makkelie”
Błędy, przyśpiewka i fanpage na Facebooku. W roli głównej: Danny Makkelie. Wij willen Makkelie, czyli „Chcemy Makkelie” po niderlandzku. Taki okrzyk pojawił się na stadionie Go Ahead Eagles po starciu z Vitesse w 2013 roku, gdy arbiter odgwizdał dwa rzuty karne dla gości. Ta drwina pojawiała się też na kolejnych meczach zespołu z De Adelaarshorst. Gdy arbiter doznał kontuzji w kolejnym roku, fani Go Ahead Eagles… przesłali mu list ze wsparciem. Od tego czasu powstał fanpage na Facebooku, a do dziś rywale tego zespołu wykorzystują przyśpiewkę, by ironicznie odpowiedzieć przeciwnikowi.
Dziś po raz pierwszy Holender wystąpi na kolejnej wielkiej scenie. Na Santiago Bernabéu nie może pozwolić sobie na błędy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze