Advertisement
Menu
/ marca.com

Kryzys na wszystkich płaszczyznach

W Madrycie problem zaczyna gonić problem, a kolejne gromy z nieba spadają na klub niemal tydzień po tygodniu. Kryzys dotyka już praktycznie wszystkich obszarów, a na niektóre kłopoty nie ma dziś rady.

Foto: Kryzys na wszystkich płaszczyznach
Fot. własne

Porażka z Alcoyano i jej konsekwencje pogrążyły Real Madryt w kolejnym głębokim kryzysie, który wraz z upływem sezonu staje się coraz większy i rozszerza się na wszystkie obszary klubu oraz szatni. Pod kątem sportowym Królewscy są gorsi niż kiedykolwiek, odkąd Zinédine Zidane jest trenerem, a atmosfera w drużynie jest bardzo daleka od ideału. Nieprzedłużony kontrakt Sergio Ramosa, sytuacja Martina Ødegaarda, odejście Luki Jovicia, kryzys ekonomiczny, który dotyka wszystkie kluby, ale też ogranicza przebudowę zespołu… Istnieje wiele problemów, z którymi zmagają się dziś Los Blancos. Nawet pozytywny wynik testu na koronawirusa u Zizou komplikuje zarządzanie drużyną w nadchodzących tygodniach.

Najgorszy moment
Trener, który został teraz odizolowany od zespołu, uratował swoją posadę na początku grudnia i wygląda na to, że w styczniu czeka go kolejna walka o pozostanie w klubie. Królewskim brak regularności, co doskonale odzwierciedlają nawet suche liczby: 26 oficjalnych spotkań i tylko 14 zwycięstw, a przy tym 7 porażek i 5 remisów. To bardzo niepokojące statystyki, tym bardziej że Los Merengues zostali już znokautowani w dwóch z czterech rozgrywek.

Real poległ w Pucharze i Superpucharze Hiszpanii, dwóch najmniej istotnych turniejach, ale pod górkę ma też w La Lidze, a w Lidze Mistrzów gra dalej, ponieważ uratował się dopiero w ostatniej kolejce fazy grupowej. Królewscy nie radzą sobie najlepiej w tym sezonie, który ratują na razie tylko zwycięstwa z silnymi rywalami. Piłkarze Zidane'a potrafili pokonać Barcelonę, Atlético, Sevillę, Inter czy Gladbach, ale co z tego, jeśli tracili punkty i przegrywali z innymi?

Zidane twierdzi, że zamierza nadal pracować w Madrycie, ale rzeczywistość tego sezonu staje się coraz bardziej przygnębiająca. Królewscy wygrali tylko 53% spotkań, więc praktycznie co drugi mecz kończy się wpadką.

Przedłużenie kontraktu z Ramosem
Nowa umowa dla kapitana to kolejny problem, który może z czasem wpływać na zespół. Nadal brakuje porozumienia między Ramosem a Realem Madryt na pięć miesięcy przed zakończeniem aktualnego kontraktu Hiszpana. To co najmniej dziwna sytuacja, w której głos zabrał nawet publicznie Zidane, gdy na jednej z konferencji prasowej poprosił o to, by wszystko zostało załatwione jak najszybciej. Ale nie zostało.

Szatnia stoi murem za swoim kapitanem, który jest kluczową postacią na boisku i poza nim. W środę Królewscy pożegnali się z Pucharem Króla i była to kolejna wpadka, podczas której na murawie brakowało Ramosa. To w teorii kolejny argument za przedłużeniem umowy ze stoperem, ale w rzeczywistości ten ma problemy z kolanem i nie jest zdolny do gry, a w takich meczach zespół powinien i wręcz musi radzić sobie bez niego.

Sytuacja Ødegaarda
Norweg w tym tygodniu poprosił o to, by wypożyczono go do innego zespołu. Powrót Ødegaarda był postrzegany jako duże wzmocnienie drużyny, a pięć miesięcy później okazuje się, że zamierza spakować manatki, gdyż nie przebywał na boisku nawet przez 400 minut. To spory cios dla ekipy i samego Zizou, powszechnie krytykowanego za to, że nie daje zbyt wielu szans młodym zawodnikom.

22-latek jest bardzo blisko dołączenia do Arsenalu, ale ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Real cały czas nie zdecydował, czy przychylić się do prośby Norwega, chociaż prowadzi rozmowy z innymi klubami. Wczoraj okazało się, że kontuzji nabawił się Fede Valverde, a wypuszczenie Ødegaarda w tym momencie może doprowadzić kibiców do szału.

Odejście Jovicia
Serb wrócił do Eintrachtu i potrzebował tylko 28 minut, żeby strzelić tyle samo goli, ile strzelił przez 18 miesięcy w Madrycie. Sami Niemcy śmiali się, że po prostu wystarczyło wystawić go do gry, wbijając tym samym szpileczkę w Zidane'a, który tego nie robił.

W tej chwili klub ma wrażenie, że w głowach działaczy powstał jeden projekt, a coś kompletnie odmiennego urodziło się w głowie trenera. Francuz ufa tylko starej gwardii, podczas gdy Królewscy zainwestowali ogromne pieniądze w młodych piłkarzy, którzy praktycznie nie pojawiają się na boisku, bo szkoleniowiec nie darzy ich takim samym zaufaniem lub sympatią.

Kryzys ekonomiczny
To problem, z którym zmagają się wszyscy, ale niestety także Real Madryt. Pandemia sprawiła, że kompletnemu przekształceniu musiał ulec model zarządzania klubem, a przy zamkniętym Sanitago Bernabéu przychody są niewielkie i nie ma praktycznie żadnych pieniędzy na kupowanie wielkich piłkarzy. Przebudowa składu jest w takiej sytuacji prawie niemożliwa.

Królewscy będą musieli wykorzystać swoją pomysłowość, aby w przyszłym sezonie stworzyć konkurencyjny zespół. Przyjdzie Alaba, ale potrzeba kogoś jeszcze. Negocjują z Camavingą, ale wielkim marzeniem i celem nadal pozostaje Mbappé. Tylko jak w takiej sytuacji kupić Francuza? Podobnie jest z Hålandem i z każdą inną gwiazdą. Poważny problem, który pojawia się akurat wtedy, gdy skład potrzebuje nowych zawodników, a przede wszystkim killera w polu karnym.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!