Załamujący raport
Czerwony alarm w sprawie kontuzji trwa już od dwóch tygodni. W ostatnich trzech spotkaniach Zidane dwukrotnie nie mógł skorzystać z ośmiu piłkarzy (z Huescą i Getafe), jednego więcej miał do dyspozycji z Valencią. Dziś licznik nieobecnych wybija dziewięć absencji.
Fot. Getty Images
Kryzys zdrowotny sprawia, że w klubie poważnie obawiają się, iż drużyna wypadnie z właściwych torów, jeśli prędko nie znajdzie się jakieś rozwiązanie problemu. Wewnętrzne śledztwo ruszyło, a punkt wyjścia jest wyjątkowo niepokojący. W tym sezonie w Realu przytrafiło się 41 kontuzji – 30 mięśniowych i 11 mechanicznych. Przez gabinety lekarskie przewinęło się w sumie 20 piłkarzy, którzy łącznie przegapili 823 dni i 146 meczów. Początku kryzysu należy szukać 23 grudnia. Z Granadą Realowi brakowało tylko lekko kontuzjowanego Modricia. W trakcie spotkania urazu doznał Rodrygo, a potem ruszyła lawina. Trzech, pięciu, sześciu, ośmiu i rekordowych dziewięciu nieobecnych po ogłoszonych w ostatniej chwili kłopotach zdrowotnych Benzemy.
Tak dramatyczne statystki sprawiają, że drużyna w zasadzie nie jest w stanie walczyć z innymi na równych warunkach. Wystarczy spojrzeć na innych bezpośrednich rywali. W Atlético w tym sezonie przytrafiło się razem 16 kontuzji, Barcelonie 25, Sevilli 18. Do końca sezonu jeszcze trzy miesiące, a Królewscy już teraz przekroczyli ich 40. W sezonie 2019/20 licznik zatrzymał się na 55, jeszcze rok wcześniej na 50. Bilans Atlético z dwóch poprzednich lat to 36 i 53, Barcelony zaś 41 i 34. W bieżących rozgrywkach Real zdecydowanie dominuje nad innymi klubami najczęściej zmagającymi się z kontuzjami graczy. Drugie w zestawieniu Sociedad zgromadziło 33 urazy, zamykający podium Betis – 31.
Na tak chwalonego swego czasu, zwłaszcza w końcówce poprzednich rozgrywek, Duponta dziś kieruje się podejrzliwe spojrzenia. Coraz częściej wydaje się, że coś jest nie tak z zarządzaniem treningami i samą specyfiką zajęć. Francuz jest odpowiedzialny nie tylko za przygotowanie fizyczne, ale i opiekę nad piłkarzami wracającymi po problemach zdrowotnych. Ostatnia konutzja Carvajala bardzo mocno podważyła więc kompetencje Duponta.
– W trakcie kontuzji wyróżnia się wiele faz. Fundamentalna jest diagnoza, ale też czym innym jest diagnoza i prognostyka, ponieważ każdy uraz rozwija się w inny sposób. Potem dochodzi fizjoterapia i, najważniejsza sprawa, readaptacja – mówi José Luis San Martín, były trener przygotowania fizycznego Realu Madryt za czasów galácticos. – Trzeba trenować osłabiony mięsień. Nie chodzi jedynie o stwierdzenie, że po samym urazie nie ma już śladu. Dana część ciała musi być w takim stanie, by umożliwić powrót na konkurencyjny poziom. Trzeba wiele pracy, by wrócić do gry w optymalnym stanie – dodaje.
Pośpiech i stres związany z jak najszybszym powrotem są wrogami piłkarzy. Przykład może stanowić Eden Hazard, który za wszelką cenę chciał wreszcie skończyć ze swoją klątwą. – Często słyszy się, że proces leczenia przebiega szybciej, niż zakładano. Ktoś już zaczyna biegać po murawie, ale to nic nie znaczy. Trzeba przecież zobaczyć, jak piłkarzowi idzie wyhamowywanie, przyspieszanie, uderzanie piłki, wskakiwanie na wyższą intensywność. Po czasie dłuższego braku aktywności mięśnie są niedotlenione. Hazard bazuje na czystej szybkości i potrzebuje ukierunkowanej na to pracy, bez względu na to, ile miałaby ona zająć. Kiedy latem selekcjoner Belgii stwierdził, że Edenowi brakuje 40 treningów, wciąż wydawało mi się, że to za mało – tłumaczy San Martín.
Plaga kontuzji uderza w zespół pod wieloma względami. Doktor Ripoll z Prado Sport Clinic podkreśla także, jakim balastem urazy mogą być dla psychiki. – Piłkarze tracą pewność siebie i zaczynają wątpić, czy dotychczasowe przygotowania w trakcie sezonu są w stanie uchronić ich przed dalszymi problemami. Każdy ból czy anomalia w mięśniu od razu odbierane są jako kontuzja. To paraliżuje zawodników i pozbawia ich pewności, gdy trzeba dać z siebie wszystko. Tego typu myślenie potem przenosi się na innych.
Nowy futbol, naznaczony szaleńczym kalendarzem, zmusza do znalezienia sposobów na uniknięcie krytycznych sytuacji, jakie obserwujemy teraz w Realu Madryt. – Zbliża się wielka rewolucja technologiczna w kwestii profilaktyki. Laboratoria biomechaniczne z niesamowitą precyzją będą informowały o specyfice każdego urazu oraz będą w stanie opracowywać szczegółowe plany leczenia i profilaktyki – zapowiada z optymizmem Ripoll.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze