Kubo chce podbić swój dom

Take Kubo jest jednym z tych piłkarzy, którzy mają ten błysk, wyróżniający ich na tle pozostałych. Japończyk miał świetne wejście do nowej drużyny. Zadebiutował bez treningu i znajomości kolegów z drużyny, a brał udział w dwóch golach, jakie Getafe udało się strzelić w spotkaniu z Elche. Trudno nie patrzeć z ekscytacją na grę Kubo, który zbierał piłkarskie szlify w szkółce Barcelony.

José Bordalás sam przekonał 19-latka, żeby ten przybył na Coliseum Alfonso Pérez. Trener zapewniał go, że będzie na niego stawiał, co było dla Kubo najważniejsze. Szkoleniowiec Getafe na razie dotrzymuje słowa, ponieważ Japończyk rozegrał już pod Madrytem tyle samo minut, ile uzbierał we wszystkich wcześniejszych meczach w Villarrealu.

Trener specjalnie zmienił system gry po przyjściu Kubo i Aleñi, którzy razem z Cucurellą grają teraz nieco wyżej. Mają popisywać się swoją wyobraźnią, a Japończyk przede wszystkim ma za zadanie wdawać się w pojedynki jeden na jeden. Bordalás bez wahania oddał stałe fragmenty gry 19-latkowi, uwolnił go od pracy defensywnej, gdzie jego pleców pilnuje Maksimović. Kubo dostał rolę, której szukał od momentu powrotu do Hiszpanii.

Japończyk opiera swoją grę na wierze we własne umiejętności i krótkim prowadzeniu piłki z nisko osadzonym środkiem ciężkości. Jego adaptacja przebiegła bardzo dobrze, a Kubo świetnie odnalazł się w Getafe. Dzisiaj stanie przed szansą, aby pokazać się z jak najlepszej strony przed klubem, do którego może wrócić na stałe już najbliższego lata.