Alaba pójdzie prostszą drogą niż inni?
Po meczu towarzyskim z Milanem można mieć już pewne odczucia. Mimo problemów z przodu pod nieobecność Benzemy kilku graczy pokazało się z dobrej strony. Jednym z nich jest David Alaba.
Fot. własne
Austriak przejął numer cztery na koszulce po Sergio Ramosie bez żadnego strachu. W niedzielnej potyczce było widać, że nie ma problemu ze wzięciem na siebie odpowiedzialności za kolegów. 29-latek zdecydowanie ma silny charakter i zdolności przywódcze. Jakość czysto piłkarska już wcześniej nie podlegała żadnej wątpliwości. Pozostawało jedynie przekonać się, czy były piłkarz Bayernu sprosta wymaganiom i presji Realu Madryt. Pierwsze sygnały wskazują na to, że nie będzie z tym większych problemów. A przecież w białej koszulce problemy miewało całe grono światowej klasy stoperów.
Cierpienie Cannavaro
Włoch do Realu został sprowadzony w 2006 roku jako kapitan mistrzów świata. Fabio wygrał co prawda dwa mistrzostwa Hiszpanii, ale tak naprawdę nigdy nie dominował aż tak, jak w Juventusie. Jego adaptacja nie należała do najłatwiejszych. – Zbliżały się święta, a ja wciąż nie miałem domu, mieszkałem w hotelu. Zadzwoniłem do Capello i powiedziałem mu, że już nie wytrzymuję. Poprosiłem go, by dał mi odpocząć. Odpowiedź była konkretna: „Chyba nie do końca rozumiesz, będziesz grał dalej”. To były trudne trzy miesiące. W Hiszpanii futbol był kompletnie inny, bardziej skupiony na indywidualnościach, mniej było gry zespołowej – wspominał zdobywca Złotej Piłki w 2006 roku. Koniec końców, Cannavaro może i nie nawiązał do czasów Juventusu, ale zaliczył w Realu Madryt trzy dobre sezony. Zabrakło mu jedynie postawienia większego kroku w Lidze Mistrzów.
Walter Samuel, skruszony mur
Latem 2004 roku Real Madryt sprowadził z Romy Waltera Samuela. Argentyńczyk wymieniany był w gronie najlepszych stoperów świata. Królewscy szukali następcy Fernando Hierro, ponieważ dziura po nim po roku okazała się zbyt duża do zasypania. Tym samym Samuel za 22 miliony euro trafił do Hiszpanii. Tam jednak doszło jedynie do brutalnej weryfikacji. Nic nie szło po jego myśli. Bez takiego wsparcia kolegów z defensywy, jakie miał we Włoszech, cierpiał do tego stopnia, że popadł gorzej niż w przeciętność. Po roku był już z powrotem na Półwyspie Apenińskim. Z Interem w 2010 roku zdobył Ligę Mistrzów.
Dramat Woodgate'a
14 meczów, 891 minut w dwa lata. Takim bilansem w białej koszulce pochwalić się może Jonathan Woodgate. Podobnie jak Samuel, wylądował w Madrycie latem 2004 roku. Zapłacono za niego 18,5 miliona euro. Stoper uchodził za wielką nadzieję Anglików na środku obrony. Pierwszy sezon w Realu spędził jednak na leczeniu się, a drugi prawie w całości również.
Mroczne początki Pepe
Prawie 30 milionów euro otrzymało FC Porto za Pepe. Naturalizowany Portugalczyk miał być wielkim transferem i takim też się okazał. Piłkarz potrzebował jednak sporo czasu. Pepe swój pomnik budował powoli, aż stał się jedną z twarzy początku triumfalnego cyklu w Lidze Mistrzów. Sam start przygody z Królewskimi pozwalał jednak szczerze wątpić w sens jego transferu. Do początkowych wątpliwości piłkarskich dochodziły incydenty, jak ten najbardziej pamiętny z udziałem Casquero. Ponadto z pierwszych 11 ligowych meczów rozegrał tylko pierwszy, ponieważ już w ligowym debiucie doznał kontuzji.
Varane, na wolnym ogniu
Varane odszedł do Manchesteru United jako jeden z największych stoperów w historii Realu Madryt. Rafa przychodził jako nadzieja na przyszłość, a plan z nim związany był wdrażany w życie powoli. Do Valdebebas trafił w wieku 18 lat za niecałe 12 milionów euro. Dorastał w cieniu Pepe i Ramosa i cierpliwie wyczekiwał swojego momentu. W końcu faktycznie stał się obrońcą klasy światowej. Do tego stopnia, że odejście Pepe sportowo w zasadzie nie odbiło się na zespole.
Sergio Ramos, boczny obrońca, który stał się legendą na stoperze
Bodaj najbardziej rentowny transfer Florentino. Sevilla otrzymała za niego 27 milionów euro. To bardzo mało, patrząc po czasie na to, ile Sergio dał klubowi. Na początku pięknej przygody w Realu Ramos musiał jednak z konieczności przeplatać grę na prawej obronie z występami na środku. Tak czy inaczej, niewiele czasu było trzeba, by przekonać się, z jakiej klasy zawodnikiem mamy do czynienia.
Militão wydawał się stracony, ale…
50 milionów euro, najdroższy stoper w historii Realu Madryt. Mimo to jednak przez półtora roku Brazylijczyk znajdował się niebezpiecznie blisko cieni Samuela i Woodgate'a. Minionej zimy wreszcie doszło jednak do oczekiwanego zwrotu akcji. Kontuzja Ramosa otworzyła przed Militão drzwi do wyjściowego składu, a piłkarz udowodnił, że tkwi w nim potencjał, o którym tyle mówiono. Końcówka sezonu w jego wykonaniu była fantastyczna. Do tego stopnia, że odejście Ramosa i Varane'a boli o wiele mniej.
Heinze, Carvalho, Albiol, Vallejo…
Czyli stoperzy, którzy nigdy nie byli w stanie na dobre wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie. Z perspektywy czasu wydaje się, że największym wzmocnieniem z tej czwórki był Albiol. Z Carvalho problem polegał na tym, że sprowadzono go o kilka lat później, niż przewidywano. Portugalczyk również miewał jednak bardzo dobre chwile. Heinze występował w zależności od okoliczności na lewej obronie lub na środku. Był na pewno solidny, choć trzeba też powiedzieć, że był raczej doraźnym wzmocnieniem. Co do Vallejo z oceną należałoby się jeszcze wstrzymać, choć też mowa przecież o już 24-latku, który jak na razie nie był w stanie wykonać oczekiwanego kroku w przód, a dwa minione sezony spędził na wypożyczeniu w Granadzie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze