Real jest zasmucony i zaskoczony listem Zidane'a
Klub nie zamierza ani odpowiadać na dzisiejszy list byłego trenera, ani iść z nim na wojnę, ponieważ wszyscy nadal darzą go ogromnym szacunkiem. Real nie czuje urazy, ale włodarze są smutni i zaskoczeni niektórymi stwierdzeniami.
Fot. własne
Ostatni dzień maja nie okazał się usłany różami dla Realu Madryt. Poniedziałek zaczął się od otwartego listu, który Zinédine Zidane opublikował na łamach Asa i wyjaśnił powody swojego odejścia z klubu. Widzimy w nim pojednawczy i serdeczny pierwszy akapit, który jest skierowany do byłego już szefa i przyjaciela, Florentino Péreza. Później nadciąga jednak seria wyrzutów, powodujących małe trzęsienie ziemi, którego nikt się nie spodziewał.
Na poziomie sportowym Zizou można obwiniać za podejmowanie błędnych decyzji, ale Francuza nigdy nie można było obwiniać za to, jak zachowywał się jako człowiek. Jest dżentelmenem od stóp do głów i zawsze bronił Realu Madryt z odpowiednimi manierami, słynnym señorío i elegancją. Jego list okazał się więc dla klubu nie tylko zaskakujący, ale też przykry: „To smutne. Osobiście uważam, że to niesprawiedliwe”, wyjawia ABC jedna z osób z zarządu.
W klubie uważają, że od ubiegłego czwartku, gdy nastąpiło oficjalne rozstanie z Zizou, ten odczuwał presję ze strony swojego najbliższego otoczenia, aby stanąć we własnej obronie. Dla dużej części opinii publicznej i Realu Madryt Zidane opuścił klub, tak jak to zrobił już w 2018 roku, i zostało to uznane za niesprawiedliwe. Dlatego najbliższe mu osoby przekonały go, by wyjaśnił wszystko w tym liście i powiedział, dlaczego zrezygnował z roku kontraktu, który nadal go obowiązywał. Wersja wydarzeń, która była tajemnicą poliszynela, ale została przedstawiona przez Zidane'a brzmi bardzo mocno.
To, czego Madryt nie zamierza zrobić, to odpowiedzieć francuskiemu trenerowi, a tym bardziej iść na wojnę z osobą, która jest żywą legendą klubu. Nie będzie oficjalnej odpowiedzi na list Zidane'a i chociaż Florentino nie spodziewał się takich publicznych wynurzeń, ich przyjaźń pozostaje niezagrożona. W tej chwili nie przeżywają najlepszych chwil, co jest oczywiste, ale prezes nie zamierza zrywać dwudziestoletniej przyjaźni. Czas, jak w wielu sytuacjach życiowych, wyleczy te zadrapania i wszystko wróci do normy. W rzeczywistości prezes był bardziej dotknięty odejściem Zizou w 2018 roku niż teraz. Wtedy wszystko okazało się absolutną niespodzianką. Teraz mógł wyczuć jego odejście na podstawie jego publicznych wypowiedzi z ostatnich dwóch miesięcy.
Przed Realem bardzo skomplikowane lato, ale też „ekscytujące”, jak określono to w klubie. Królewscy rozumieją, że priorytetem jest wprowadzenie sportowych, strategicznych i ekonomicznych działań, których chcą się podjąć, aby dać nowy impuls ludziom i zespołowi, a to oznacza poszanowanie decyzji, którą podjął Francuz. Z pewnością Zidane chciałby mieć większy wpływ na sprzedaż, kupno i przedłużanie kontraktów piłkarzy, ale w Madrycie nie było to możliwe. Tam trener nie ma aż takiej mocy, bez względu na to, czy nazywa się Zinédine Zidane, czy też nie.
Klub musi kontrolować działania sportowe, ponieważ jest to związane z finansami i strategią wyznaczoną przez ludzi, którzy kierują Realem. Trenerzy są słuchani, ale przychodzą i odchodzą, jak to miało miejsce w przypadku Zidane'a. Podczas tego drugiego etapu było kilka transferów, które noszą jego pieczęć, na przykład Mendy, Jović lub trener Dupont; oraz ruchy, których się domagał, jak stało się to w przypadku Llorente, Reguilóna, Bale'a czy Ødegaarda. Inną kwestią jest to, że Zidane mówi o utracie pewności siebie i braku wsparcia w budowie projektu w perspektywie średnio- i długoterminowej, ponieważ nie otrzymał pełnych uprawnień na niwie sportowej.
W tym przypadku w Madrycie wszystko jest jasne: szkoleniowiec ma poświęcać się trenowaniu, podczas gdy klub daje mu wszystko, co może mu dać, nawet jeśli nie jest to to, o co prosił. Mbappé, Håland, Kane, Kanté, Pogba… Każdy klub na świecie chciałby wprowadzić tych zawodników do swojego składu, ale „trenerzy nie rozumieją, że nie możesz stworzyć jedenastki Złotych Piłek”. Ekonomia, zwłaszcza w czasach pandemii, ma bardzo duży wpływ na każdy ruch. Być może nie zostało to w pełni przyswojone przez Zidane'a, ale nie ma co do tego żalu. W klubie nikt nie czuje też do niego niechęci, a nadal wszyscy wyrażają podziw i wdzięczność, wiedząc, że kiedyś nadejdzie jeszcze czas na kolejny wspólny projekt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze