Z obozu rywala: Betis

Nad zieloną częścią Sewilli znów zaświeciło słońce. Sezon 19/20 pod wodzą Rubiego, a później Alexisa Trujillo wypadł fatalnie. Zespół zakończył zmagania ligowe dopiero na 15. miejscu, odnosząc w nich tylko jedno zwycięstwo na wyjeździe. 1 sierpnia ubiegłego roku nowym trenerem Los Verdiblancos został Manuel Pellegrini. Chilijczyk wrócił do Hiszpanii po siedmiu latach, w ciągu których prowadził kolejno Manchester City, chiński Hebei FC oraz West Ham. Już dziś można uznać tę decyzję za trafną.

Jego Betis długo pozostawał bezkompromisowy, bo pierwszy remis zaliczył dopiero w 13. kolejce, a wcześniej 5 spotkań wygrał i 7 przegrał. Nie potrafił punktować z wielkimi rywalami, mając duże problemy w obronie. Tracił 5 bramek z Barceloną, 4 z Athletikiem, 3 z Realem Madryt i Realem Sociedad czy 2 z Atlético. W ataku też kolorowo nie było. Środkowi napastnicy, czyli Borja Iglesias, Loren Morón i Juanmi do 20. serii gier zgromadzili łącznie 2 trafienia. Na prawdziwy „efekt Pellegriniego” trzeba było poczekać do stycznia. W 2021 roku poprowadził drużynę już w 16 meczach ligowych, w których zdobył 30 punktów. Pozwoliło to na koniec lutego objąć szóstą lokatę w tabeli, której piłkarze z Villamarin do teraz nie oddali. Przestali popełniać tyle głupich błędów w defensywie, a Iglesias zaczął strzelać.

Wielki wpływ na te wyniki ma życiowy sezon Sergio Canalesa. 30-letni pomocnik zaliczył już 10 goli i 6 asyst, a przecież jego rola w zespole znacznie przewyższa te liczby. Ta dobra dyspozycja nie uszła uwadze Luisa Enrique, który postanowił powołać piłkarza po prawie dwóch latach przerwy do reprezentacji Hiszpanii. Od tego czasu La Furia Roja zagrała 9 meczów na trzech zgrupowaniach. Canales grał w ośmiu z nich, 5 razy wychodząc w podstawowym składzie. Jest naturalną „dziesiątką”, ale w zielono-białych barwach występuje obecnie również na lewym skrzydle i jako jeden z dwójki pivotów. Co ciekawe, na tej najbardziej cofniętej pozycji zdobył w tej kampanii aż 8 ze swoich bramek.

Jak informowaliśmy wczoraj, moc ofensywna gości będzie dziś mocno osłabiona. Lewy skrzydłowy Cristian Tello nie zagra z powodu urazu, a ofensywny pomocnik Nabil Fekir jest zawieszony za czerwoną kartkę ze środowego starcia z Athletikiem. Obaj są zawodnikami podstawowej jedenastki, razem mają 17 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Trudno będzie ich zastąpić, w buty tej dwójki mogą próbować wejść 39-letni Joaquín oraz połowę młodsi od niego Diego Lainez i Rodri.

W letnim okienku klub nie szastał pieniędzmi, wszystkie przeprowadzone transfery były bezgotówkowe. Za darmo przyszli Martín Montoya, Claudio Bravo i Víctor Ruiz, wypożyczony z Barcelony został Juan Miranda, a z drużyny B ściągnięto Paula Akouokou. Pellegrini wyciska jak najwięcej z tych graczy, których ma w kadrze. Jeśli w przyszłości dostanie jeszcze kilku jakościowych zawodników, to niewykluczone, że powalczy z lokalnym rywalem o miejsce w czołowej czwórce ligi. Oczywiście Sevilla jest wciąż o dwa kroki dalej, uczestniczy w wyścigu o mistrzostwo, ale w ostatniej dekadzie wrota Champions League otwierały się na zespoły z Bilbao czy San Sebastián. Dlaczego nie miałoby być tak z Betisem? Jego kibice zasługują na wielkie rzeczy i zaczynają znów je dostawać.