Casemiro zawsze na ratunek

Nieco ponad rok temu pomocnik zdobył bramkę na wagę remisu z Brugią, co dało pewien oddech Królewskim po blamażu z PSG. Scenariusz ten powtórzył się wczoraj w Niemczech, choć tym razem przed wyrównującym trafieniem zdążył jeszcze zaliczyć asystę przy golu Benzemy. Brazylijczyk we wtorek wpisał się na listę strzelców po raz pierwszy w tym sezonie. Podobnie jak w pięciu przypadkach poprzedniego sezonu i tym razem Królewscy odnieśli z gola Casemiro olbrzymi pożytek. W poprzednich rozgrywkach ligowych 28-latek przyczynił się do zdobycia siedmiu punktów (tylu, ile wynosiła różnica w tabeli między Realem i Barceloną). Do tego dochodzą dwa oczka we wspomnianym starciu z Clubem Brugge. Na krajowym podwórku Case trafiał w potyczkach z Levante (3:2, zwycięski gol), z Sevillą (2:1, zdobył obie bramki), na koniec zaś zamienił na gola wspaniałą asystę Benzemy przeciwko Espanyolowi. Dług wobec Karima pomocnik spłacił wczoraj w 87. minucie.

19 z 24 goli Casemiro okazywały się dla zespołu niezwykle istotne. Brazylijczyk często rozpoczynał odrabianie strat albo sam trafiał na wagę punktów. Jego bramki łącznie dały Realowi 15 punktów, dwa zwycięstwa w Lidze Mistrzów i dwa punkty w fazie grupowej tych rozgrywek. Najważniejszą zdobyczą jest rzecz jasna gol na 2:1 w finale w Cardiff, po którym Real ponownie wyszedł na prowadzenie.

Trafienie w Mönchengladbach jest natomiast kluczowe w dalszej walce o awans z fazy grupowej. Zgodnie z wyliczeniami spośród 160 zespołów, które zdobyły w dwóch pierwszych kolejkach jedno oczko, ledwie 32 zdołały zakwalifikować się do 1/8 finału (20%). Ostatnią hiszpańską drużyną był Real Madryt, któremu sztuka ta udała się w zeszłym roku oraz w sezonie 2002/03. Jeśli chodzi o ekipy z dwoma porażkami na starcie, współczynnik jest jeszcze gorszy, wynosi on 9%. Patrząc z tej perspektywy, wtorkowy gol Casemiro podwolił szanse zespołu na wyjście z grupy...