Piqué: To są jaja
Wbrew pozorom sobotni Klasyk na Di Stéfano nie zakończył równo z końcowym gwizdkiem Gila Manzano. Po zakończeniu meczu do akcji wkroczył Gerard Piqué, który nie zagrał ani minuty.
Fot. Getty Images
Zespół Barcelony nie był zbyt bardzo zadowolony z postawy sędziego Jesúsa Gila Manzano we wczorajszym meczu z Realem Madryt. Tuż po zakończeniu spotkania emocji nie potrafił powstrzymać szkoleniowiec Dumy Katalonii, Ronald Koeman, a Gerard Piqué, który przesiedział cały mecz na ławce, wybiegł na murawę, by… pokłócić się o zbyt wczesne zakończenie meczu. Po ostatnim gwizdku.
Zmierzającego do Gila Manzano Piqué zagadał Luka Modrić. „Czekasz, żeby teraz iść się poskarżyć, co?”, zapytał Chorwat, na co Piqué odpowiedział: „Proszę cię, chłopie, cztery minuty!”. „A ile byś chciał?”, zakończył Lukita udając się do szatni.
Modrić: Czekasz, żeby teraz iść się poskarżyć, co?
— RealMadryt.pl (@RealMadryt_pl) April 10, 2021
Piqué: Chłopie, cztery minuty.
Modrić: A ile byś chciał?
Luka Modrić. Kapitan bez opaski. pic.twitter.com/9wLaXGpXif
„To są jaja, cztery minuty…”, rzucił na start Piqué do Gila Manzano. Stoper Barcelony był wyraźnie zniesmaczony faktem, że arbiter z Estremadury doliczył zbyt mało czasu po awarii systemu do komunikowania się.
Pomimo znalezienia się w kadrze meczowej, Piqué nie zagrał w Valdebebas ani minuty. Niemniej, Katalończyk nie wahał się wyjść do Gila Manzano po końcowym gwizdku. Piłkarz wymienił z arbitrem kilka ostrych zdań i oddzielać go musiał kierownik Barcelony, Carlos Navas, z którym Piqué też się pokłócił, kiedy ten kazał mu iść do szatni. Za protesty defensor został napomniany żółtą kartką.
W programie Chiringuito podano, że Koeman i Piqué zeszli za Gilem Manzano do tunelu i tam już bez kamer zaatakowali go słownie. Po pierwsze, wykrzykiwali hasła o czterech doliczonych minutach, a następnie o faulu Mendy'ego na rzut karny. Głosy były podniesione i nie wiadomo, czy doszło do obelg, jednak arbiter nie zanotował żadnych dodatkowych uwag w protokole pomeczowym, mimo że padały poważne słowa. Jeden ze schodzących graczy Realu Madryt rzucił do tej dwójki, że to nie czas na skargi, bo Barcelona wystarczająco naskarżyła się przez 90 minut. Obóz Barcelony nie przestawał protestować, nawet mimo stanowczych apeli Carlosa Navasa o pójście do szatni.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze