Advertisement
Menu

Z obozu rywala: Getafe

Już dziś o 21:00 Real zagra z Getafe. Co słychać na Coliseum Alfonso Pérez?

Foto: Z obozu rywala: Getafe
Fot. Getty Images

O trudnej sytuacji dzisiejszego rywala Królewskich wspominaliśmy prawie dwa miesiące temu. Przez ten czas niewiele się zmieniło. Drużyna José Bordalása w dalszym ciągu słabo punktuje, przez co spadła na 15. miejsce w tabeli. Udało jej się wygrać z Valencią, ale to jedyne zwycięstwo na przestrzeni ostatnich 11 meczów. Na Coliseum Alfonso Pérez robi się gorąco, bo przewaga nad strefą spadkową spadła do zaledwie czterech punktów, a po Realu Madryt w terminarzu mają Barcelonę, rozpędzoną Huescę i Villarreal.

Styl gry Getafe w tym sezonie się nie zmienił – w skali ligowej wraz z Eibarem strzelają najmniej goli, zajmują przedostatnie miejsce w celnych podaniach, a za to są pierwsi w żółtych kartkach, drudzy w czerwonych kartonikach i faulach oraz szóści we wślizgach. – Każdy stara się robić to, co potrafi najlepiej w ramach swoich możliwości. Pamiętam przymiotniki, które trzy sezony temu były wypowiadane w obraźliwym tonie, że byliśmy drużyną bardzo agresywną i bazującą na intensywności. Teraz jednak ta intensywność i agresywność jest komplementem dla wielu drużyn. Często krytykuje się je, gdy nie wykorzystują tych cech. To część rywalizacji na wysokim poziomie. Nie jesteśmy w najmniejszym stopniu zmartwieni czy zaniepokojeni tymi określeniami, ponieważ odbieramy je jako pochwałę – przekonuje 57-letni szkoleniowiec.

Formuła, która w poprzednich latach przynosiła świetne wyniki, najwyraźniej jednak się wyczerpała. Bordalás przejął zespół we wrześniu 2016 roku, gdy klub był na rok w Segunda División. Przez baraże awansował do elity i w trzech kolejnych sezonach zajmował w niej kolejno 8., 5. i znów 8. lokatę. Dwa lata temu do awansu do Ligi Mistrzów zabrakło Los Azulones zaledwie trzech punktów, a z czołowej czwórki wypadli na zaledwie dwie kolejki przed końcem. Na pocieszenie została im Liga Europy, w której wyszli z grupy z FC Basel, Krasnodarem i Trabzonsporem i wyeliminowali Ajax w 1/8 finału, by w ćwierćfinale odpaść z Interem. W ostatnim czasie z nieba europejskich pucharów zeszli do piekła walki o utrzymanie. Są w tak słabej formie, że trzeba bić na alarm. 

Palący problem jest w ofensywie. – To prawda, że w tym sezonie mamy duży deficyt bramek. Znajduje to odzwierciedlenie w punktach. Aby wygrać, trzeba strzelać. Mamy ten problem nie dlatego, że nie kreujemy, ale dlatego, że nie wykańczamy. Stwarzamy sobie sytuacje – mówi Bordalás. Statystyki potwierdzają jego słowa. Dzisiejsi gospodarze mają podobny wskaźnik expected goals (27,7) jak Real Valladolid czy Cádiz, a trafili do siatki 5 razy mniej niż te zespoły. Taka nieskuteczność może końcowo mieć bardzo wysoką cenę. – Straciliśmy bramkostrzelność, nie możesz być w Primera i zdobywać 22 gole – twierdzi Ángel Torres, prezes klubu.

Sternik Getafe nie zadbał o odpowiednie zbilansowanie kadry. Twierdzi, że gdyby graliby w Europie, byłaby ona szersza. Lewoskrzydłowy Marc Cucurella i lewy obrońca Mathías Olivera nie mają nominalnych zmienników. Większość braków musi pokrywać Allan Nyom. W ostatnim czasie gra na prawej obronie, co zwolniło miejsce na boisku dla wypożyczonego z Realu Madryt Takefusy Kubo. Japończyk nie stracił swojej techniki, ale musi pracować nad innymi elementami gry. – Take to wspaniały chłopak, świetny profesjonalista i zawodnik. To prawda, że jest trochę młody i musi dojrzeć, zwłaszcza fizycznie. On to wie, pracuje i jeśli zrobi ten krok, ma wystarczająco dużo talentu, aby być wielkim graczem. To jedyna rzecz, której moim zdaniem mu brakuje. Musi bardzo ciężko pracować na poziomie fizycznym, aby dobrze radzić sobie w dzisiejszym futbolu. Wiemy, że gra toczy się teraz w szybkim tempie i jest dużo kontaktu. Musi stać się bardzo twardy pod tym względem. Technicznie ma wystarczająco dużo jakości, aby być tym wspaniałym zawodnikiem, w którym Real pokłada wielkie nadzieje – ocenia Bordalás.

Dzisiejszy rywal Królewskich jest w słabej formie, ale gra piłkę defensywną i bardzo fizyczną. Nie można wykluczyć, że po tym meczu lista kontuzjowanych Los Blancos jeszcze się powiększy. Wielu kibiców ocenia, że Real czeka jeszcze trudniejsze spotkanie od tego na Anfield. Początek już o 21:00.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!