Kluczowy Militão
Brazylijczyk nie zanotował perfekcyjnego spotkania przeciwko PSG, jednak z całą pewnością był jednym z najlepszych graczy Królewskich w Paryżu.
Fot. Getty Images
Starcie z PSG w wykonaniu Realu było niezwykle rozczarowujące pod każdym względem, a największe uwagi można mieć do działań ofensywnych. Królewscy oddali zaledwie trzy stały, z czego żaden z nich nie był celny i ostatecznie Gianluigi Donnarumma zanotował chyba jeden z najłatwiejszych meczów od bardzo długiego czasu. Les Parisiens częściej utrzymywali się przy piłce (58% czasu gry), a dodatkowo kapitalna dyspozycja obrońców oraz pomocników sprawiła, że atak Realu praktycznie nie istniał.
Jeśli jest coś, za co można chociaż w najmniejszym stopniu pochwalić podopiecznych Carlo Ancelottiego, to jest to dobra dyspozycja formacji defensywnej. Gospodarze dominowali przez całe spotkanie i oddali osiem strzałów na bramkę Thibaut Courtois, jednak dzięki umiejętnemu ustawianiu się większość z tych uderzeń nie stanowiła ogromnego zagrożenia. Królewscy nie dopuszczali paryżan do swojej bramki i dopiero fantastyczna indywidualna akcja Kyliana Mbappé w ostatniej akcji meczu przełamała obronę Los Blancos, na czele której kolejny raz w tym sezonie stanął Éder Militão.
Brazylijczyk przyzwyczaił nas, że jest pewnym punktem w defensywie i nie inaczej było w Paryżu, choć i on tym razem nie ustrzegł się błędów. Zaliczył sześć odbiorów piłki i wygrał pięć pojedynków, a do tego zanotował 80% skuteczności podań. Często schodził również na prawą stronę w celu asekuracji Daniego Carvajala w starciach z Kylianem Mbappé oraz Nuno Mendesem. Dodatkowo Militão dobrze radził sobie z Leo Messim i dominował w pojedynkach powietrznych. Ogólnie 24-latek zaliczył lepszy występ niż znacząca większość swoich kolegów i przy wyniku 0:0 mógł zostać jednym z bohaterów, ale nie można zapomnieć o ostatniej akcji meczu, gdy razem z Lucasem wpuścił Mbappé w pole karne, co zakończyło się upragnioną bramką dla paryżan.
W drugiej połowie stoper obejrzał żółtą kartkę, co w pewnym stopniu przyczyniło się do bardziej zachowawczej gry w jego wychowaniu i być może to jest jeden z powodów jego zachowania przy trafieniu Francuza. Wspomniana sytuacja sprawiła, że gospodarze przyjadą do Madrytu z jednobramkową zaliczką, jednak w ogólnym rozrachunku Militão był jednym z graczy, do których można mieć najmniejsze pretensje.
Stoper przybył do Madrytu w 2019 roku za 50 milionów euro i był najdroższym obrońcą sprowadzonym przez klub. Królewscy ogłosili transfer zawodnika już w marcu, ponieważ w czasie letniego okienka transferowego jego cena mogłaby wzrosnąć do 75 milionów. Z Brazylijczykiem od początku wiązano ogromne nadzieje, jednak widać było, że potrzebował czasu, aby znaleźć swoje miejsce w zespole.
W poprzednim sezonie piłkarz nie cieszył się pełnym zaufaniem Zinédine’a Zidane’a przez większą część sezonu, jednak na wskutek kontuzji Sergio Ramosa były gracz FC Porto wskoczył do pierwszej jedenastki i pokazał, że jego transfer nie był przypadkowy. W obecnych rozgrywkach Militão znakomicie dogaduje się z Davidem Alabą i razem są fundamentalnymi elementami w układance Carlo Ancelottiego.
Progres Brazylijczyka w Realu Madryt sprawił, że stał się on ważnym graczem nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Z jego dobrej postawy od 2018 roku korzysta Tite, chociaż na początku stoper musiał mocno rywalizować z Thiago Silvą oraz Marquinhosem. Pięć ostatnich meczów Militão dla Canarinhos to występy od pierwszej minuty, a sam zawodnik ma przed sobą kolejny wielki cel – występ na Mundialu w Katarze w 2022 roku. Jeśli 24-latek nadal będzie rozwijał się w takim tempie w Realu Madryt, wydaje się, że powołanie na najbliższe Mistrzostwa Świata jest wręcz nieuniknione.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze