Przesiew trwa
Carlo Ancelotti chce, aby jego zespół liczył maksymalnie 23 zawodników. To oznacza, że z klubem będzie się jeszcze musiało pożegnać kilku piłkarzy.
Fot. Getty Images
„Skład musi być nieco węższy” – z takim przesłaniem Carlo Ancelotti stawił się na swojej pierwszej konferencji prasowej po powrocie do Realu Madryt. Zdaniem włoskiego szkoleniowca sprowadzenie Davida Alaby i starania o Kyliana Mbappé powinny wyczerpać temat potencjalnych wzmocnień pierwszego zespołu Królewskich. Carletto podtrzymuje, że nie chce mieć składu liczącego więcej niż 22 lub 23 zawodników. Zwłaszcza, że w zanadrzu ma jeszcze wsparcie w postaci Miguela Gutiérreza, Antonio Blanco i Víctora Chusta, którzy formalnie pozostają graczami Castilli, ale nowy trener zamierza z nich regularnie korzystać.
Mając powyższe na uwadze, Real Madryt skupia się obecnie na tym, aby pożegnać się jeszcze z czterema lub pięcioma zawodnikami. Nie da się jednak ukryć, że misja ta jest niezwykle trudna i nieco się przeciąga w czasie. Gdy Ancelotti zapowiadał rozpoczęcie masowego przesiewu, to pierwszy zespół Los Blancos liczył 29 zawodników. Teraz po odejściach Sergio Ramosa i Raphaëla Varane'a licznik spadł do 27.
Kilku zawodników Królewskich w dalszym ciągu jest wystawionych na sprzedaż i klub tylko czeka, aby na horyzoncie pojawiła się za nich jakakolwiek oferta. Temat ten dotyczy przede wszystkim Isco, Luki Jovicia i Mariano, z którymi w biurach na Santiago Bernabéu wiąże się duże nadzieje w kontekście dodatkowego zastrzyku gotówki. Wydaje się, że największy potencjał w tej kwestii ma Jović, za którego Real Madryt zapłacił swego czasu 60 milionów euro. Aby nie ponieść większych strat z czysto ekonomicznego punktu widzenia, klub musiałby teraz sprzedać serbskiego napastnika za minimum 36 milionów euro. Tę największą przeszkodę stanowią jednak zarobki zawodnika, który inkasuje w stolicy Hiszpanii pięć milionów euro netto rocznie.
Bardzo podobnie wygląda przypadek Isco. Hiszpański pomocnik zarabia w Realu Madryt osiem milionów euro netto rocznie i na rynku nie ma nikogo, kto byłby w stanie przynajmniej wyrównać tę kwotę. Niewykluczone, że klub byłby nawet skłonny przystać na odejście zawodnika praktycznie za darmo, aby tylko zejść z jego wygórowanej pensji. Podobny zabieg zastosowano nie tak dawno w temacie Jamesa Rodrígueza, który inkasował w Madrycie dziesięć milionów euro netto rocznie.
Zastoje
W pierwszym zespole Królewskich są również zawodnicy, którzy po prostu nie zamierzają nigdzie odchodzić. Wiadomo już, że swój kontrakt chce wypełnić Gareth Bale, który najbliższy sezon na pewno spędzi na Bernabéu. Jakichkolwiek rozmów na temat ewentualnej zmiany zespołu odmawia także Mariano, który mimo praktycznie zerowych szans na grę planuje w dalszym ciągu skupiać się na regularnej pracy w Valdebebas. Zupełnie oddzielnym tematem jest przypadek Takefusy Kubo, z którym klub wiąże duże nadzieje, ale na ten moment nie widzi dla niego miejsca w zespole.
Premierowy mecz sezonu 2021/22 zbliża się wielkimi krokami i Ancelotti już wie, że do tego czasu klub nie wyrobi się z zawężeniem kadry do tego stopnia, aby wszyscy otrzymali powołanie na wyjazd do Vitorii. W szerokiej kadrze na mecz z Deportivo Alavés będzie mogło się znaleźć maksymalnie 23 zawodników, a to oznacza, że ktoś na pewno będzie musiał zostać w Madrycie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze