Advertisement
Menu

Z obozu rywala: Sevilla

Już dziś o 21:00 Real Madryt zagra z Sevillą. Co słychać u rywala?

Foto: Z obozu rywala: Sevilla
Fot. Getty Images

Zapewne niewielu miłośników ligi hiszpańskiej zakładało przed sezonem, że Sevilla do 34. kolejki pozostanie w grze o mistrzostwo. Ostatnia przegrana z Athletikiem raczej zamknęła ich szanse na tytuł, ale szatnia jest zmotywowana do walki o każdy punkt. Teraz ma na koncie 70, tylko trzy razy w historii klubu w Primera Divisón udało się końcowo zebrać więcej: 76 zdobył Unai Emery (sezon 14/15), 72 oczka miał Jorge Sampaoli (16/17), a 71 Juande Ramos (06/07). Los Nervionenses w kalendarzu pozostaje Real Madryt, Valencia, Villarreal i Deportivo Alavés.

Niezależnie od wyników pozostałych spotkań, ten sezon pozostanie dla nich wspaniałym. W tym roku akurat nie zdobędą Ligi Europy, ale pokazują, że projekt na Ramón Sánchez Pizjuán idzie w dobrym kierunku. Co prawda odpadli w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund oraz roztrwonili prowadzenie 2:0 z Barceloną po pierwszym meczu półfinałowym Copa del Rey, ale przydarzyło im się to, gdy byli w lekkim dołku formy na przełomie lutego i marca. To miesiące kluczowe dla takich zespołów jak Sevilla. Każdy trener musi zakładać, że w pewnym momencie sezonu przyjdzie gorszy moment. Julen Lopetegui musi coś zmienić, aby następnym razem pojawiał się on w mniej istotnych miesiącach.

Głównym architektem sukcesu znów jest Monchi. Od kwietnia 2017 roku, gdy odszedł do Romy, przez klub z Andaluzji przewinąło się trzech trenerów, z których żaden się nie sprawdził. Mowa o Eduardo Berizzo, Vincenzo Montelli i Pablo Machínie. Za tych dwóch ostatnich na końcówkę sezonu musiał wchodzić Joaquín Caparrós.  Drużyna zajęła w tych dwóch sezonach kolejno siódme i szóste miejsce. Włosi również nie notowali progresu i w kwietniu 2019 dyrektor sportowy wrócił na stare śmieci. Zatrudnił Lopeteguiego, który wyłączając trenerów „strażaków" ma najlepszą średnią punktów w całej historii Sevilli – 2,02. Sprowadził piłkarzy, którzy przyniosą w przyszłości duże pieniądze ze sprzedaży, a już teraz gwarantują wysoką jakość, która pozwoliła na zdobycie Ligi Europy 19/20 po pokonaniu Manchesteru United czy Interu.

Jednym z tych graczy jest Jules Koundé, kupiony z Girondins Bordeaux za 25 milionów euro, a dziś rozchwytywany przez pół Europy, w tym Real Madryt. Jego klauzula wynosi 90 milionów, a władze klubu odrzucały w zeszłym roku dobre finansowo oferty Manchesteru City. Dziwne jest to, że środkowy obrońca wciąż nie zadebiutował w dorosłej reprezentacji Francji. Wraz z kolegami z drużyny U-21 szykuje się do występu na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Głównymi twarzami dzisiejszego rywala Królewskich są także Youssef En-Nesyri (23 gole w tym sezonie), Lucas Ocampos czy Ivan Rakitić, który po słabej jesieni, z przyjściem Papu Gómeza wreszcie pokazuje się z dobrej strony.

Transfer byłego zawodnika Atalanty zasługuje na osobny akapit. Argentyńczyk skonfliktował się z trenerem Gian Piero Gasperinim i musiał poszukać sobie nowego miejsca. Wygląda na to, że trafił idealnie. – Przybyłem z innego futbolu, byłem zakorzeniony w innej rzeczywistości. Nie było łatwo, ale Sewilla to piękne miasto. My, Argentyńczycy, jesteśmy jak Hiszpanie i to pomaga. Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów zespół zaczął trenować z zachowaniem ciągłości. Wtedy poczułem się lepiej i lepiej poznałem kolegów z drużyny. Granie co trzy dni było trudniejsze. Kluczowe dla mnie było dojście do formy fizycznej. Teraz już się zadomowiłem – powiedział pomocnik, który początkowo musiał grać na lewym skrzydle. – Ocampos doznał kontuzji, więc potrzebowaliśmy zastępstwa na skrzydle. Nie gram zwykle tak blisko linii bocznej. Lubię grać na środku – dodał. Dziś stworzy tercet z Rakiticiem i Fernando. Brazylijczyk został wybrany najlepszym graczem kwietnia w lidze.

Piłkarze z czerwonej części Sewilli już teraz mogą czuć się wielkimi wygranymi tego sezonu. Papu Gómez powiedział jednak, że w nowym klubie zaskoczyła go mentalność zwycięzców, może ona pokrzyżować szyki Los Blancos. Diego Martinez, trener Granady, mówił wprost: „Sevilla już jest mistrzem swojej ligi. Mają wielką przewagę nad piątym miejscem. Wszystko, co jeszcze zrobią w tym sezonie, będzie w sferze nadzwyczajności. Osiągają wspaniałe liczby". Oby dziś nie poprawili ich przeciwko Królewskim.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!