Ostatni raz Real odrobił podobną stratę… 20 lat temu

Gdyby Kylian Mbappé nie trafił we wtorek do siatki w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, szanse Królewskich na awans do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów byłyby znacznie wyższe. To oczywiste. Real Madryt 24 razy przystępował do rewanżu na własnym stadionie, gdy zremisował pierwszy mecz na wyjeździe w europejskich rozgrywkach. 23 razy Los Blancos udawało się wówczas awansować do kolejnej fazy rozgrywek.

Francuz trafił jednak do siatki i Królewscy muszą mierzyć się z inną rzeczywistością oraz z innymi statystykami. Real 26-krotnie przegrywał pierwszy wyjazdowy mecz fazy pucharowej i 15-krotnie udawało mu się odrabiać straty na własnym obiekcie, co pozwalało na grę w kolejnej fazie rozgrywek. Gol Mbappé sprawił, że musimy dziś mówić nie o 96% skuteczności, lecz 58%.

Ostatni raz Królewscy znaleźli się w podobnej sytuacji w sezonie 2014/15, gdy w półfinale Ligi Mistrzów mierzyli się z Juventusem. Pierwsze spotkanie w Turynie zakończyło się porażką 1:2, ale w rewanżu nie udało się odrobić strat, ponieważ mecz zakończył się wynikiem 1:1. Podobna historia miała też miejsce w 2012 roku, gdy w półfinale Los Blancos spotkali się z Bayernem. W Monachium przegrali 1:2, a na Bernabéu odpadli po konkursie rzutów karnych. Wcześniej na własnym boisku nie udało się też odrobić jedno bramkowej straty z Lyonem (2009/10) i Romą (2007/08).

Aby przypomnieć sobie awans Królewskich, po tym jak przegrali pierwszy wyjazdowy mecz jednym golem, trzeba cofnąć się aż do 2002 roku. Dwadzieścia lat temu Real zagrał w ćwierćfinale z Bayernem. Bawarczycy wygrali na własnym boisku 2:1, ale w Madrycie górą byli Los Blancos, którzy pokonali Niemców po bramkach Helguery i Gutiego, w półfinale wyeliminowali Barcelonę, a później sięgnęli po Puchar Europy.