Marcelino: Zdobycie tego tytułu byłoby czymś cudownym

– Najważniejsze są dla mnie praca, poświęcenie i jedność w trakcie wdrażania założeń, nad którymi pracowaliśmy. Athletic nie był w stanie pokonać Realu Madryt od jedenastu meczów i to wszystko sprawia, że jestem jeszcze bardziej szczęśliwy. Mogę powiedzieć, że od pierwszego dnia spotkaliśmy się z pełną współpracą ze strony wszystkich pracowników klubu. A zwłaszcza piłkarzy.

– Plan był taki, aby naciskać na tę część boiska, w której znajdowała się akurat piłka. Wykazaliśmy się jedną niezwykle ważną zaletą – skutecznością w środku pola. Ponadto wykonaliśmy fantastyczną pracę w defensywie. Brakuje nam jeszcze trochę pewności siebie będąc przy piłce. Mamy odpowiednich zawodników do tego, aby dobrze operować futbolówką. Ale nie wszystko na raz. Rywal zawsze jest dużo bardziej wymagający, gdy tytuł ma na wyciągnięcie ręki.

– Jak przeżywałem końcówkę meczu? Gdy piłka była blisko naszego pola karnego, to patrzyłem w drugą stronę. Widzisz to zmęczenie zawodników, ich chęci, aby wygrać, masz ich tuż przed sobą... Obawiasz się, że to ci ucieknie. Ostatecznie potrafiliśmy przetrwać.

– Co mi powiedział Zidane? To bardziej ja mówiłem do niego. To trener, który... Cóż, każdy z nas chciałby być jak on. Głównie ze względu na jego wypełnioną sukcesami karierę w roli piłkarza i trenera.

– Przejmując Athletic, wiedzieliśmy, że na start czeka nas przystępny terminarz. (Śmiech) Łatwiutko: Barça, Atleti, Superpuchar... Zobaczymy, jak po tym wielkim wysiłku podejdziemy do finału. Na przygotowania mamy jeden dzień mniej od rywala. Trzy lub cztery dni – to naprawdę duża różnica. Jednak wiedzieliśmy, jak to wygląda. Ponadto można powiedzieć, że mieliśmy też więcej dni na przygotowania do tego pierwszego meczu. Jeśli przegramy, to na pewno nie z tego powodu. Za trzy dni czeka nas kolejny wielki wysiłek fizyczny. Na pewno musimy bronić lepiej niż w ostatnim spotkaniu na San Mamés. Chociaż Barça zawsze będzie sobie stwarzać jakieś sytuacje.

– Zdobycie tego tytułu byłoby czymś cudownym. Zwłaszcza pokonując po drodze Real Madryt i Barcelonę.