Niechciani z różnych powodów
Gdy ktoś odchodzi z klubu, zawsze pojawia się dyskusja, czy klub postąpił słusznie.
Fot. Getty Images
Szczególnie intensywne debaty toczono po sprzedaży świetnie odnajdującego się w Tottenhamie Reguilona i Achrafa. Na lewej stronie przy fatalnej formie Marcelo brakuje jakościowego zmiennika dla Mendy'ego, na prawą obronę z konieczności ostatnimi czasy trzeba było zaś przesunąć Lucasa. W minionym okienku pozbyto się jednak za jednoznaczną zgodą trenera jeszcze kilku piłkarzy. Powody i plany na ich przyszłość były najróżniejsze.
James (Everton)
Po sześciu latach od głośnego transferu i po dłuższym czasie rozczarowań niż triumfów Kolumbijczyk we wrześniu spakował walizki. Pomocnik odszedł do Evertonu, gdzie znów spotkał się z Carlo Ancelottim, wielkim zwolennikiem jego talentu. W Madrycie praktycznie co chwilę mówiono o niezbyt profesjonalnym podejściu Jamesa i jego fatalnych relacjach z Zidane'em. Jeśli ktoś miał go przywrócić do żywych, to właśnie Carletto, z którym współpracował już wcześniej w Realu i Bayernie. Zdaniem Królewskich klub zarobił na nim 25 milionów euro, ale późniejsze doniesienia dowiodły tego, że w zasadzie trzeba uważać to za kompletną nieprawdę. Los Blancos mieli tak dosyć króla strzelców mundialu w Brazylii, że postanowili oddać go za darmo.
Bale (Tottenham)
Podobnie jak w przypadku Jamesa, Bale miał niezwykle napięte relacje z trenerem. Do tego dochodziła obniżka formy uwarunkowane niemal zawsze częstymi kontuzjami. Dziś Gareth jest na wypożyczeniu w Tottenhamie (pół pensji wciąż pokrywają Królewscy) i znów zaczyna się uśmiechać. Walijczykowi pomaga panujący w klubie klimat i, zdaniem jego agentów, życzliwsze podejście mediów, które nie punktują tak boleśnie, jak w Hiszpanii. W teorii atakujący powinien wrócić w 2021 roku, ale ani piłkarz, ani Real i Zidane nie będą o to za specjalnie zabiegać.
Óscar (Sevilla)
Pomocnik nigdy nie dostał w Realu szansy w pierwszej drużynie, nawet po świetnym sezonie 2019/20, gdzie wyróżniał się w rozgrywkach. Królewscy otrzymali za niego 15 milionów oraz pozostawili sobie 25% praw do zawodnika na wypadek, gdyby mógł on przynieść w przyszłości jeszcze większy zysk.
Vallejo (Granada)
Stoper na kolejny rok pozostanie wypożyczony do Granady. U Zidane'a nie miałby szans na grę i prawdopodobnie już ich mieć nie będzie. Choć od stycznia kontuzje go omijały, w Madrycie nikt poważnie nie myśli o jego powrocie.
Reinier (Borussia)
Jak na razie rozczarowujące wypożyczenie. Brazylijczyk ma z założenia spędzić w Niemczech dwa lata, co uspokaja nieco działaczy, ale obecna sytuacja ofensywnego pomocnika jest niepokojąca. W tym sezonie zaliczył 105 minut (nieco ponad 10% możliwego czasu gry). Dyrekcja wciąż pokłada w nim jednak spore nadzieje.
Kubo (Villarreal)
Było słabo, wraz ze startem Ligi Europy jest już nieco lepiej. Takefusa w końcu powoli zaczyna przekonywać do siebie Unaia Emery'ego i coraz wyraźniej przebija się w ekipie wicelidera La Ligi. Zidane jest fanem talentu Japończyka, ale zbyt duża liczba graczy spoza Europy uniemożliwiła mu pozostanie. Kiedy jednak w styczniu Vinicius zwolni miejsce, Kubo będzie mógł na normalnych zasadach powalczyć o pozostanie w zespole na sezon 2021/22.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze