Real Madryt w półfinale Pucharu Króla
Real Madryt wygrał z Valencią w ćwierćfinałowym starciu z Pucharze Króla. Królewscy rozpoczęli rywalizację od mocnego uderzenia, co pozwoliło na wypracowanie sobie dużej przewagi, którą udało się utrzymać do końca.
Fot. Getty Images
Real Madryt pokonał Valencię i wywalczył awans do półfinału Pucharu Króla. Blancos w świetnym stylu otworzyli spotkanie i wypracowali sobie prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Po drodze jednak Valencia wiele razy próbowała gonić wynik i momentami była bliska osiągnięcia celu, jednak zawsze w kluczowym momencie Królewscy stawali na wysokości zadania. Absolutnie kluczowy w zespole madrytczyków był duet Deck – Thompkins. Obaj zdobyli po 23 punkty.
Real Madryt znakomicie rozpoczął ćwierćfinałową rywalizację. Co prawda dosyć szybko z parkietu zszedł Tavares, który sfaulował już w pierwszej akcji, lecz drużyna poradziła sobie bardzo dobrze bez niego. Alocén świetnie dyrygował grą zespołu. Uzbierał aż 5 asyst w pierwszej kwarcie. Carroll za to finalizował akcje w swoim stylu, a pod koszem równych sobie nie miał Deck. Laso szybko rotował składem i praktycznie każdy zawodnik z ławki coś od siebie wnosił. Przewaga Realu Madryt szybko rosła, a Valencia mająca ogromne problemy z rzutami z dystansu trzymała się w grze dzięki rzutom osobistym. Po 10 minutach wynik prezentował się imponująco (29:17).
Trudno było utrzymać takie tempo i poziom w drugiej części i Valencia starała się gonić wynik. Ponownie Królewscy radzili sobie bez Tavaresa, który znów tuż po wejściu złapał przewinienie. Jednak kiedy przewaga osiągnęła 16 punktów, coś się zacięło. Valencia popisała się serią 11:2 i wróciła do gry. Na szczęście podopieczni Pabla Laso potrafili na to odpowiedzieć i niemal odzyskali wcześniejsze prowadzenie (49:34).
Po zmianie stron Blancos kontynuowali bardzo dobrą grę. Byli w stanie dołożyć kilka punktów do prowadzenia, które przekroczyło 20 punktów. Wtedy znów seria nieskutecznych rzutów i strat pozwoliły Valencii uwierzyć w możliwość odrobienia strat. Kolejna seria gości, tym razem 11:0, wywołały reakcję Pabla Laso. Słowa trenera nie poskutkowały i Valencia dołożyła do serii jeszcze cztery oczka, zbliżając się na dystans zaledwie 6 punktów. Niemoc przełamał w końcu Tavares, notując ofensywną zbiórkę i efektowny wsad. To pomogło się nieco otrząsnąć, ale jeszcze nic nie było rozstrzygnięte (63:55).
Ostatnia kwarta rozpoczęła się od kolejnych skutecznych ataków Decka. Obrona Valencii zupełnie nie miała sposobu na zatrzymanie Argentyńczyka. Królewscy odzyskali dwucyfrową przewagę i dosyć długo ją utrzymywali. Valencia jeszcze próbowała wrócić poprzez rzuty za trzy punkty, które zaczęły jej wpadać do kosza. Na minutę przed końcem Laso poprosił o czas, żeby ostatnie akcje nie były nerwowe. Wszystko potoczyło się po myśli trenera i Real Madryt zagwarantował sobie awans do półfinału, gdzie zmierzy się z Tenerfie.
85 – Real Madryt (29+20+14+22): Alocén (1), Deck (23), Carroll (10), Tavares (7), Thompkins (23), Causeur (4), Rudy (3), Abalde (4), Tyus (0), Laprovíttola (0), Reyes (4), Llull (6).
74 – Valencia (17+17+21+19): Marinković (3), Labeyrie (2), Van Rossom (16), Kalinić (14), Dubljević (6), Prepelič (13), Pradilla (0), Puerto (2), Tobey (8), Hermannsson (10).
Puchar Króla 2021
Ćwierćfinały:
► Tenerife – San Pablo Burgos 87:76
► Real Madryt – Valencia 85:74
► Baskonia – Joventut (12 lutego, 18:30, nSport+)
► Barcelona – Unicaja (12 lutego, 21:30, nSport+)
Półfinały:
► Real Madryt – Tenerife (13 lutego, 16:00, nSport+)
► Barcelona/Unicaja – Baskonia/Joventut (13 lutego, 19:00, nSport+)
Finał:
► 14 lutego, 18:30, nSport+
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze