„Gdybym mógł, ściągnałbym Viniego do Elche”
Segio Mantecón z Elche osiągnął tyle, ile tylko się dało. Choć zapewne niewielu z nas go kojarzy, obecny dyrektor techniczny klubu ze wschodu Hiszpanii jest punktem stycznym między naszym najbliższym rywalem w Pucharze Króla i lidze a Realem Madryt.
Fot. Getty Images
Mante, jak nazywają go przyjaciele, był piłkarzem i kapitanem Elche, a przez moment pełnił nawet rolę tymczasowego szkoleniowca po zwolnieniu Frana Escriby. Od lat jednak sprawuje funkcję dyrektora technicznego. Mimo zmian na stanowisku prezesa niezmiennie zachowywał posadę, obecnie zaś jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi właściciela klubu, Christiana Bragarnika.
Mantecón jako piłkarz grywał na pozycji defensywnego pomocnika. W barwach Elche niemalże dotknął nieba, z którym w sezonie 2012/13 awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej. Karierę zawodniczą kończył w Kadyksie, po czym szybko zwerbował go jego były klub. Choć jego serce jest biało-zielone, to jednak nigdy nie zapomni swojego etapu w Realu Madryt. Sergio przez osiem lat kształcił się w szkółce Królewskich. Pamięta jeszcze czasy starego miasteczka sportowego. W pewien sposób nawet napawa go to dumą. Zatrzymał się na występach w Realu Madryt C w jednej drużynie choćby z Francisco Pavónem. Nieraz żałuje też w wywiadach, że polityka Zidanes y Pavónes weszła w życie wkrótce po tym, jak pożegnał się z Realem. W razie pozostania być może i on dostałby szansę w pierwszym zespole.
W niższych kategoriach stołecznej ekipy współpracował z takimi trenerami, jak Rafa López, Tolín czy Palmero. Jego trenerem przez pewien czas był nawet sam Paco Buyo. Szczególnie w pamięci zapadł mu jednak Vicente del Bosque. Były selekcjoner Hiszpanii sprawował wówczas funkcję koordynatora szkółki. To właśnie on ściągnął Mantecóna do Madrytu z Alcorcónu. Następnie zaś z bliska przyglądał się jego rozwojowi. – Real kształci zarówno piłkarsko, jak i zawodowo. Jestem wdzięczny za to, czego mogłem się tam nauczyć. Dzięki Królewskim mogłem żyć z piłki. Bez edukacji, jaką tam otrzymałem, nie miałbym okazji grać zawodowo w futbol w Badajoz, Alicante, Elche, Ponferradinie, Castellónie, Elche i Kadyksie – wyznaje.
Mimo upływu lat i zupełnie innego rodzaju pracy Mantecón cały czas z dużym uczuciem wyraża się o Los Blancos. – Gdybym tylko mógł, sprowadziłbym do Elche Viníciusa. Zrobiłbym to nie tylko ze względu na to, jak wielka czeka go przyszłość, lecz także przez to, co prezentuje dziś. Ma niebywały potencjał – chwali atakującego. Jego głównym zadaniem na ten moment jest jednak przede wszystkim wzmocnienie drużyny w zimowym okienku.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze