Advertisement
Menu
/ elpais.com

Zimna krew, siła psychiczna i olbrzymi talent

Sytuacja powtarza się coraz częściej. Thibaut Courtois w każdym meczu zalicza co najmniej jedną lub dwie parady na wagę zwycięstwa, a następnie Belg jest przez wszystkich publicznie wychwalany.

Foto: Zimna krew, siła psychiczna i olbrzymi talent
Fot. Getty Images

W meczu na Vallecas po raz kolejny mogliśmy przekonać się, ile dla zespołu znaczy Courtois. Nim do akcji wkroczyli Benzema i Vinícius kluczowe było zachowanie czystego konta. A prawdopodobnie nie byłoby to możliwe bez udziału 29-letniego golkipera. Thibaut zanotował trzy niezwykle istotne interwencje. Sam zainteresowany doskonale zdaje sobie z tego sprawę, co zresztą publicznie potwierdził. – W pierwszej połowie graliśmy dobrze, ale nie udało się strzelić gola. W drugiej mieli główkę po rożnym, a potem tę podwójną okazję i zachowanie tam czystego konta było kluczowe dla zwycięstwa – wyznał po ostatnim gwizdku.

Co jednak ciekawe, Carlo Ancelotti tym razem postanowił pójść nieco pod prąd i wyznać przed kamerami, że w jego odczuciu przypisywanie zwycięstwa w największej mierze Belgowi jest błędem. Niezależnie od analizy szkoleniowca, były zawodnik Chelsea znów spisał się wyśmienicie. Courtois wpadł w rutynę, która pozwala mu błyszczeć zawsze, bez względu na klasę rywala i ciężar gatunkowy starcia. Na przestrzeni minionych miesięcy każda z formacji zdążyła zaliczyć serię kilku gorszych spotkań, ale problem ten nigdy nie tyczył się bramkarza.

W bieżącym sezonie Thibaut notuje jak na razie najlepszy procent skutecznych interwencji w karierze (79,3%, o 3% więcej niż dotychczasowy rekord). W Lidze Mistrzów współczynnik jest ten jeszcze lepszy – wynosi 87,8%. Nikt nie może pochwalić się podobnym bilansem. Drugi pod tym względem w Champions League Donnarumma ma wynik gorszy o 4%. W La Lidze blisko Courtois znajduje się jedynie Bono (77,6%). By zaś odnaleźć największych rywali Belga z poprzednich lat, trzeba powędrować wzrokiem ku samemu dołowi tabeli. Jan Oblak jest na ten moment najmniej skutecznie interweniującym golkiperem w rozgrywkach, Ter Stegen zajmuje natomiast czwartą lokatę od końca. Za graczem Królewskich przemawiają zarówno liczby, jak i ogólne odczucia.

W jednym z wywiadów ojciec Courtois stwierdził, że najważniejszą cechą jego syna jest wiara we własne umiejętności. Trudno się z tym nie zgodzić. Mowa o czymś, czego nie da się nauczyć na treningach. Thibaut nieustannie zachowuje zimną krew. Od początku jego pobytu w Valdebebas było widać w nim gościa, który jest bystry i ma osobowość. W szatni został przyjęty serdecznie, choć na początku przyszło mu rywalizować z Keylorem, czyli świeżo upieczonym zdobywcą trzech z rzędu Lig Mistrzów. Courtois wiedział, po co przychodzi, ale też nie sprawiał żadnych problemów czy kłopotów podczas rywalizacji z Navasem. Początki były co prawda trudne, ale w drugim sezonie, już po odejściu Kostarykanina, wszelkie wątpliwości zostały rozwiane. Real dostał to, za co zapłacił i co widział wcześniej podczas mistrzostw świata.

Kto śledził z bliska poczynania Chelsea, mógł swego czasu przekonać się, że Courtois ma silny charakter i mocną psychikę. Fani The Blues mieli mu jednak za złe, że wymuszał odejście do Realu poprzez niestawienie się na kilku treningach. Po podpisaniu kontraktu z Realem musiał podjąć walkę o miejsce w składzie z Navasem u szczytu kariery. Keylor jednak nie cieszył się wsparciem instytucjonalnym. W Londynie największym rywalem Thibaut był Petr Čech. Najpierw z jego powodu Belg musiał udać się na wypożyczenie do Atlético, by następnie zająć jego miejsce przed odejściem Czecha do Arsenalu. Obaj bramkarze utrzymywali serdeczne relacje. Tego samego nie można jednak było powiedzieć o stosunkach z rezerwowymi golkiperami Atleti. – Nie zawsze ze mną rozmawiali. Nie zazdrościli mi, byli raczej sfrustrowani. Nie mogę też jednak stwierdzić, że byliśmy wrogami – stwierdził Courtois w wywiadzie dla Guardiana. W Realu sytuacja jest wyjątkowo przejrzysta. Łunin w ciągu dwóch lat rozegrał dwa spotkania. Thibaut niejednokrotnie był desygnowany przez klub do rozmów z dziennikarzami, by przedstawiać swoją interpretację boiskowych wydarzeń.

Courtois jest synem siatkarzy. Często przyznaje, że częste uprawianie tego sportu w dzieciństwie pomaga mu przy tym wzroście szybko docierać również do strzałów lecących bliżej ziemi. Przed lub po każdym obiedzie poprzedzającym mecz 29-latek zawsze ogląda z trenerem bramkarzy wideo przedstawiające grę ofensywnych zawodników rywali. Jedna z tego typu konwersacji pomogła mu wyczuć w Paryżu Messiego. Po zakończeniu spotkania Belg powiedział dziennikarzom, że przedtem Argentyńczyk trzykrotnie pomylił się z jedenastego metra po uderzeniach w prawą stronę. Był to trzeci z rzędu obroniony rzut karny w jego wykonaniu. W Lidze Mistrzów z ostatnich 33 strzałów obronił 30.

W kadrze Realu nie ma obecnie chyba nikogo, kto przez tak długi czas utrzymywałby równie wysoką formę. – Golf, tenis i stanie na bramce to trzy najbardziej wymagające dyscypliny i dziedziny sportu – uważa zatrudniony przez hiszpańską federację psycholog sportowy i zarazem były golkiper Osasuny, Villarrealu i Saragossy, Javier López Vallejo. Courtois z każdym kolejnym meczem stawia jednak czoła wszystkim tego typu wyzwaniom.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!