9 miliardów za 11% aktywności biznesowej La Ligi?

Nawet sześć funduszów inwestycyjnych skontaktowało się z Realem Madryt w sprawie poprawienia oferty CVC, który przejmie 11% aktywności biznesowej La Ligi na kolejnych 50 lat. Fundusz kierowany przez Javiera de Jaime zapłaci rozgrywkom 2,668 miliarda euro. Królewscy twierdzą, że są organizacje z miejsca gotowe wyłożyć za ten sam produkt nawet 9 miliardów euro.

To jeden z argumentów klubu przeciwko porozumieniu, nad którym kluby będą głosować w czwartek. Real Madryt odmówił jednak skontaktowania La Ligi z tymi funduszami, bo podkreśla, że kluby użyczają praw telewizyjnych La Lidze jedynie na okresy 3 lat. Wszystko, co przekracza ten czas, jest nielegalnym działaniem w sprawie tych aktywów i właśnie dlatego klub złoży pozew z zarzutami karnymi przeciwko Tebasowi, CVC i Javierowi de Jaime. Zdaniem Królewskich Tebas zarządza rzeczami, do których nie ma żadnych praw, a tym bardziej w zarządzanych przez socios Realu i Barcelonie.

Analiza Los Blancos wskazuje na to, że w realnym przypadku CVC może uzyskać 10-krotny zwrot ze swojej inwestycji. Inne fundusze twierdzą, że wycena ich rywala jest za mała i są gotowe wyłożyć za podobne porozumienie nawet 9 miliardów euro. Wśród tematów jest także aspekt sponsorów i licencji, który obecnie jest małą częścią biznesu La Ligi, ale przez te 50 lat wszystko może się zmienić, więc trudno obiektywnie wycenić tą część biznesu.

Inne kluby są jednak gotowe przyjąć umowę, więc największą nadzieją Realu i Barcelony wydaje się po prostu udowodnienie w sądzie, że La Liga nie ma prawa do takiego zarządzania ich prawami telewizyjnymi. Królewscy wskazują, że bez zgody socios zabiera się im 11% ich majątku, konkretnie praw telewizyjnych do meczów drużyny, na 50 lat.

Innych klubów La Ligi nie obchodzi nawet, że podobne porozumienia odrzucano w Niemczech czy Włoszech. Bundeslidze zaoferowano pieniądze za 25% praw, ale już na starcie wszystko zablokowały Bayer Leverkusen i Borussia Dortmund, a we Włoszech chciano kupić 10% Serie A za 1,7 miliarda euro, ale opozycję stworzyły wielkie kluby z Juventusem na czele.