Marcelino: To nie my zadecydujemy o losach mistrzostwa

Mecz z Realem Madryt przychodzi dla was zaledwie cztery dni po niespodziewanej porażce z Huescą.
Tak to wygląda. Z Realem Madryt zmierzymy się akurat tuż po meczu, w którym nasza postawa w ogóle się nam nie podobała. Nie da się jednak ukryć, że to spotkanie ma dodatkowy punkt atrakcyjności. Oczywiście zawsze trzeba podchodzić do meczów z taką samą mentalnością, ale to dotyka każdego – gdy naprzeciwko masz jedną z największych drużyn La Ligi, to pojawia się ten dodatkowy plus. Postaramy się wygrać. Zobaczymy, czy wykażemy się tą skutecznością, którą trzeba mieć, aby pokonać takie drużyny jak Real Madryt, Barça czy Atlético.

Real Madryt na pewno będzie zmotywowany po porażce z wami w Superpucharze Hiszpanii. Ponadto wciąż pozostaje w walce o mistrzostwo Hiszpanii.
Bardzo trudno jest pokonać dwa razy z rzędu takiej klasy rywala. Mimo wszystko wierzymy w zwycięstwo. Wciąż liczą się w walce o mistrzostwo i muszą wygrać. My natomiast chcemy pokazać nasze możliwości i wykazać się wysiłkiem, jaki wkładamy w każdy kolejny mecz. Dzisiaj musi się nałożyć na siebie wiele czynników – musimy rozegrać dobry mecz, wzbudzić wątpliwości w ich grze i wykazać się skutecznością w polu karnym rywala.

W meczach z innymi wielkimi potrafiliście pokazać się z bardzo dobrej strony.
Wszystkie te starcia były bardzo wyrównane. Zadecydowały małe detale, które ostatecznie przechyliły szalę zwycięstwa na naszą stronę. I z Atlético Madryt, i z Sevillą, która pod koniec meczu ruszyła całym zespołem do przodu, sprzyjało nam to coś, czego czasami brakuje nam w innych spotkaniach. Moje wnioski są takie, że za bardzo się ruszamy przy remisach, mniej przy zwycięstwach i praktycznie w ogóle przy porażkach. Myślę, że będziemy w stanie nawiązać rywalizację na wysokim poziomie. Od skuteczności pod bramką zależeć będzie to, czy będziemy mieć szansę na zwycięstwo, czy zostaniemy ukarani porażką. Liczę na to pierwsze.

Tym meczem możecie zadecydować o losach mistrzostwa.
Ja do tego tak nie podchodzę. O losach mistrzostwa nie decyduje drużyna, która pokonuje głównych kandydatów do końcowego triumfu, ale drużyna, która po prostu ogólnie tych punktów zdobywa najwięcej. Nie podchodzimy do tego w ten sposób, że będziemy tutaj o czymkolwiek decydować. My skupiamy się na grze i na tym, aby wygrać jak największą liczbę meczów. Dla nas liczy się to, aby nasi kibice byli szczęśliwi. To samo można powiedzieć o Osasunie, która dzisiaj gra z Atlético. Ona również o niczym tutaj nie decyduje. Jeśli Real Madryt nie zdobędzie mistrzostwa, to nie z naszej winy, ale z tego powodu, że nie zdobył wystarczającej liczby punktów na przestrzeni całego sezonu.

Jakiego meczu się pan spodziewa?
Postaramy się zrealizować podobne założenia jak w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Chociaż zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie zabraknie kilku zawodników z tamtego meczu. Chcemy, aby czuli się niekomfortowo w momencie budowania akcji, a przy tym postaramy się wykazać intensywnością w środku pola i solidnością w naszym polu karnym. Real Madryt na pewno zmusi nas do tego, abyśmy weszli na nasz najwyższy poziom.

W Realu Madryt zabraknie kilku weteranów. To dla was dobra wiadomość czy jednak jest pan zaniepokojony świeżymi siłami młodych zawodników?
Oni mają za sobą jeden dzień mniej odpoczynku i to może mieć znaczenie. Jednak Real Madryt jest przyzwyczajony do tego, że gra po trzy mecze w tygodniu. A gdy coś regularnie się powtarza, to staje się nawykiem. Gdyby mieli do dyspozycji swoich najlepszych zawodników, to na pewno by ich wystawili. Na przykład pod nieobecność Kroosa nie masz nikogo, kto mógłby go w pełni zastąpić. Boczni obrońcy również z jakiegoś powodu są zawodnikami pierwszego składu. Varane i Ramos są dla nich niezwykle ważni. To oczywiste, że ich absencje działają na naszą korzyść, a dla nich są problemem. Każdy trener zawsze chce mieć do dyspozycji swoich najlepszych zawodników.