Advertisement
Menu

Wysoka porażka z Baskonią

W 24. kolejce Euroligi Real Madryt wysoko przegrał z Baskonią na własnym parkiecie. Królewscy słabo rozpoczęli spotkanie i równie źle je zakończyli.

Foto: Wysoka porażka z Baskonią
Fot. Getty Images

Real Madryt sprawił kibicom niemiłą niespodziankę, wysoko przegrywając z Baskonią na własnym parkiecie. Królewscy znajdowali się na prowadzeniu tylko na samym początku spotkania, a później oglądali tylko plecy rywali, momentami pozostając bardzo daleko za nimi. W trakcie meczu wydawało się, że może się udać odrobić straty i faktycznie tak się stało, jednak wtedy znów drużyna wpadła w dołek, co Baskowie bezlitośnie wykorzystali.

Pierwszą niespodzianką była nieobecność w pierwszej piątce Tavaresa. Pablo Laso podjął decyzję, że dzisiaj środkowy trochę odpocznie i nie skończyło się to dobrze. Królewscy prowadzili 2:1, następnie 4:3 i… to były jedyne momenty, kiedy mieli więcej punktów od rywali. Już w pierwszej kwarcie Baskonia pokazała, że przyjechała do Madrytu w bardzo dobrej dyspozycji. Wywalczyła sobie nawet 14-puntkową przewagę, która po pierwszej kwarcie była niewiele mniejsza (15:28).

Potrzebna była reakcja i ta reakcja pojawiła się w drugiej części. Na parkiecie pojawił się Tavares i Królewscy ruszyli w pogoń za rywalami. Ofensywa pozostawiała wiele do życzenia, za to obrona w tym fragmencie była perfekcyjna i przewaga gości topniała. Wiele Królewskim dawały ofensywne zbiórki Tavaresa. Zawodnik z Republiki Zielonego Przylądka uzbierał ich aż 7 w całym spotkaniu. W połowie meczu Real Madryt dalej przegrywał, ale wynik nie wyglądał już tak źle (34:37).

Kiedy po zmianie stron Sergio Llull doprowadził do remisu (39:39), można się było spodziewać zaciętej rywalizacji. Tak się jednak nie stało. Baskonia szybko odpowiedziała serią 7:0 i wywalczyła przewagę, której nie oddała do końca meczu. Królewscy zdołali w dużej mierze zatrzymać Henry’ego, lecz zupełnie wymykał im się Polonara. Do tego doszła nieskuteczna ofensywa i po 30 minutach Blancos znajdowali się w trudnej sytuacji (52:60).

Jeszcze na początku ostatniej kwarty Real Madryt próbował wrócić do gry. Udało się trochę zmniejszyć stratę, lecz Baskonia zareagowała na to „trójkami” Vildozy i Petersa. To był decydujący cios, po którym gospodarze już się nie podnieśli. W końcówce mogli tylko obserwować, jak Baskowie powiększają przewagę, odnosząc imponujące i w pełni zasłużone zwycięstwo w WiZink Center.

64 – Real Madryt (15+19+18+12): Abalde (12), Tyus (6), Deck (8), Garuba (2), Llull (5), Causeur (7), Rudy (6), Alocén (7), Tavares (6), Thompkins (5), Taylor (0).

84 – Baskonia (28+9+23+24): Jekiri (9), Henry (6), Sedekerskis (4), Peters (16), Giedraitis (14), Raieste (0), Vildoza (13), Diop (2), Fall (2), Dragić (0), Polonara (18).

Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!