Guti: Drzwi do Realu są dla mnie zamknięte przez klub
José María Gutiérrez czeka na podjęcie nowej pracy w roli trenera po czerwcowym zwolnieniu z Almeríi. Wychowanek Realu Madryt udzielił wywiadu dziennikowi El País.
Fot. El País
Z ostatniego czasu zapamiętaliśmy twoją pracę w Almeríi i kilkukrotne podkreślenie, że teraz Guti to José María Gutiérrez.
Chciałbym, żeby ludzie poznali mnie jako osobę w nowym etapie, ale oczywiście byłem Gutim, jestem Gutim i zawsze będę Gutim... Imię to najmniej ważna rzecz. Dalej chcę być trenerem. Powiązałem się z tym tak trudnym i ciężkim zawodem. I bardzo chcę przejąć dobry projekt. Od długiego czasu się tego uczę. Zacząłem z 10-letnimi dziećmi i w każdym momencie rozumiałem, że muszę przejść przez różne poziomy, by się tego cały czas uczyć. Nawet jeśli byłeś piłkarzem, ta praca jest zupełnie inna.
Co robiłeś od odejścia z Almeríi w końcówce czerwca?
Oglądałem wiele meczów. Symulowałem treningi, by pracować nad tym, jak chciałbym, aby grał mój zespół. Patrzyłem na wszystkie warianty taktyczne. Futbol jest czymś bardzo bogatym do analizowania. Jestem z tych, którzy uważają, że trener powinien mieć wiele sposobów na grę.
Twoja praca w Almeríi wyglądała dobrze, ale wyrzucono cię, gdy zespół zajmował miejsce dające playoffy o awans.
To był bardzo piękny projekt, ale wiedziałem, że zawiera ogromne ryzyko. W środku było zainwestowanych dużo pieniędzy. Projekt zakładał awans w rok i byłem świadomy, że każdy negatywny wynik może być decydujący i tak było. Prezes to fanatyk futbol. Potraktowano mnie niesprawiedliwie. Czułem, że możemy walczyć o awans. To była wielka szansa. Piłkarze czuli to samo.
Przekonałeś się, że poza Realem Madryt jest bardzo zimno?
To inny świat. W Realu Madryt jesteś w bańce i gdy ją opuszczasz, widzisz, że to nie jest rzeczywistość futbolu ani normalne codzienne życie piłkarza.
Żałujesz odejścia z Realu? Mówi się, że z takiego klubu nigdy nie powinno się odchodzić.
Nie. To był odpowiedni moment. Pracowałem w Juvenilu A już dwa lata. Pierwszy rok był świetny, drugi już nie tak bardzo. Potrzebowałem większego wyzwania. Nie odszedłem dlatego, że nie dali mi Castilli. Odszedłem, bo Real Madryt i Castilla miały zajęte ławki, a ja chciałem rozwijać swoją karierę. Gdybym został na kolejny rok w Juvenilu, zrobiłbym krok w tył.
W tamtym czasie byłeś najlepiej ocenianym trenerem w szkółce.
Miałem dobrze wyznaczone etapy w klubie. Nie przegapiłem żadnego. Pracowałem z 10-latkami, z 12-latkami i z 14-latkami jako drugi trener, a szansę na bycie pierwszym trenerem dostałem po przyjściu Víctora Fernándeza. Przypominało to karierę Gutiego piłkarza, który musiał ciężko harować, żeby dojść do pierwszej drużyny. Jako trenerowi nie dano mi szansy na pokazanie w Castilli, że mogę zrobić skok także do pierwszej ekipy.
Jednak nagłe odejście do Turcji do Beşiktaşu na pozycję drugiego trenera zabrzmiało dziwnie...
Trudne miejsce... Pozyskał mnie klub dla trenera, którego w ogóle nie znałem, ale to było bardzo pozytywne doświadczenie. Poznałem inną formę pracy. Zacząłem współżycie z profesjonalną szatnią jako trener i dostrzegłem trudności tego zawodu. Próbowałem pomagać we wszystkim, w czym mogłem i starałem się uczyć oraz rozwijać.
Może miałeś za mało cierpliwości? Niedługo po twoim odejściu to Raúl dostał szansę, jakiej nie dostałeś ty.
Nigdy nie wiadomo... Tak to się potoczyło, bo doszło do zwolnień. Solari przeszedł do pierwszego zespołu, a Raúl dostał Castillę. Jednak gdybym tam został, a Lopetegui radziłby sobie świetnie i Solari został na dwa kolejne lata w Castilli, to miałbym zrobić? Pracować z Juvenilem dwa kolejne lata? W życiu zawsze trzeba iść tam, gdzie uważasz, że będzie ci najlepiej.
Uważasz, że masz zamknięte drzwi do powrotu do Realu?
Tak, teraz tak. Ale nie z mojej strony, a z ich.
Co powiedziałby José María Gutiérrez klubowi, który szuka trenera?
Obiecuję jedynie pracę i powagę. Patrzy się na mnie przez pryzmat piłkarza, który miał wielki talent, ale... Być może to punkt przeciwko mnie, że myśli się o tamtym Gutim. Futbol daje ci łatkę i trudno ją oderwać, nawet jeśli próbujesz zmienić swoje życie i robić wszystko inaczej.
Guti grałby w pierwszym składzie u José Maríi Gutiérreza?
Na pewno tak, ale prosiłbym go o pewne rzeczy, które musiałby mi dawać, by móc grać. Dzisiejszy futbol nie ma nic wspólnego z tym, w który grałem ja. Teraz bardzo ważne są warunki fizyczne, ale samym tym aspektem nie wygrasz meczów. Najważniejsze to doprowadzenie do tego, by piłkarze z talentem pracowali tak samo pod względem fizycznym jak ci z jego mniejszą dozą. Z siłą fizyczną i bez talentu jest bardzo trudno wygrywać mistrzostwa i Ligi Mistrzów.
Del Bosque, gdy był twoim trenerem, zasugerował jednego dnia, żebyś obciął włosy, a ty odpowiedziałeś, żeby on zgolił wąsy. Gdyby piłkarz powiedział ci teraz coś podobnego, co byś odpowiedział?
Nauczyłem się, by nie wtrącać się w życie prywatne piłkarzy. Chcę wyciągać z nich najlepsze rzeczy. Nic bym mu nie powiedział.
Twoją bronią na boisku była piłka. Czy tak samo jest u ciebie w roli trenera?
Oczywiście. Dla trenerów podstawą powinna być piłka. Inny temat jest taki, czy masz zawodników, by się przy niej utrzymywać. Jeśli jakiegokolwiek trenera wsadzisz do utalentowanej drużyny, która może atakować przez całe spotkanie, to każdy będzie tak grać. Mogę widzieć jasno w głowie, jak chcę grać, ale jeśli nie mam do tego piłkarzy, to nie mogę ich o to prosić. Wręcz narażałbym ich całe kariery.
Jako piłkarz byłeś raczej spokojny z jakimiś momentami gniewu, ale jako trener jesteś żywy i aktywny. Nie przestajesz pracować przy linii.
Gdy jesteś na boisku, masz kontrolę, a gdy jesteś poza kontrolą, to wszystko zależy od piłkarzy niezależnie, jak bardzo chcesz mieć wpływ na grę. Gdy widzę rzeczy, które mi się nie podobają, to próbuję je zmieniać i dlatego przy linii zachowuję się inaczej.
W twojej drużynie kto nie biega, ten nie gra? Czy tu patrzysz na grę jak Guti?
Tak. Kto nie biega, nie gra niezależnie od posiadanego talentu. Zresztą dzisiaj w piłce nie ma też tak wielu graczy robiących różnicę. Jest ich o wiele mniej. Pewnie, że dobrze byłoby mieć Ronaldo, Zidane'a, Messiego, Cristiano strzelającego 60 goli... Takiemu zawodnikowi możesz coś odpuścić. W Realu wiedziałem, że jeśli dostarczę piłkę określonym graczom, to oni rozstrzygną mecz.
Patrząc na wszystkich fenomenalnych piłkarzy, z jakimi grałeś, jakiego jednego byś wybrał?
Ronaldo Nazario. Nikt nie wie, jakie miał limity, gdyby nie kontuzje.
Wiesz, że do ciebie należy rekord wejść z ławki w La Lidze – 228 w 387 występach? 41% meczów zaczynałeś na łąwce.
Tak, doskonale o tym wiem i radzę sobie z tym fenomenalnie. Siadałem jednak na ławce w Realu Madryt, a nie w Segundzie B. Bycie zmiennikiem w Realu Madryt, który przyszedł ze szkółki i rozegranie tylu meczów jest dla mnie... zaje**ste. Mógłbym rozegrać 700 meczów w innym miejscu i nigdy nie byłoby to tym samym. Wolę to, co miałem. Ilu wychowanków grało 15 lat w pierwszym zespole?
Wygrałeś trzy Ligi Mistrzów, ale nie zagrałeś w tych finałach ani minuty. Z tym też radzisz sobie dobrze?
Trochę gorzej. W pierwszym finale byłem młodziutki. W drugim miałem kontuzję. Trzeci zabolał mnie najbardziej. Zagrałem w półfinałach z Barceloną i rozegrałem praktycznie cały sezon jako napastnik, bo kontuzjowany był Morientes. Jednak w końcu wrócił, a Del Bosque wolał go. Do tego gdy miałem wejść na murawę, to kontuzji doznał César i wszedł Casillas. Mimo wszystko czuję się mistrzem jak każdy inny, nawet jeśli chciałbym móc zagrać w tych finałach.
Guti w pierwszej ekipie Realu Madryt pracował z 15 trenerami
– Na poziomie gry chciałbym, żeby moje ekipy prezentował futbol ze swobodą, z jaką grały zespoły Jorge Valdano. Na poziomie taktycznym chciałbym pracy, walki i porządku na boisku, z jakimi grały ekipy Fabio Capello. To byłaby dla mnie idealna drużyna. Widowiskowa gra w ofensywie, a w obronie porządek jak u Capello.
– Odejście tuż przed przyjściem Mourinho? Chciałbym być w jego ekipie. Nie dla treningów, ale żeby podpatrzeć jego zachowania. On był jednym z największych trenerów. Przemawiają do mnie jego forma motywowania piłkarzy, sposób patrzenia na piłkę i rozumienie tego, czym jest zwycięstwo.
Valdano: Futbol totalny.
Del Bosque: Przyjaciel.
Arsenio: Doświadczony.
Capello: Wymagania.
Heynckes: Twarda ręka.
Camacho: Za duży charakter.
Hiddink: Radość.
Toshack: Tu mam problem... Zły humor.
Quieroz: Porządek.
García Remón: Trener klubu.
Luxemburgo: Za dużo gadania.
López Caro: Pracuś.
Schuster: Zaufanie.
Juande: Miałem z nim słaby feeling.
Pellegrini: Widowiskowy futbol.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze