Real Madryt C - Las Rozas 0:1
Druga z rzędu porażka młodych <i>madridistas</i>
Druga z kolei porażka piłkarzy Realu Madryt C i drugie zwyciestwo Las Rozas - oto bilans po niedzielnym meczu drużyn, które spotkały się na Valdebebas. Wydaje się, że podopieczni Abrahama Garcii po serii meczów, które niewątpliwie przybliżyły ich do pierwszego miejsca przed barażami, teraz spuszczają nieco z tonu.
Niedzielne spotkanie rozpoczęło się od przewagi gospodarzy, objawiającej się głównie w posiadaniu piłki. Pierwszą dogodną okazję do zdobycia gola miał Ferrán, ale jego strzał został sparowany przez Gaitána na korner. W tej sytuacji bramkarz przyjezdnych pokazał, że zasłużenie prowadzi w plebiscycie o Trofeo Zamora. Wiejący tego dnia w Ciudad Madrid wiatr w wielu sytuacjach powodował nieudane zagrania czy też brak możliwości kombinacyjnej gry. Te okoliczności z pewnością bardziej sprzyjały przyjezdnym, którzy przybyli na Valdebebas nastawieni defensywnie, co skutecznie uniemożliwiło podopiecznym trenera Garcii grę ofensywną. Pomimo tego, w 31. minucie gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, ale strzał głową Callejóna był minimalnie niecelny.
Z kolei pierwsza okazja Las Rozas okazała się tą jedyną. Dodajmy, była to bramkowa sytuacja. W 33. minucie Olalla rozegrał z Óscarem piłkę na małej przestrzeni, a następnie oddał potężny strzał na bramkę Adána, jednak portero Realu C ani drgnął i piłka załopotała w siatce. Był to z pewnością przysłowiowy kubeł zimnej wody na głowy miejscowych, jednak ci nie zareagowali i pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem piłkarzy Las Rozas.
W drugiej części gospodarze dążyli do wyrównania, ale nie byli w stanie przebić się przez defensywę przeciwników i dostać w pobliże bramki strzeżonej przez Gaitána. Mimo to młodzi madridistas nie rezygnowali, ale strzały Santacruza i wprowadzonego w drugiej części gry Thaera przeszły nad poprzeczką bramki Las Rozas.
Do końca spotkania nie wydarzyło się już nic godnego uwagi i w ten oto sposób konfrontacja najlepszego ataku (47 zdobytych bramek) grupy 7. Tercera División z najlepszą obroną (11 straconych goli) zakończyła się zwycięstwem podopiecznych Eduardo Caturli. Młodzi następcy Galacticos doznali drugiej porażki z rzędu, jednakże ich najgroźniejsi rywale w walce o awans do Segunda B tylko zremisowali swe mecze.
W 25. kolejce (26.02) podopieczni Abrahama Garcii zagrają na wyjeździe z wiceliderem Pegaso.
24. kolejka Tercera División - grupa 7. (19.02.2006):
REAL MADRYT C - LAS ROZAS 0:1 (Olalla 33').
Real Madryt C: Adán; Laure, Dani Guillén, Torres, Santacruz; Jony, Nieto (Rodri 46'), Granero, Callejón (Thaer 58'); Rayco, Ferrán (Aarón 46'). Trener: Abraham García.
Las Rozas: Gaitán; Hugo, Sergi, Cruzado, Alonso; Contreras (Cortés 62'), Óscar (Félix 70'), Vaquero, Olalla (Yeyo 83'); Loren, Zurdo. Trener: Eduardo Caturla.
Sędziował: Marcos Rańa Rańa.
Żółte kartki: Santacruz, Jony, Granero oraz Gaitán, Sergi, Cruzado, Contreras, Óscar.
Widzów: 250.
fot. realmadrid.com. Faworyci z Madrytu przegrali u siebie 0:1... Déjà vu?
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze