Asensio odżywa
W meczu z Rayo Real przez 80 minut kontrolował grę, by następnie do końca drżeć o wynik. Carlo Ancelotti zaś cały czas stara się wyklarować swoją żelazną jedenastkę.
Fot. Getty Images
Wątpliwości nie ulega to, że na bokach obrony nietykalni są Carvajal i Mendy. W środku pola zaś nic nie jest w stanie ruszyć Casemiro, Kroosa i Modricia. W przedniej formacji dyskusji nie podlega natomiast pozycja Benzemy i Viniciusa. Tak naprawdę jedynym miejscem bez wyraźnego faworyta do gry jest prawe skrzydło, gdzie w minioną sobotę wystąpił Marco Asensio.
Balearczyk na pewno nie zawiódł pod nieobecność Rodrygo. Z Szachtarem wybrańcem Ancelottiego był Lucas, jednak z Rayo szansę dostał już Asensio. Hiszpan rozegrał dobre spotkanie i zanotował asystę przy trafieniu na 1:0. Przed podaniem do Kroosa pokazał zaś, że wie, jak obchodzić się z piłką w gorącej strefie i zachować przy tym chłodną głowę do samego końca. Dzięki temu 25-latek potrafił znaleźć w kluczowym momencie wolną przestrzeń tam, gdzie wydawało się jej już nie być.
Ponadto skrzydłowy zaliczył 24 celne podania na 28 prób (86% skuteczności), trzy razy uderzał na bramkę (dwukrotnie celnie), wszedł w cztery pojedynki i błyszczał umiejętnością przetrzymania piłki. Do tego zaliczył zaledwie osiem strat (Benzema 13, Vinicius 11). Miał też świetną okazję, by wpisać się na listę strzelców, ale jego podcinkę końcami palców wyjął bramkarz. Występ ten jednak należy zdecydowanie zapisać Marco na plus.
Asensio ma już łącznie udział przy pięciu bramkach: dwukrotnie asystował i strzelił trzy gole w starciu z Mallorcą. Ancelotti w pewnym momencie starał się przekwalifikować go na środkowego pomocnika, ale czas pokazał, że skreślanie go jako skrzydłowego mogło być przedwczesne. Marco wciąż może wnosić wiele w obu tych sektorach boiska. Najważniejsze jednak, że zawodnik na nowo czuje się ważny dla zespołu. Poza satysfakcjonującą postawą w ataku wywiązywał się także z powierzonych mu zadań defensywnych.
Na tym etapie sezonu każda szansa dla graczy o niepewnej sytuacji jest na wagę złota. Jednym z nich jest właśnie Asensio. W tym sezonie ma on na koncie zaledwie 460 minut. Jego szczęście polega jednak na tym, że walczy o grę na pozycji, gdzie trener nie ma jasnego faworyta. Na początku występował tam Bale, ale wkrótce potem Walijczyk doznał kontuzji. Inną opcją jest Hazard, którego z jego nominalnej pozycji wygryzł na dobre Vinicius. Rodrygo podoba się szkoleniowcowi, ale wciąż nie potrafi jasno do siebie przekonać. Lucas natomiast na ten moment jest bardziej prawym obrońcą niż skrzydłowym. Na korzyść Asensio zadziała także to, że podczas przerwy na reprezentacje pozostanie w Valdebebas i będzie miał szansę w tym czasie pokazać się Ancelottiemu na treningach.
Dla Marco jest to szósty sezon w Realu Madryt. Piłkarz od początku rozgrywek zdawał sobie sprawę, że ten rok może zaważyć na jego dalszej karierze. Dlatego też nieustannie walczy o to, by przebić się do składu i zamknąć przeciągającą się od dawna debatę na swój temat. Kilka pociągów zdążyło mu już odjechać, a kontuzja odniesiona latem 2019 roku zdaje się cały czas mieć na niego negatywny wpływ. Ancelotti latem nalegał jednak na pozostanie Asensio. W sobotę zaś Hiszpan postawił wyczekiwany przez wielu krok. Teraz trzeba już tylko, i aż, nie zbaczać z tej ścieżki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze